Kiedy w 1922 roku Sejm RP zdecydował o budowie portu morskiego w Gdyni, niemiecki Bauhaus był w rozkwicie, Werkbund organizował wystawy architektoniczne, Holandia miała swój Nieuwe Zakelijkheid (nowy realizm), a w Paryżu pracownię prowadził Le Corbusier. Punktem wyjścia nowej architektury stawała się funkcjonalność, dopiero z niej miała wynikać forma. Budowano więc prosto, minimalistycznie, bez ornamentów, z użyciem nowych materiałów, m.in. żeliwa, stali i dużej ilości szkła. Modernizm rozprzestrzeniał się po świecie, więc musiał trafić również nad Bałtyk.
Nawiązania morskie są dobrze widoczne w architekturze gdyńskich budynków – opływowymi elementami, przywodzącymi na myśl kształty okrętu, wyróżniają się m.in. Bankowiec (Zespół Mieszkaniowy BGK przy ulicy 3 Maja 27/31), biurowiec ZUS (obecnie Urząd Miasta) przy ulicy 10 Lutego 24 czy Dom Żeglarza Polskiego/Wydział Nawigacji AM w alei Jana Pawła II 3.
Nie brakuje też prostych kamienic pozbawionych zdobniczych detali czy asymetrycznych willi o prostopadłościennych kształtach, zrywających z tradycją spadzistego dachu. Wszędzie dużo bieli, która miała przydawać miastu słonecznego blasku. Wizyta w centrum miasta – które przetrwało wojnę bez szwanku – jest niczym rejs w modernistyczne lata 30.
W 2015 roku układ urbanistyczny Śródmieścia został uznany za pomnik historii. „Celem ochrony jest zachowanie, ze względu na wartości historyczne, artystyczne i naukowe, materialne i niematerialne, unikatowego układu urbanistycznego powstałego na styku miasta z morzem, który jest wybitnym osiągnięciem polskiego modernizmu, a ze względu na jego szczególną rolę w rozwoju kraju i budowie polskiej tożsamości po odzyskaniu niepodległości, uchodzi za symbol II Rzeczypospolitej" – czytamy w rozporządzeniu prezydenta RP podpisanym przez Bronisława Komorowskiego.