Rz: Zaśpiewa pani na opolskim rynku 27 lipca. Opole to chyba dla pani miejsce szczególne. Czy gdy występowała pani w programie „Od przedszkola do Opola", spodziewała się pani, że to hasło wcieli w życie? Co czuje dziecko w takim talent show?
Daria Zawiałow: Rzeczywiście Opole stało się dość wyjątkowym miejscem dla mnie. Dwukrotnie wystąpiłam w koncercie „Debiuty" i za każdym razem towarzyszyły mi wielkie emocje. Cieszę się, że będę mogła ponownie przyjechać do Opola na pełny koncert i zagrać dla publiczności własny materiał. Będąc w telewizyjnym talent show „Od przedszkola do Opola", na pewno nie spodziewałam się tego, co się stanie dalej. Byłam bardzo zestresowana. Tak jak każde z dzieciaków. Myślę, że występ w telewizji jest przeżyciem dla dorosłego, a co dopiero dla dziecka. Wszystko zaczęło się od tego, że mama dostrzegła we mnie zalążek talentu wokalnego, a ja byłam chętna do tego, żeby śpiewać. Postanowiłyśmy wobec tego, że może warto spróbować. Powiedziałam: „Czemu nie?!".
Potem była „Szansa na sukces" i Opole stało się rzeczywistością. Jak pani wspomina pierwszy koncert „Debiuty" i jak się pani do niego przygotowała?
Pierwszy raz stanęłam na deskach amfiteatru opolskiego, mając 17 lat. Wtedy nie śpiewało się swoich utworów, dlatego sięgnęłam po znakomity utwór Kasi Nosowskiej „Era retuszera". Pamiętam wielkie emocje, bo nie można dać plamy, kiedy się śpiewa utwór idola. Chciałam, żeby wszystko wyszło jak najlepiej, dlatego niezwykle długo się przygotowywałam. Również dlatego, że „Era retuszera'' jest wyjątkowo trudnym utworem do wykonania. Ma długi tekst, śpiewany w szybkim tempie, co wymagało dodatkowej pracy nad dykcją. Nie było to łatwe.
Potem śpiewała pani w chórkach Maryli Rodowicz. Czego się pani od niej nauczyła?