Po drugiej stronie granicy już tak pięknie nie jest, a linie kolejowe o znaczeniu lokalnym, niekiedy nawet regionalnym, wciąż są zamykane, a czasem całkowicie likwidowane. Taki los ma niebawem spotkać cztery kolejne odcinki wygaszonych już tras na Opolszczyźnie, w sumie ok. 30 km w okolicach Głubczyc i Głuchołazów. Niektórych bardzo bronią samorządy, ale nie mają pieniędzy na ich remonty.
Nie znaczy to jednak, że regionalna czy lokalna komunikacja kolejowa w Polsce jest skazana na dalszą degradację. Mam nadzieję, że w kolejnych latach dzięki działaniom samorządów więcej będzie komunikatów o przywracaniu ruchu na zamkniętych niegdyś liniach niż tych o definitywnej ich likwidacji. Niezbędne są jednak remonty, bo bez nich nie uda się utrzymać pasażerów, którzy nie tylko chcą gdzieś dojechać, ale też pragną, by nie zajmowało to więcej czasu niż potrzeba. Tymczasem na zdegradowanych trasach prędkości handlowe osiągane przez pociągi są coraz niższe.