Reklama

Jak dopaść oddalającą się metę

Problem strukturalnych niedopasowań na rynku pracy dopadł też województwo lubuskie. To nieco dziwna sytuacja, w której z jednej strony młodzi ludzie nie mogą znaleźć zatrudnienia w swojej specjalizacji, bezrobocie ogółem też pozostaje dosyć wysokie, z drugiej zaś strony pracodawcy zaczynają narzekać, że brakuje im rąk do pracy.

Publikacja: 02.06.2016 23:00

Jak dopaść oddalającą się metę

Foto: materiały prasowe

Generalną przyczyną takich niedopasowań jest wciąż zmieniająca się rzeczywistość na każdym poziomie gospodarczego życia. Zmieniają się potrzeby firm, które w zależności np. od postępu technologicznego potrzebują pracowników o takich czy innych kwalifikacjach. Albo w zależności od koniunktury są w stanie taką samą pracę opłacać bardziej lub mniej hojnie.

Zmieniają się też sami pracownicy. Ostatnio karierę robi określenie millenialsi, dotyczące osób, które wychowywały się głównie już po upadku komunizmu. Mają oni skrajnie inne oczekiwania niż pracownicy z pokolenia wcześniej. Jak mówi Chip Espinoza, autor książki "Millenialsi w pracy", "czują się bardzo uprzywilejowani, nie chcą pracować w narzucony przez kogoś sposób, chcieliby od razu dostać stanowisko kierownicze". To trochę przerysowany obraz, ale część firm autentycznie dostosowuje swoje struktury do ich potrzeb.

Za tą zmieniającą się rzeczywistością najtrudniej nadążyć systemowi edukacji, który zbiera za to ostrą krytykę. Zarzut podstawowy: zarówno szkoły zawodowe, jak i uczelnie wyższe produkują bezrobotnych. Pracodawcy zarzucają więc absolwentom, że nie mają wystarczającej wiedzy i właściwie na starcie wymagają ponownego szkolenia (które jest jednak kosztowne). Absolwenci sami przyznają, że niektóre programy nauczania pochodzą np. sprzed 10 lat, co w wielu branżach jest po prostu zamierzchłą przeszłością.

Sytuacja w szkolnictwie wyższym też jest bardzo wymownym znakiem zmienności. Po 1989 r. panowało ogólne przekonanie, że tylko wyższe wykształcenie daje gwarancję pracy. W efekcie ponad połowa młodych ludzie szła na studia. Dziś coraz częściej słychać głosy, że magistrów mamy za dużo i wskaźnik scholaryzacji należy obniżać.

Odnalezienie się w tym gąszczu interesów i potrzeb to prawdziwa sztuka, także dla władz samorządowych. W jakim kierunku należałoby rozwijać szkolnictwo zawodowe, a w jakim to wyższe? Na co wydawać pieniądze przeznaczane na aktywizację zawodową ? Czy priorytetowo traktować kształcenie osób 45+, najmłodszych, a może kobiety? Jak współpracować z biznesem?

Reklama
Reklama

Takie pytania można mnożyć. Ale wszelkie próba zmierzenia się ze strukturalnym niedopasowaniem na rynku pracy to trochę próba przekroczenia wciąż oddalającej się mety. Ale cóż, nie ma lekko, próbować trzeba, choć udział w takim biegu kosztuje dużo wysiłku.

Regiony
Co dziewiąty mężczyzna w kraju ma problemy ze spłatą zaległych zobowiązań
Okiem samorządowca
Prezydent Olsztyna: Stawiamy na komunikację zbiorową
Regiony
Dolny Śląsk rewitalizuje linie kolejowe i inwestuje w pociągi
Regiony
Jak kupować mądrze gaz na zmiennym rynku
Regiony
Bezpieczne lato w Warszawie – dla wszystkich
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama