– W Lublinie, jak chyba nigdzie indziej, opłaca się wynajmować mieszkania – twierdzi Barbara Pieczkowska, ekspert Metrohouse. – Czynsze są bardzo wysokie. Stawka za przeciętne mieszkanie dwupokojowe to 1,5 tys. zł. Lokal można kupić za 200–250 tys. zł. Potencjalna rentowność brutto to 7,4 proc.
Lubelski rynek najmu staje się coraz gorętszy. – A w wakacje przeżywa prawdziwy rozkwit – mówi Filip Bielak, dyrektor oddziału agencji Północ Nieruchomości. – Atrakcyjnie położonych lokali szukają inwestorzy. Lublin to mekka dla kupujących mieszkania na wynajem – ocenia.
Całe M albo kawałek
Taką opinię podziela Joanna Kubiak, dyrektor oddziału Freedom Nieruchomości. – Miasto ze swoimi pięcioma publicznymi uczelniami i kilkoma prywatnymi pozostaje bardzo atrakcyjnym miejscem do inwestowania w nieruchomości – podkreśla. – Ceny są niższe niż w innych dużych miastach studenckich, a stawki wynajmu – porównywalne. Oznacza to, że zwrot z inwestycji będzie większy i szybszy.
Także Robert Mostieńczuk, szef oddziału Mzuri Investments, ocenia, że wynajem mieszkań w Lublinie to jeden z pewniejszych biznesów. – Poza przychodem z najmu można liczyć na wzrost wartości nieruchomości – wyjaśnia. – Warunkiem jest oczywiście zakup właściwego lokalu. Jeśli się nie ma doświadczenia, warto to zrobić z profesjonalistami, żeby nie zamrozić oszczędności w nietrafionej inwestycji.