Choć budowa nowych dróg przyniosła w minionej perspektywie 2007–2013 widoczne efekty w całym kraju, w tym również na Mazowszu, trudno nie wyrazić rozczarowania tempem i zakresem niektórych prac. I to tych strategicznych. Przykładem jest warszawski ring: na przeszło 80 kilometrów, jakie będzie liczyć obwodnica okalająca całe miasto, połowa pozostanie w budowie niemal do końca dekady. Co prawda w dobrym czasie udało się zakończyć przebudowę trasy AK, ale druga część południowej obwodnicy Warszawy od węzła Puławska do węzła Lubelska zalicza blisko roczne opóźnienie już na etapie przetargów. Zważywszy, że trasa będzie miała skomplikowany przebieg, z budową najdłuższego w Polsce tunelu pod Ursynowem i linią metra, nowego mostu przez Wisłę i estakad nad Mazowieckim Parkiem Krajobrazowym, nie można wykluczyć kolejnych opóźnień.
Kompletną niewiadomą pozostaje wschodnia część obwodnicy. Ta część ma wyjątkowego pecha: najpierw budowa została zablokowana przez ekologów z powodu małej rybki strzebli błotnej, której siedliska trzeba było ominąć. Potem problemem stał się przebieg trasy przez Wesołą. W rezultacie oddanie tego fragmentu przeciągnie się pewnie na przyszłą dekadę.
Tymczasem usprawnienie przejezdności dróg w rejonie Warszawy jest kluczowe dla całego regionu. To tu koncentruje się największy ruch, także tranzytowy. Szczególnie ważne jest udrożnienie wylotówek zatykających się autami, których właściciele mieszkają pod miastem, ale pracują w centrum. Szczególnie ciężko wyjeżdża się w kierunku Piaseczna i Lesznowoli: bez wylotówki S7 wieloletnie przeciążenie ruchem i korki grożą ulicy Puławskiej, jednej z najważniejszych arterii wylotowych stolicy. Nowe problemy pojawią się wkrótce na południu. Choć można już ominąć zakorkowane Janki i Raszyn, co było utrapieniem jadących do Warszawy zarówno od Katowic, jak i od Krakowa, to kierunek katowicki na powrót stanie się wąskim gardłem. Wszystko przez modernizację odcinka drogi nr 8 do Radziejowic, który będzie dostosowany do parametrów drogi ekspresowej, tej zaczynającej się za Radziejowicami i biegnącej pod Piotrków Trybunalski. Roboty potrwają przynajmniej przez trzy lata.
W sumie przedłużająca się budowa to jednak zawsze lepsze wyjście od braku budowy. Niestety, takie właśnie problemy mogą się pojawić. Nowy minister infrastruktury i budownictwa już zapowiedział przegląd uchwalonego przez poprzedni rząd „Programu budowy dróg krajowych", który – zdaniem polityków PiS – jest nierealny ze względów finansowych. To może oznaczać tylko jedno: konieczność cięć. Inwestycji, które już ruszyły, pewnie nie będzie się zatrzymywać. Ale te dopiero planowane mogą być zagrożone. Które powędrują do szuflady, wkrótce się dowiemy.