Wrocław, Warszawa
Car-i ridesharing to nowatorskie rozwiązania transportowe, które przebojem podbijają kolejne miasta na świecie, w tym w Polsce. Ta pierwsza usługa (z ang. dzielenie się samochodem) to krótkoterminowy wynajem aut. Druga, spopularyzowana przez Ubera i BlaBlaCar, polega na dzieleniu się samym przejazdem. Obie wpisują się w szybko zyskujący fanów trend ekonomii współdzielenia (sharing economy). Dotychczas odpowiedzią na potrzeby transportowe mieszkańców – poza komunikacją publiczną – były głównie taksówki. Od kilku lat prymat w przewozach miejskich skutecznie stara się odebrać im właśnie carsharing. Wynajem aut na minuty trafił w Polsce na podatny grunt. Parki samochodowe takich firm, jak 4Mobility, Traficar, Panek, rosną w oczach. Szacuje się, że po ulicach największych aglomeracji w kraju jeździ ok. 4 tys. takich pojazdów.
Będzie ich znacznie więcej, bo po takie rozwiązanie sięgają też samorządy. Kolejne jednostki ogłaszają przetargi na miejskie systemy krótkoterminowego najmu. Pierwszy był Wrocław z systemem Vozilla. Parę miesięcy temu dołączyła do niego Warszawa. Usługą wynajmu aut dla mieszkańców zajęła się firma Panek, która oferuje hybrydowe toyoty yaris i 20 pojazdów dostawczych (volkswagen transporter i fiat ducato). W sumie flota operatora to 600 samochodów. – Kolejne 400 pojawi się niebawem – zapowiada Katarzyna Panek, rzecznik spółki Panek.
Według niej carsharing to najlepsze remedium na bolączki dużych miast, czyli korki, brak miejsc do parkowania, nadmierną emisję spalin. – Badania pokazują, że aż 40 proc. osób, które codziennie dojeżdżają do pracy, towarzyszy stres związany ze znalezieniem miejsca do pozostawienia samochodu. Do tego prywatne samochody minimum 90 proc. czasu stoją niewykorzystywane. Carsharing może uporać się z tym problemem, ponieważ jednym samochodem w wynajmie na minuty może jeździć każdego dnia wiele osób – zaznacza Katarzyna Panek.
Jak tłumaczy, kolejny atut to realne oszczędności. – Warto usiąść z kalkulatorem i policzyć, ile faktycznie kosztuje nas utrzymanie prywatnego samochodu. Carsharing oczywiście nie dla wszystkich będzie opłacalny, ale zyska dzięki niemu większość osób, które przejeżdżają autem do 10 tys. km rocznie – przekonuje przedstawicielka spółki Panek.
Białystok, Ostrów Mazowiecka, Katowice
Carsharing to wygoda. Pojazd można wypożyczyć dzięki specjalnej aplikacji, która go zlokalizuje. Aplikacja również stanowi klucz do auta, a także portfel, którym opłacamy usługę. Koncepcja carsharingu pojawiła się w Szwajcarii i Holandii już kilkadziesiąt lat temu, a dzięki upowszechnieniu internetu oraz urządzeń mobilnych prawdziwą popularność zyskała w drugiej dekadzie XXI w. Na świecie w ub. r. jeździło 983 tys. takich pojazdów. Jak szacują analitycy Frost & Sullivan – już w 2018 r. będzie ich 1,24 mln. Kilkunastoprocentowe tempo wzrostu tego rynku ma się utrzymać co najmniej przez kilka najbliższych lat, a rynek w 2024 r. ma być wart 11 mld dol.