Andrzej Mastalerz to ceniony i lubiany aktor, który często gości zarówno w produkcjach teatralnych, telewizyjnych, jak i filmowych. Ostatnio mogliśmy go oglądać w „Bracie naszego Boga" czy „Listach z Rosji" w Teatrze TV oraz w filmie w „Miłości w Mieście Ogrodów" Ingmara Villqista.
Większość filmów, w których wystąpił nawet jako epizodysta, przetrwała próbę czasu. To „Marcowe migdały" Piwowarskiego, „Ostatni prom" Krzystka, „Europa, Europa" Holland, „Kroll" Pasikowskiego, „Pułkownik Kwiatkowski" Kutza, „Nad rzeką, której nie ma" Barańskiego, „Zmruż oczy" Jakimowskiego, „Wesele" Smarzowskiego. Zagrał jedną z głównych ról w „Braciach Karamazow" Petra Zelenki.
Zauważono go w „Polowaniu na czarownice". Debiutował na planie „Krótkiego filmu o zabijaniu" Kieślowskiego. Był aktorem Teatru im. Jaracza w Łodzi, potem związał się z warszawskim Studio.
Mówi się o nim „mistrz drugiego planu". Na taki komentarz odpowiedział mi kiedyś ze skromnością:
– Mistrzami drugiego planu byli Tadeusz Fijewski, Zdzisław Maklakiewicz, Henryk Bista. Mnie do nich bardzo wiele brakuje. Miałem to szczęście, że na początku mojej drogi zawodowej spotkałem wspaniałych reżyserów, na których filmach się wychowałem – Agnieszkę Holland, Barbarę Sass-Zdort, Tomasza Zygadłę, Andrzeja Barańskiego, Janusza Kondratiuka. Wartości, o których mówili w filmach, reprezentują również w życiu. Bardzo dużo dała mi współpraca z nimi, dużo się nauczyłem, dość wysoko postawili poprzeczkę zawodowych standardów.