Aż 11 z 51 jednostek, które wezmą udział w programie „Doktorat wdrożeniowy", to wydziały lub instytuty z Mazowsza. Wśród nich prym wiedzie Politechnika Warszawska.
– Nasza uczelnia otrzymała pozytywną decyzję ministra nauki i szkolnictwa wyższego co do realizacji 80 doktoratów w ramach programu – mówi Izabela Koptoń-Ryniec z Politechniki Warszawskiej.
Rekrutacja jeszcze trwa. A jest o co walczyć, bo studia doktoranckie będą w tym przypadku prowadzone w systemie dualnym – w jednostce naukowej oraz w przedsiębiorstwie. Doktorant będzie miał więc z jednej strony status uczestnika studiów, z drugiej zaś pracownika zatrudnionego w pełnym wymiarze. Jednostka naukowa zapewni mu kształcenie, dostęp do laboratoriów, opiekę promotora i wsparcie zespołu badawczego. Zysk również będzie podwójny – z jednej strony stypendium doktoranckie (około 2,5 tys. zł), z drugiej pensja, przynajmniej minimalna.
– Doktorat wdrożeniowy to program stypendialny, który ma rozwiązać jeden z najistotniejszych dylematów młodych, zdolnych ludzi – albo zostaję na uczelni i robię karierę naukową, zarabiając niewiele, albo idę do pracy w przemyśle, otrzymując wysokie wynagrodzenie, ale porzucam marzenie o karierze naukowej – tłumaczy Piotr Dardziński, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.
Program przewiduje też realne korzyści dla przedsiębiorcy, bo ten pozyska dobrego, zdolnego pracownika, który bada to, co jest ważne dla firmy. Projekt, nad którym będzie pracować doktorant, może później zostać wdrożony przez przedsiębiorcę.