Reklama

Miłośnicy Lenina wygrali ze Zbigniewem Ziobrą. Ich partia nie zostanie zdelegalizowana

Zbigniew Ziobro zapowiadał delegalizację jedynej partii jawnie komunistycznej w Polsce, jednak jego wniosek utknął w Trybunale Konstytucyjnym. Stało się to za sprawą nowego prokuratora generalnego Waldemara Żurka, którego działania politycy PiS nazywają skandalem.

Publikacja: 12.10.2025 07:18

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: PAP/Leszek Szymański

Sierp i młot, czerwony sztandar i hasło „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” – to oficjalne, zarejestrowane sądownie symbole działającej zupełnie legalnie Komunistycznej Partii Polski. Z jej statutu, przyjętego przez Sąd Okręgowy w Warszawie, wynika, że jest ona „partią marksistowsko-leninowską nawiązującą do najlepszych patriotycznych i internacjonalistycznych tradycji polskiego ruchu robotniczego”. I będzie mogła działać dalej. Fiaskiem skończyła się rozpoczęta przez PiS batalia zmierzająca do jej zdelegalizowania.

Batalia prawna PiS z polskimi komunistami trwa od kilkunastu lat

Komunistyczna Partia Polski powstała w 2002 r. i uważa się za spadkobierczynię swojej bardziej znanej imienniczki, działającej przed wojną i rozwiązanej w 1938 r. w ramach czystek w ZSRR. Jako pierwszy na wojnę z nią poszedł w 2013 r. poseł PiS Bartosz Kownacki, późniejszy wiceminister obrony narodowej. Postanowił zadziałać, gdy odkrył, że partia publikuje w internecie kontrowersyjne treści, m.in. tzw. raport Burdenki o Katyniu, który obciąża odpowiedzialnością za tę zbrodnię Niemców.

Czytaj więcej

Smutny 1 maja dla polskich komunistów

Kownacki złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, które rozpoczęło wieloletnią, pełną częstych zwrotów akcji batalię sądową, zakończoną warunkowym umorzeniem postępowania dotyczącego redaktorów partyjnego pisma „Brzask”. Za rządów PiS przeciw komunistom wytoczono jednak też mocniejsze działa: wniosek o delegalizację.

Jako pierwszy zadeklarował to w styczniu 2018 r. ówczesny wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Zapowiedział, że Prokuratura Krajowa podejmie „czynności weryfikacyjne i nadzorcze związane z działalnością polityczną i społeczną Komunistycznej Partii Polski, których efektem może być jej delegalizacja”.

Reklama
Reklama

Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa

Art. 13 Konstytucji, na który powołał się Zbigniew Ziobro

W rezultacie w grudniu 2020 r. ówczesny prokurator generalny Zbigniew Ziobro złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o delegalizację KPP. „Prokurator generalny uznał, że zarówno cele, jak i działalność Komunistycznej Partii Polski muszą zostać uznane za niezgodne z Konstytucją, a jej funkcjonowanie powinno zostać przerwane” – poinformowała w specjalnym komunikacie Prokuratura Krajowa. Formalnym oparciem wniosku Ziobry był przepis konstytucji, zakazujący „istnienia partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu”.

Trybunał Konstytucyjny odroczył postępowanie z powodu nieobecności Waldemara Żurka

I właśnie tym wnioskiem zajął się 1 października Trybunał Konstytucyjny. Do delegalizacji jednak nie doszło, bo podjął on decyzję o odroczeniu postępowania bez terminu. Powód? Prokurator generalny, którym obecnie jest Waldemar Żurek, nie stawił się na posiedzeniu, choć zdaniem TK było to obowiązkowe. Przy okazji trybunał postanowił zwrócić się z pismem do Żurka o zajęcie stanowiska, czy podtrzymuje on wniosek o stwierdzenie niezgodności z konstytucją celów i działalności Komunistycznej Partii Polski.

