Pamiętajmy, że nie było wtedy wolnych sobót. Na nasze mecze przyjeżdżali ludzie z całej Opolszczyzny, a w sobotę wielu z nich pracowało w polu. Pierwszy raz sztuczne oświetlenie na stadionie Odry włączono dopiero latem roku 1977. Do gry w niedzielne południe wszyscy się przyzwyczaili, a poza tym, kiedy mecz się skończył, zostawało jeszcze wiele godzin na zabawę. Kibice szli w miasto.
A piłkarze?
Miałem w klubie kilku balangowiczów, którzy też lubili się napić, co jednak w takim mieście jak Opole nie było proste. Pilnowali ich kibice. Jak zobaczyli, że piłkarz Odry w restauracji zbliża się niebezpiecznie do granicy, za którą jest bramka samobójcza, dzwonili do klubu i zaraz ktoś po niego przyjeżdżał. Mówię o tym, chociaż prawdę mówiąc, nie pamiętam już żadnego nazwiska piłkarza, którego mogłoby to dotyczyć. Miałem z żoną taki zwyczaj, że po niedzielnym meczu i rodzinnym obiedzie wychodziliśmy na spacer po mieście. Moja żona, jak pan wie, jest osobą spokojną, składającą się z samych zalet, toteż wytrzymywała i to, że te spacery, poza przyjemnością, wiązały się z czymś jeszcze. Zaglądaliśmy do restauracji pod pozorem znalezienia wolnego miejsca, ale tak naprawdę szukaliśmy moich zbłąkanych owieczek. Gdybym to robił sam, uważano by mnie za policjanta. Żona stanowiła alibi. Zresztą zdarzało się, że już w progu znajomy ochroniarz mówił: panie trenerze, dzisiaj u nas pustki, co oznaczało, że piłkarzy nie ma. Czytam teraz książkę Alexa Fergusona, który opowiada o podobnych przypadkach. Wszyscy piłkarze świata są tacy sami.
A czy panu, podobnie jak Fergusonowi, ktoś miał odwagę się w szatni postawić?
Nie zdarzyło się. Chociaż ja nie miałem opinii dyktatora. Czułem, że jestem lubiany, nazywano mnie Bossem, do którego należy mieć szacunek. Grałem z nimi w piłkę, jeździłem na nartach, mimo to utrzymywałem dystans. Relacje trenera z zawodnikami nie są proste. Nie możesz być ich wrogiem, nie muszą cię kochać, nie możesz być za blisko, a jednocześnie musisz działać tak, żeby mieć z każdym kontakt i cieszyć się ich zaufaniem. Wtedy to będzie zespół, który wychodzi na boisko dla jednego wspólnego celu. W Odrze tak właśnie było.