28 czerwca 2015 roku. Sparta podejmuje PGE Stal Rzeszów. Wygrywa łatwo 56:34. W czterech biegach triumfuje lider drużyny Tai Woffinden, zdobywając w sumie 14 punktów. Maciej Janowski zdobywa 10 punktów i zalicza 2 punkty bonusowe. To był pokaz siły wrocławian. Ale mecz oglądało zaledwie 3739 widzów, najmniej w 10. rundzie spotkań żużlowej Ekstraligi. Na protokołach meczowych ze wszystkich meczów Sparty pierwszego półrocza ta liczba – 3739 – pozostaje niezmienna. To maksimum publiczności, jakie mogło wtedy zasiąść na trybunach Stadionu Olimpijskiego. Już rok wcześniej rozpoczęła się modernizacja jednego z najbardziej znanych obiektów sportowych w Polsce. W pierwszej fazie pojemność stadionu została drastycznie ograniczona, a potem Sparta musiała się z legendarnej areny wyprowadzić.
Przeprowadzka do Poznania
Dla wrocławskiego klubu, czterokrotnego drużynowego mistrza Polski, były to trudne dni. Wyzwanie dla wszystkich zawodników, działaczy, kibiców. W końcówce sezonu zasadniczego 2015 roku żużlowcy z Wrocławia rozgrywali mecze na wyjeździe, spotkania play-off odbywały się w Częstochowie. Nie było źle. Na mecz półfinałowy z Unią Tarnów przyszło 9 tys. kibiców, na finał z Fogo Unią Leszno blisko 15 tys. Na kolejny sezon Sparta przeniosła się do Poznania, na stadion Olimpii i PSŻ na Golęcinie. Na mecze jednej z najlepszych drużyn w kraju przychodziło średnio po trzy tysiące widzów. Zawodnicy długo nie mogli przyzwyczaić się do nowych warunków. Pierwsze zwycięstwo odnieśli dopiero w czerwcu. – W sporcie żużlowym znajomość toru, nawierzchni ma ogromny wpływ na przygotowanie zawodników, a potem na wynik. To był jeden z powodów tego, że na początku nam nie szło. Kolejny to kibice. I w Częstochowie, i w Poznaniu udało się nam nawiązać nić porozumienia z miejscowymi widzami, ale jednak utrudniony dojazd, szczególnie do Poznania, ograniczył liczbę naszych kibiców i w różnych aspektach wiele na tym straciliśmy – tłumaczy Adrian Skubis z działu komunikacji WTS Sparty.
O kosztach poniesionych w związku z wynajęciem stadionów w klubie nie chcą mówić. Były one wysokie głównie z powodu ograniczenia przychodów z dnia meczowego, ale też konieczności zainstalowania biura Sparty w nowym miejscu i dodatkowych treningów. Odbiło się to na budżecie klubu. Czwarte miejsce na koniec sezonu 2016 w takich warunkach należy uznać za sukces.
Tradycja z nowoczesnością
W tym roku żużlowcy wracają do domu. Stadion Olimpijski został wyremontowany kosztem 130 mln złotych przez znaną z działalności we Wrocławiu firmę Inter-System. W stolicy Dolnego Śląska odnawiała m.in. siedzibę Muzeum Miejskiego, Teatr Lalek, kilka zabytkowych kamienic czy Halę Ludową. Doświadczenie w realizacji tego typu budowli miało ogromne znaczenie przy pracach nad Stadionem Olimpijskim.
Ten sportowy obiekt o wyjątkowym charakterze powstał w latach 20. XX wieku, jeszcze przed wojną doszło do pierwszej modernizacji. Wrocławski urbanista Richard Konwiarz został wyróżniony za ten projekt brązowym medalem w dziedzinie architektury w Olimpijskim Konkursie Sztuki i Architektury podczas X Letnich IO w Los Angeles (1932). Obecny zleceniodawca remontu, miasto Wrocław, chciał zachować najważniejsze elementy historycznego projektu, połączyć tradycję z nowoczesnością. Wygląda na to, że się udało.