Reklama

Polska rakieta uderzyła w dom na Lubelszczyźnie

Prokuratura utajnia informacje o „niezidentyfikowanym obiekcie latającym”, którego szczątki runęły na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie. Według informacji „Rzeczpospolitej” była to rakieta wystrzelona z polskiego F-16, która próbowała strącić lecący dron – miała dysfunkcję układu naprowadzania.

Publikacja: 16.09.2025 12:02

Służby na miejscu zdarzenia w miejscowości Wyryki, 10 września

Służby na miejscu zdarzenia w miejscowości Wyryki, 10 września

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są ustalenia dotyczące obiektu, który spadł na dom w Wyrykach?
  • Dlaczego rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski i co się z nimi stało?
  • Jakie podejrzenia mają eksperci w sprawie incydentu?
  • Co sugerują eksperci na temat precyzyjności i celu rosyjskiego nalotu dronów?

W ubiegłym tygodniu doszło do bezprecedensowego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Całe drony lub ich fragmenty odnaleziono w różnych miejscach wschodniej Polski. Większość z 17 odnalezionych dronów to tzw. „wabiki”, które nie spowodowały szkód. Poza jednym przypadkiem: w Wyrykach Woli pod Włodawą, niedaleko granicy z Białorusią, gdzie „niezidentyfikowany obiekt latający”  jak nazywa go lubelska prokuratura – spowodował zniszczenia prywatnego domu. Uszkodził dach, przebił się przez strop. Gospodarze ocaleli – właścicielka nieruchomości opowiadała mediom, że zdążyła wyjść z sypialni chwilę przed wpadnięciem do niej szczątków żelastwa.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Wielokrotne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Donald Tusk: Użyto uzbrojenia. „Akt agresji”

Jeśli nie dron, to co zniszczyło dom w Wyrykach? Prokuratura wie, ale nie powie

Lubelska prokuratura, po oględzinach – przy wsparciu ekspertów – bez trudu zidentyfikowała szczątki 17 dronów. O tym, co spadło w Wyrykach, mówić jednak nie chce. Obiekt nie został na chwilę obecną zidentyfikowany ani jako dron, ani jako jego fragmenty”  podano w lakonicznym komunikacie. 

Na ten moment nie mogę wiążąco powiedzieć, co spadło na dom w Wyrykach, jest to przedmiotem śledztwa, czekamy na opinię biegłych  odpowiada nam prok. Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie, której wydział wojskowy bada masowy nalot dronów na Polskę. Opinię ma wydać specjalny biegły – ekspert od wojskowego uzbrojenia.

Reklama
Reklama
Rosyjskie drony i rakiety nad terytorium Ukrainy i Polski, mapa z nocy z 9 na 10 września

Rosyjskie drony i rakiety nad terytorium Ukrainy i Polski, mapa z nocy z 9 na 10 września

Foto: PAP

Co jednak wynika z oględzin przeprowadzonych na miejscu zdarzenia?  Dały odpowiedź na określone pytania, jednak nie są to informacje, które mogę przekazać. Jest to decyzja prowadzącego śledztwo – dodaje prok. Kępka.

Obrona przeciwlotnicza rakietą chciała strącić drona. Czy był to „wypadek przy pracy”?

Jaki obiekt spadł na dom w Wyrykach, „zmiótł” dach i przebił się przez strop?

Nasz zakres odpowiedzialności to koordynacja akcji na miejscu, natomiast ustaleniem stanu faktycznego, zabezpieczaniem materiału dowodowego, identyfikacją, ustalaniem specyfikacji technicznej, ustalaniem, kiedy coś wleciało, wyleciało, czy zostało strącone, czy spadło samoistnie zajmują się odpowiednie służby  mówi krótko Krzysztof Komorski, wojewoda lubelski, który we wtorek był o sprawę pytany w programie #RzeczoPolityce w „Rzeczpospolitej”.

Z ustaleń „Rz” w najważniejszych strukturach państwa zajmujących się bezpieczeństwem państwa wynika, że na dom spadła rakieta z polskiego F-16, której użyto do zestrzelenia drona. Wiceszef MON Cezary Tomczyk w ubiegłym tygodniu przyznał, że potwierdzono zestrzelenie trzech dronów. Lokalizacji nie podał.

Reklama
Reklama

To była rakieta powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM z naszego F-16, która w trakcie lotu miała dysfunkcję układu naprowadzania i nie zadziałała. Na szczęście nie uzbroiła się i nie wybuchła, ponieważ zabezpieczenia zapalnika zadziałały – wskazuje jedno z naszych źródeł.  Był rosyjski nalot, strona polska się broniła – dodaje natychmiast. 

Na dom runęła więc około trzymetrowa rakieta (jej waga to ponad 150 kg).

Zbieramy środki na pomoc w odbudowie zniszczonego budynku

Bernard Błaszczuk, wójt Wyryków

Ppłk Maciej Korowaj, były oficer Służby Wywiadu Wojskowego, analityk specjalizujący w zagadnieniach bezpieczeństwa oraz wojskowej strategii Białorusi, Rosji i Ukrainy podkreśla, że było to uderzenie kinetyczne.  Nie doszło do wybuchu, nie było eksplozji, co widać na zdjęciach zniszczonego domu – zauważa.