Czytaj więcej

Ziobro nie dał sobie rady z polskimi komunistami

Dlaczego prokurator generalny nie stawił się na rozprawie? Odpowiedź jest prosta: podobnie jak inni politycy koalicji rządowej nie uznaje on legalności Trybunału Konstytucyjnego. Rzeczniczka prasowa prokuratora generalnego Anna Adamiak wyjaśnia „Rzeczpospolitej”, że Waldemar Żurek oparł się na uchwale Sejmu z 6 marca 2024 r. w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego z lat 2015-2023. – Jest ona podstawą do niepodejmowania działań przez prokuratora generalnego. Nie uczestniczy on obecnie jako strona postępowania lub wnioskodawca w rozprawach przed Trybunałem Konstytucyjnym – tłumaczy prof. Adamiak.

Dodała, że do biura Waldemara Żurka wpłynęło już pismo z TK. Nieoficjalnie wiadomo, że prawdopodobnie się do niego nie odniesie, by uniknąć jakiejkolwiek formy uczestnictwa w pracach trybunału.

Reklama
Reklama

Polscy komuniści ogłosili już sukces w walce ze Zbigniewem Ziobrą

Działania Żurka, a raczej ich brak, polscy komuniści zinterpretowali już jako swój sukces. „Wątpliwe jest, aby obecny minister sprawiedliwości i prokurator generalny nieuznający Trybunału Konstytucyjnego w obecnym składzie, pozytywnie odpowiedział na jego zapytanie. Ponownie wygraliśmy ze Zbigniewem Ziobrą. Partia działa i będzie działała legalnie” – cieszyli się w mediach społecznościowych. Wcześniej informowali o protestach bratnich partii „przeciwko represjom wobec komunistów w Polsce”. Na Facebooku załączyli zdjęcia z demonstracji, jakie Komunistyczna Partia Grecji oraz Komunistyczna Młodzież Grecji zorganizowały pod ambasadą polską w Atenach.

Oburzenia decyzją Waldemara Żurka nie kryje za to Patryk Jaki. – Komunizm jest systemem, który w historii świata pochłonął największą liczbę ofiar. Szczególnie w Polsce formacje odwołujące się do takiego dorobku powinny być zdelegalizowane, szczególnie że ich istnienia zakazuje Konstytucja – zauważa europoseł. – Jednak widać, że ekipa Tuska, tworząca rząd z postkomunistami, tego nie chce. Najwidoczniej komunizm jest ideą im bliską – dodaje.

Gdyby w Polsce powstała partia, odwołująca się do nazizmu, zostałaby na pewno potraktowana ostrzej. Różnica w podejściu do tych dwóch zbrodniczych ustrojów jest niezrozumiała

Patryk Jaki, były wiceminister sprawiedliwości i europoseł PiS

Czy jednak rzeczywiście, gdyby TK rozpatrzył merytorycznie wniosek o delegalizację KPP, los polskich komunistów byłby przypieczętowany? W „Rzeczpospolitej” pisaliśmy już, że KPP, choć nawiązuje do komunizmu, stara się unikać zakazanych w konstytucji odwoływań do „totalitarnych praktyk”. Z tego powodu np. już w 2015 r. z programu KPP usunięto wezwanie do rewolucji komunistycznej.

KPP wysłała zresztą stanowisko dla Trybunału Konstytucyjnego, w którym wniosek Ziobry nazwała „zbiorem przeinaczeń, domysłów, wadliwych sylogizmów i sofizmatów”. Podkreśliła, że partia działa w ramach porządku prawnego RP, a sam komunizm uznaje za „wizję ustrojową społeczeństwa sprawiedliwości społecznej”, którą można legalnie propagować.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Sondaż. Rząd zmarnowanych nadziei. Nawet wyborcy koalicji oczekiwali znacznie więcej
Polityka
Franciszek Sterczewski wyjaśnia: moja wypowiedź nie dotyczyła tego konkretnego przypadku
Polityka
Najnowszy sondaż. Koalicja Obywatelska wygrywa, ale nie ma szans rządzić
Polityka
Dwugłos Tuska i Nawrockiego ws. sądów. Obaj mówią o niezależności od polityków
Reklama
Reklama