Przed meczem patrzyli, nawet zdziwieni, czy to naprawdę jestem ja, ale nie było obrażania ani ze strony zawodników, ani ze strony kibiców. W jednym meczu grałem na środku pomocy i wtedy cały czas biegało wokół mnie trzech, czterech zawodników. Trzeba przyznać, że traktowali mnie ostro, ale fair (śmiech). Po meczu czasami robiłem sobie zdjęcia, rozdawałem autografy. Rozmawiałem z zawodnikami, sędziami, było przyjemnie. Może być trudno, żebym w przyszłym sezonie znów zagrał w Kalwariance, bo już zaczynają dzwonić inne kluby. Pyta o mnie Skawa Wadowice.
Od czasu odejścia z Pogoni Szczecin nie miał pan żadnych ofert z ekstraklasy albo I ligi? Doświadczonych stoperów brakuje, a pan ma dopiero 33 lata. Kilka sezonów spokojnie mógł pan jeszcze rozegrać.
Było sporo ofert. Nawet rok temu przyszła propozycja z Korony Kielce. Byłem na meczu, rozmawiałem z działaczami, ale nie doszliśmy do porozumienia. Mam już inne zajęcia i nie chcę trenować codziennie. W klubie to tak nie działa. Muszę robić to, co trener każe. Mam 33 lata, znam swój organizm, wiem, jak muszę trenować, żeby utrzymać się w formie, ale w ekstraklasie to niemożliwe. Gra w Kalwariance bardzo mi pasowała, bo miałem blisko, ledwie 30 kilometrów od domu, a ponadto nie musiałem być codziennie na treningu. Wystarczyło, że w weekend występowałem w meczu.
Czym się pan teraz zajmuje? Piłkarska Polska usłyszy jeszcze o Hernanim?
Moja żona ma agencję reklamową w Krakowie, od czasu do czasu pomagam. Pomagam też Andrzejowi Niedzielanowi w jego akademii. Mój syn tam trenuje i jestem dumny z tego, jak sobie radzi. Niedawno zostałem dyrektorem klubu ARS Football w Dzierżoniowie, który chce sprowadzać piłkarzy z Brazylii i Korei. Mamy w Korei swój klub, hotel, bazę treningową i sprowadzamy ich do Europy, żeby rozgrywać sparingi. To lepsze niż ściąganie ich na testy pojedynczo, gdzie nie będą zgrani z nowymi kolegami, a trener powie, że nie są przygotowani. Ostatnio graliśmy sparing z Górnikiem Zabrze, Unionem Berlin, z Wadowicami. To są wolni piłkarze, którzy szukają swojej szansy.
To chyba nie jest łatwy biznes?