– Budujemy to w taki sposób, żeby owocowało wymiernymi korzyściami gospodarczymi, czyli tworzymy laboratoria pod produkty, na które już jest zapotrzebowanie. Myślę, że docelowo będzie też współpraca z Thalesem lub Airbusem. Przedstawiciele Europejskiej Agencji Kosmicznej wskazywali na nasz potencjał w dziedzinie produkcji radarów czy odbiorników radiowych. Urząd marszałkowski szuka wsparcia Europejskiej Agencji Kosmicznej w związku z projektem. Stąd niedawna wizyta w Lubuskiem Miquela Pastora Vinadera, przedstawiciela agencji – dodaje Bogusław Wontor.
– Jestem podbudowany tym, co zobaczyłem w Nowym Kisielinie, i chociaż nie jestem osobą podejmującą decyzję, to mogę zarekomendować to miejsce – mówi Miquel Pastor Vinader, zajmujący się polityką przemysłową w Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Pełna współpraca
Rafał Trzaskowski, dyrektor zarządzający Hertz Systems, mówi „Rzeczpospolitej", że przedsięwzięcie jest dość duże, wymaga czasu i skrupulatności. – Potrzebujemy profesjonalnej infrastruktury, bierzemy udział w projekcie budowy polskiego satelity, wspólnie z Thalesem francuskim pracujemy nad odbiornikiem Galileo, co jest prestiżowym zadaniem. Mamy zatem potencjał. W Parku Naukowo-Technologicznym korzystamy z laboratorium emisji elektromagnetycznej, tam badamy skomplikowane odbiorniki. Realizujemy również projekt do radarów 3D, do dokowania urządzeń satelitarnych czy do łazików kosmicznych. Mamy symulatory, których będziemy też używać w ramach parku technologii kosmicznych. Planujemy w ramach „zagłębia kosmicznego" zakup urządzeń specjalistycznych. Chcemy, żeby to powstawało sukcesywnie w miarę pozyskiwania zamówień i projektów. Zabiegamy też o współpracę z firmami informatycznymi, zajmującymi się szyfrowaniem czy produkującymi urządzenia zasilające. Chodzi o to, żeby zaangażować jak największe grono firm. Nasze województwo jako jedyne w kraju ma wpisaną jako specjalizację inżynierię kosmiczną. W ramach spółki Hertz Systems planujemy również nakłady finansowe na infrastrukturę w parku – mówi nam Rafał Trzaskowski.
W spotkaniu z przedstawicielem Europejskiej Agencji Kosmicznej uczestniczył także prof. Marek Banaszkiewicz z Centrum Badań Kosmicznych PAN, jednego z wiodących podmiotów projektu, zapewniającego poważną część kadr inżynierskich. – Zależy nam, żeby nauka rozwijała się przy współpracy z przemysłem. Hertz chciałby się specjalizować w rozwiązaniach związanych między innymi z nawigacją czy odbiornikami. Space Case jest przygotowana w dziedzinie kontroli małych silników jonowych, wyspecjalizowanych układów zasilania, obsługi kamer w kosmosie. Wiem, że Zielona Góra chciałaby zbudować stację odbioru danych satelitarnych, to kluczowe rozwiązanie. Co do parku, to nie uruchomimy go bez zagwarantowanego finansowania, a to raczej będzie, tak że projekt jest pewny. Wyposażenie kupimy najprawdopodobniej u najlepszych światowych producentów, których skądinąd nie jest zbyt wielu. Na przykład tylko kilka firm na świecie produkuje systemy do testowania nawigacji, a takie będą nam potrzebne – wyjaśnia „Rzeczpospolitej" prof. Marek Banaszkiewicz.
Pomysłowi patronuje marszałek Elżbieta Anna Polak. – Wiele najnowocześniejszych technologii wywodzi się z badań dotyczących przestrzeni kosmicznej. Powołaliśmy na zielonogórskiej uczelni kierunek lekarski, który okazał się strzałem w dziesiątkę, teraz czas, żeby pójść w kierunku technologii kosmicznych – mówi marszałek. Park kosmiczny będzie miał odrębne budynki i laboratoria, swoją siedzibę i infrastrukturę. – Myśmy sobie wymyślili naszą przewagę konkurencyjną w ten sposób, że będziemy pewne rzeczy wyprzedzali, stąd zaangażowanie samorządu. W Warszawie można liczyć na wsparcie Ministerstwa Rozwoju, ale my musimy być bardziej ostrożni ze względu na peryferyjność województwa. Region ma zapewnione środki z programu operacyjnego, kiedy ruszy konsorcjum, pieniądze się szybko znajdą – dodaje Bogusław Wontor.