Poprowadził pan marsz „Maszeruję – Kibicuję", czyli wydarzenie towarzyszące imprezie Biegnij Warszawo, które ma na celu walkę z otyłością i brakiem aktywności fizycznej. Takie inicjatywy to skuteczny pomysł, by ruszyć Polaków sprzed telewizora i komputera?
Jacek Wszoła: Każdy pomysł jest dobry, żeby uświadomić ludziom, że ruch jest podstawą ich samopoczucia. Brałem udział w „Maszeruję – Kibicuję" już piąty raz, po raz drugi jako prowadzący. Wkrótce skończę 60 lat, ale dzięki temu, że pozostaję aktywny, czuję się znacznie młodziej. Ograniczenia nie pozwalają mi na wiele rzeczy, ale to co mogę, robię. Jeżdżę na rowerze, pływam, a na moim ulubionym ergometrze wioślarskim trzy, cztery razy w tygodniu przepływam w około godzinę 10 km. Bieganie to nie moja bajka, wieloletnie obciążenia na stawy skokowe dają o sobie znać, ale w 2005 roku ukończyłem półmaraton w Poznaniu, startowałem też na 10 km w Biegnij Warszawo.