Autorów premierowej sztuki jest trzech: Konrad Szczebiot, kierownik literacki teatru, który rozpoczął prace, Janina Żukiewicz i Jan Nowara, reżyser spektaklu. Trzeba jednak zacząć od tego, że Podlasie to kolebka księdza Jerzego.
– Proszę wybaczyć prywatny ton, ale jest on w tym wszystkim niezwykle ważny: ja również przyszedłem tu na świat i się wychowałem, wśród tych ludzi, w tych krajobrazach, pośród tej specyficznej religijności – powiedział nam Konrad Szczebiot. – Ksiądz Jerzy towarzyszył mi od zawsze. Urodziłem się w dniu, gdy prawdopodobnie już nie żył – jego ostatnie chwile są wciąż wielką zagadką, i w szpitalnym radiu moja mama słuchała informacji o poszukiwaniach. Później setki, a może tysiące razy mijałem kościół w Suchowoli, w którym został ochrzczony. Moim bierzmowanym ojcem był kuzyn Waldemar Grzegorczyk, który był jednym z fotografików związanych z Solidarnością i utrwalił na kliszach wiele momentów życia księdza Jerzego. Mając świadomość tego wszystkiego, gdy przyszła propozycja uczestniczenia w powstawaniu tego tekstu, wiedziałem, że nie mogę odmówić.
Pozorna zwykłość
Pomysł na zrealizowanie spektaklu wyszedł od Regionu Podlaskiego NSZZ Solidarność.
– Ksiądz Jerzy jest patronem związku, a w tym roku przypada 33. rocznica jego tragicznej śmierci – mówi Konrad Szczebiot. – Postanowiliśmy się podjąć tego wyzwania, z jednej strony zdając sobie sprawę ze skali trudności, z drugiej zaś wierząc, że cel wart jest ryzyka. Udało się w niezbyt długim czasie zgromadzić wystarczające środki finansowe od licznych sponsorów oraz pokaźne grono artystów gwarantujące, minimum, zadowalający efekt końcowy.
W biografii księdza Jerzego są tematy trudne – jak relacje z prymasem Glempem, który – mówił o tym po latach w słowach pełnych pokory.