W czasie gdy krajowe spółki węglowe powoli wychodzą z kryzysu, polski rząd szuka dla nich nowych rynków zbytu. Minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział, że przy kopalni Bogdanka na Lubelszczyźnie może powstać pierwsza w kraju elektrownia zasilana paliwem powstałym w wyniku zgazowania węgla. – W moim przekonaniu jest to program, który może się udać – przekonywał Tchórzewski.
Te zapowiedzi znalazły odzwierciedlenie w strategii kontrolowanego przez Skarb Państwa koncernu Enea i zależnej Bogdanki. Enea nie ukrywa, że budowa nowoczesnego bloku w technologii tzw. czystego węgla ma na celu budowę nowego rynku dla czarnego paliwa, a tym samym zwiększenie niezależności energetycznej polskiej gospodarki. To także odpowiedź na forsowaną przez Unię Europejską politykę znaczącej redukcji dwutlenku węgla. Spółka ma wykonać studium wykonalności projektu, który pomoże jej w podjęciu ostatecznej decyzji o przyszłości inwestycji.
Jednak eksperci już teraz z dużą rezerwą podchodzą do zapowiedzi Enei. Tym bardziej że o zgazowaniu węgla w Polsce mówi się od lat, ale nie udało się dotąd uruchomić żadnej instalacji na skalę przemysłową. Jednocześnie analitycy podkreślają, że na razie jest zbyt mało informacji na temat projektu, by go jednoznacznie oceniać. – Nie znamy żadnych detali, a to właśnie od szczegółowych parametrów nowej instalacji zależeć będzie jej ekonomiczny sens – zaznacza Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
Z kolei Paweł Puchalski z DM BZ WBK podkreśla, że technologia zgazowania węgla jest projektem ryzykownym, bo w Polsce nie mamy doświadczeń związanych z komercyjnym działaniem tego typu instalacji. – Budowa elektrowni na gaz z węgla będzie poza tym dużo droższa niż siłowni węglowej. Szacuję, że koszty sięgną co najmniej 2 mln dol. (ok. 8 mln zł – red.) na 1 MW – prognozuje Puchalski. Dla porównania, w przypadku budowanego przez Eneę dużego bloku węglowego w Elektrowni Kozienice koszt 1 MW sięga 5,3 mln zł netto.
– Trudno teraz przewidzieć ekonomiczny sens tej inwestycji. Kiedyś pojawiły się pomysły wychwytywania CO2 z elektrowni, ale je zarzucono z uwagi na nieopłacalność projektu. Tu historia może się powtórzyć – twierdzi Puchalski. Zaznacza też, że Bogdanka nie ma dziś problemu ze zbytem węgla, zwłaszcza po tym, jak Enea kupiła od francuskiego Engie Elektrownię Połaniec. – Szukanie dla Bogdanki dodatkowego rynku zbytu nie jest więc potrzebne – kwituje analityk.