Monika Skinder ma niespełna 16 lat, uczy się w III klasie tomaszowskiego gimnazjum. Przed miesiącem na Kubalonce, słynnej trasie biegowej położonej między Wisłą i Istebną, wystartowała po raz pierwszy w mistrzostwach Polski seniorek.
Zawodniczka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski wprawiła w osłupienie wszystkich narciarskich fachowców. Najpierw pewnie wygrała eliminacje, potem zwycięsko przebrnęła przez ćwierćfinał i półfinał. W finale sprinterski dystans 1,4 tys. m przebiegła w czasie 3:26.68. Aż o pięć sekund wyprzedziła drugą na mecie Urszulę Łętochę i trzecią Kornelię Kubińską, dwie doświadczone zawodniczki, mające za sobą starty w Pucharze Świata. Kubińska brała udział w igrzyskach olimpijskich w Vancouver, a na niedawnych mistrzostwach świata w Lahti zajęła ósme miejsce w sztafecie.
Nikt w Polskim Związku Narciarskim nie potrafi sobie przypomnieć podobnego wydarzenia. Nigdy w historii mistrzostw Polski seniorek jakiejkolwiek konkurencji nie wygrała 15-letnia zawodniczka. Tomaszowianka jest najmłodszą mistrzynią Polski w historii.
– Wiemy, że mamy olbrzymi talent, wyjątkowej jakości diament. Dzięki Monice zrozumieliśmy jeszcze bardziej, że wszystko co robimy, proces szkolenia, którego kilka lat temu się podjęliśmy, ma sens – mówi „Rzeczpospolitej" prezes narciarskiego klubu MULKS Waldemar Kołcun.
Czasy Pucharu Ziem Nizinnych
Na Lubelszczyźnie tradycje narciarstwa biegowego sięgają lat 60. i 70. XX wieku. Uprawiano je w okolicach Lublina, w Szczebrzeszynie, Zamościu, w klubie Arianin Wojciechów. Na nartach biegało się też koło Tomaszowa. Zimy były srogie, śniegu pod dostatkiem, można więc było biegać na nartach, ile dusza zapragnie. Gdy jednak zawodnicy z Lubelszczyzny stawali do rywalizacji w Polsce, mając za przeciwników narciarzy z klubów z Zakopanego, Wisły czy Jakuszyc – nie mieli żadnych szans. Górali trenujących na co dzień na wyżynie cechowała naturalna siła i wytrzymałość, cechy, które ludziom z nizin trudno było wypracować.