Ponoć diabeł tkwi w szczegółach. Im bardziej niedopracowane, tym gorszy finalny efekt, co pokazuje stan realizacji programu Mieszkanie+. Prace się ślimaczą. W ciągu dwóch lat zaledwie w trzech gminach udało się ukończyć inwestycje. Kolejne dwie będą gotowe na początku przyszłego roku. A rząd do 2025 r. przeznaczył na cały program 6 mld zł.
– Mówi się na ten temat dużo, buduje bardzo mało. Ale czy to naprawdę kwestia złych procedur? A może w rzeczywistości chodzi o pieniądze na realizację projektów? Czy one faktycznie są? – pyta Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości. – Jeśli administracja rządowa weźmie sobie do serca wszystkie uwagi, które płyną ze strony gmin, spółek SP czy rynku komercyjnego i odpowiednio na nie zareaguje – szybko się dowiemy, gdzie leży prawda.
Finał za 100 lat?
A potrzeba realizacji osiedli na skalę masową jest potężna. Mimo mijającej właśnie fali hossy na rynku nowych mieszkań, gdzie w ostatnich latach deweloperzy notowali rekord za rekordem, z niedawno opublikowanego raportu firmy doradczej Deloitte „Property Index. Overview of European Residential Markets. Affordable vs. Luxury Living" wynika, że na tle UE wypadamy miernie. Analitycy Deloitte szacują, że w 2017 r. na tysiąc mieszkańców przypadało średnio w Unii 489,4 mieszkania. Listę otwiera Hiszpania ze wskaźnikiem na poziomie 549,7 na tysiąc mieszkańców, a zamyka... Polska, z 376 lokalami na tysiąc mieszkańców. W całej Unii Europejskiej jest do dyspozycji 249,7 mln mieszkań, z czego tylko 14,5 mln nad Wisłą. Według zaś analityków HRE Think Tank, w naszym kraju brakuje obecnie 2,1 mln mieszkań. Deficyt rośnie mimo boomu budowlanego. Eksperci szacują, że do 2030 r. może wynosić 2,7 mln lokali.
Program Mieszkanie+ z założenia miał pomóc przynajmniej częściowo tę lukę zasypać, oferując 100 tys. tanich mieszkań na wynajem, z opcją ich późniejszego wykupu. Po dwóch latach jego działania powstało niespełna 500 lokali (Jarocin, Biała Podlaska, Kępno). Przedstawiciele BGKN wyliczają, że w całej Polsce obecnie realizowanych jest 27 projektów, liczących prawie 10 tys. mieszkań. Pomijając fakt, że w tych kalkulacjach uwzględnili osiedla już gotowe, warto zwrócić uwagę, że w faktycznej budowie znajduje się ok. tysiąc lokali, a pozostałych kilka tysięcy jest w trakcie mniej lub bardziej zaawansowanych procedur projektowo-administracyjnych. Te w planach – mają być gotowe w latach 2020–2021. Znając jednak realia polskiego rynku budowlanego, nie wspominając o kwestiach administracyjnych, terminy te mogą przesunąć się w czasie. A jeśli skala inwestycji utrzyma dotychczasowe tempo rozwoju (czyli kilkaset – tysiąc lokali oddawanych rocznie) program może zostać zrealizowany... nawet i za 100 lat.
Co na to mówi administracja? We wrześniu br. wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń wyliczał w Sejmie, że w trakcie przygotowań było ponad 300 lokalizacji dla inwestycji, na różnym etapie przygotowania, niektóre nawet gotowe „do wbicia łopaty".