W czerwcu 2015 roku, podczas półfinału Drużynowego Pucharu Świata w Gnieźnie, 34-letni zawodnik miał fatalny w skutkach upadek w wyniku którego roztrzaskał kość udową. Chora noga skróciła się o 10 centymetrów. Po wielomiesięcznym leczeniu i rehabilitacji doktorowi Wojciechowi Sowińskiemu udało się odzyskać dawną długość kości. Hampel wrócił do zdrowia, a 25 sierpnia po blisko 450 dniach przerwy wrócił na tor. Pojechał w meczu PGE Ekstraligi, w którym Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra pokonał Unię Tarnów 59:31. Hampel zdobył dziewięć punktów i wygrał dwa biegi.
Rz: Pod koniec sierpnia wrócił Pan do oficjalnych startów. Czy ten pierwszy występ – ligowy z Unią Tarnów – dobrze rokuje na przyszłość?
Jarosław Hampel: Wrażenia mam pozytywne, bo odczuwałem wiele obaw przed tym startem. Nie miałem pojęcia, jak to będzie wyglądać w ogniu walki, na jaką jazdę jestem przygotowany, jak moja kontuzjowana noga zniesie obciążenia? Bezpośrednia rywalizacja miała dać odpowiedź na te i inne pytania, które sobie non stop stawiałem. Oczywiście, dostałem zgodę od lekarzy, pod względem medycznym nie było żadnych przeciwwskazań, osobiście też byłem gotowy, ale szukałem potwierdzenia na wiele moich wątpliwości w tych zawodach.
Jaką otrzymał Pan odpowiedź?
Jestem gotów. Nie odczuwałem żadnych problemów z kontuzjowaną nogą. Osiągnąłem całkiem dobry wynik jak na pierwszy występ po tak długiej przerwie. Nie rozczarowałem się, a to jest dla mnie w tym momencie najważniejsze. Było tak, jak tego oczekiwałem, a przecież nie jeździłem przez 15 miesięcy.