1323 policjantów bezpośrednio zaangażowanych do obsługi meczu, ściągniętych także z innych województw, 230 radiowozów, 2 armatki wodne, 3 karetki, 5 ruchomych punktów zatrzymań i patrolujący Trójmiasto śmigłowiec. Do tej kwoty policja dorzuciła jeszcze 10 tys. zł tytułem zniszczonego mienia z okazji meczu. Oto krótki bilans na wstępie.

Derby Pomorza, które miało miejsce 30 października, było od dawna wyczekiwanym meczem. Arka Gdynia grała w niższej lidze i dopiero w tym sezonie wróciła do Ekstraklasy. Dwie drużyny w najwyższej klasie rozgrywek w jednej metropolii mogą być powodem do dumy. Zamiast dumy było jednak rzucanie racami, podpalanie, wyrywanie krzeseł i malowanie farbą. Poza stadionem też się działo. Na obwodnicy Trójmiasta doszło do bójki pomiędzy kibicami, a sopocki Monciak opanowali kibice Lechii Gdańsk i policyjne radiowozy. Pomijam mniejsze incydenty.

I tutaj wracamy do policji i kosztów. 3 lata temu w „Rz" robiliśmy analizę kosztów obsługi meczów piłkarskich przez policję. Zebraliśmy dane od 1999 roku, czyli za okres 13 lat. Wyniki były porażające. Na eskortowanie kibiców, pilnowanie autobusów, pociągów, stanie pod stadionami policja wydała 330 mln zł! Z tekstu wyłaniał się jednak jeszcze inny wniosek. Agresja kibiców nie zniknęła. Zaostrzenie selekcji na meczach, choć nie zawsze udane, nowocześniejsze stadiony, monitoring spowodowały, że przeniosła się poza stadiony. Zresztą taka teza padła z ust samego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, świadomi są tego też są w Ekstraklasie S.A. Statystyka nie kłamie: w analizowanym okresie liczba policjantów kierowanych do obsługi meczów rosła rok po roku, powodując stały wzrost kosztów, z 12,5 mln zł w 1999 do 28 mln zł w 2011. Chodzi oczywiście o obsługę ich przejazdów i bójek.

Wracając do Derby Pomorza – potężne siły policyjne były więc potrzebne. Do eskortowania przejazdu kibiców, do pilnowania SKM, do ochrony sopockiego Monciaka, wreszcie do wyręczania organizatora meczu, czyli interwencji na stadionie. Straty na samym stadionie oszacowano na 110 tys. zł. Pokryją je wspólnie kluby Arka Gdynia i Lechia Gdańsk (notabene dość hojnie finansowane przez obydwa samorządy). Kary nałożyła też Komisja Ligi – jedna z nich to taka, że najbliższe cztery mecze derbowe mają odbyć się bez udziału kibiców gości. Wygląda więc na to, że podczas kolejnych derbów – tym razem wiosną w Gdańsku – na stadionie będzie bezpiecznie i nie zostanie on zniszczony. Zgodnie z opisaną wyżej tendencją gorzej może być jednak z ulicami, bo nie wpuszczeni na stadion kibole mogą zechcieć się tym bardziej wyładować. No chyba, że znów wydamy 350 tys. zł. A może już pół miliona? Nikt przecież nie zaryzykuje pozostawienia ich samym sobie.