Francuscy reżyserzy Jacques Perrin i Jacques Cluzaud, twórcy słynnych filmów filmów przyrodniczo – dokumentalnych stworzyli niezwykły obraz – „Królestwo", w którym swoje miejsce znalazła piękna przyroda Podlasia i zamieszkujące je zwierzęta. Ich wybór padł na Puszczę Białowieską nieprzypadkowo - to jedyne miejsce na świecie, które najpełniej oddaje charakter lasu w postaci, w jakiej istniał tysiące lat temu, zanim zaczął w niego ingerować człowiek. Drugim niepowtarzalnym miejscem, utrwalonym w filmie są bagna biebrzańskie.
Francuscy reżyserzy zaprosili do współpracy nad filmem podlaski samorząd i polskich twórców. Zdjęcia w Polsce były kręcone w 2013 r., a autorem części z nich jest Jan Walencik, jeden znany filmowiec, od lat związany z Puszczą Białowieską.
– Francuzi znaleźli nas sami na Żubrowej 10 w Białowieży, gdzie wraz z żoną mieszkamy i pracujemy. Wiedzieliśmy, że jest to pierwsza liga na świecie. Myślę, że zachętą dla nich były nasze dwa polskie serialne przyrodnicze „Saga prastarej puszczy" i „Tętno pierwotnej puszczy" – mówi Jan Walencik, który był jednym z jedenastu reżyserów zdjęć do „Królestwa" i operatorem. - To było niezwykłe doświadczenie, także dlatego, że na duży ekran filmuje się przyrodę zupełnie inaczej niż dla telewizji – zaznacza. Jego firma zajmowała się także logistyczną stroną projektu.
Ideą „Królestwa" było pokazanie lasów Europy od okresu po zlodowaceniu, czyli kilkanaście tysięcy lat wstecz, do dzisiaj. - Francuzi wiedzieli, że nie znajdą lepszego miejsca do pokazania prapuszczy – zaznacza Walencik i odsłania nam kulisy pracy nad niezwykłą produkcją.
– W przyrodzie już jeden człowiek to o jednego za dużo, więc operator zwykle wybiera się do lasu sam. Tutaj szła cała ekipa, kamera z osprzętem ważyła ponad 80 kilogramów – opowiada Walencik. Filmowanie króla puszczy było więc nie lada wyzwaniem.