Czy dlatego z pozoru neutralna informacja o tym, co zniszczyło dom w Wyrykach jest utajniona przez prokuraturę, ale i wojsko? W pomoc starszemu małżeństwu ze zniszczonego domu w Wyrykach zaangażowała się gmina.  Przekazaliśmy lokal zastępczy, jeszcze nie wiadomo, czy będą mogli wrócić do domu i zamieszkać na parterze. Zbieramy środki na pomoc w odbudowie zniszczonego budynku. Wstępnie oszacowaliśmy koszt napraw na 50 tys. zł. Ale to dokładnie wyliczy rzeczoznawca  mówi nam Bernard Błaszczuk, wójt Wyryków.

Wojewoda lubelski dodaje z kolei, że pierwsze wsparcie finansowe poszkodowani otrzymali w miniony piątek.  Wszystkie możliwe rodzaje wsparcia, jakie tylko są przewidziane w takich wypadkach, a także nadzwyczajne, zostaną na pewno udzielone  zapewnia Komorski.

Reklama
Reklama

Rosyjskie drony z Białorusi. Akcja na trójstyku granic Polski, Ukrainy i Białorusi

Zdaniem ppłk Macieja Korowaja jest pewne, że drony „zostały specjalnie skierowane do nas”.  Część chmury dronów wystrzelonych w czasie nocnego ataku Rosji na Ukrainę, jaki miał miejsce z wtorku na środę była przeznaczona do Polski. Rosjanie puszczają je małymi grupami, rozpraszają ich kierunki i obserwują jak przedostają się do Polski, jaka jest nasza reakcja, także polityczna i militarna, które i gdzie zostaną wyłapane i zestrzelone  wyjaśnia ekspert i dodaje, że „gerbery” (drony – makiety) mają zasięg od 300 do ok. 600 km w zależności od konfiguracji i mogą pełnić rolę uderzeniową, rozpoznawczą lub – jak było w naszym przypadku – wabika dla systemów obrony przeciwlotniczej.

To, z czym mieliśmy do czynienia, to bardzo precyzyjnie zaprogramowana akcja na trójstyku granic Polski, Ukrainy i Białorusi. Ma sprawdzić naszą reakcję, możliwości, ale też wywołać zamieszanie. Nie zaszkodzić, zniszczyć, by nie wywołać uruchomienia art. 5 NATO. Zresztą obserwowałem, co działo się w tym samym czasie w rosyjskich mediach. To dobitnie potwierdziło, że za tym stała Rosja  Korowaj nie ma złudzeń.

Czytaj więcej

Rosyjskie drony i dezinformacja. „Narracja przyszła z rosyjskich kont w serwisie Telegram”

Tuż po ataku premier Donald Tusk w wystąpieniu w Sejmie stwierdził, że część dronów nadleciała z terenu Białorusi. Czy Białorusini brali w tym nalocie udział? Zdaniem ppłk Korowaja, reakcja Białorusi świadczy o tym, że o całej akcji nie byli poinformowani.  A nawet mogę powiedzieć, że byli przestraszeni tą operacją – ocenia ekspert.

Jarosław Wolski, analityk zajmujący się wojskiem i obronnością, specjalizujący się w broni pancernej i przeciwpancernej uważa, że drony „na 90 proc. przyleciały z Białorusi”. Także on  jest przekonany, że nalot był precyzyjnie zaplanowany. – Nie ma przypadku w tym, że drony pospadały albo w okolicy baz wojskowych, albo doleciały w pobliże dużych baz lotnictwa. Oceniam, że było to testowanie naszej reakcji i procedur – wskazuje Wolski.

Reklama
Reklama

Czy można odróżnić „wabiki” od dronów z ładunkiem wybuchowym, co uzasadniałoby użycie do ich neutralizacji rakiet samolotów F-35 lub F-16?   Moim zdaniem siły powietrzne miały zdolność rozróżnienia makiet od realnych dronów. Najprawdopodobniej strzelano więc nie do „Gerberów”, ale do dronów uzbrojonych typu „Shahed” lub podobnych, które za takowe uznano – twierdzi Wolski.

W poniedziałek Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drony, które latały nad Belwederem. Zatrzymano dwie osoby.

We wtorek po południu – po tym jak w serwisie rp.pl podaliśmy informację o rakiecie – wyjaśnień od rządu zażądało prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. 

Czytaj więcej

Prezydent domaga się wyjaśnień po doniesieniach „Rz”. Ostra reakcja szefa rządu

Na wezwanie odpowiedział premier Donald Tusk. Nie ujawnił jednak co spadło na zabudowania na Lubelszczyźnie. „Cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję. O wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania. Łapy precz od polskich żołnierzy” – napisał na X.

Reklama
Reklama

Rakieta w Przewodowie. Dwóch rolników zginęło, do dziś nie ustalono, kto za to odpowiada i jak do tego doszło. Ukraina milczy

Czy zdarzenie w Wyrykach przywołuje tragedię w Przewodowie (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) sprzed trzech lat16 listopada 2022 r. w obrębie suszarni zboża, działającej na terenie dawnego pegeeru, na ziemię upadła rakieta i eksplodowała  zginęły dwie osoby, zniszczeniu uległ budynek zakładu. Tego dnia trwał zmasowany rosyjski ostrzał na zachodnią Ukrainę – m.in. na elektrownię węglową pod Lwowem. Z Ukrainy pociski przeciwrakietowe wystrzeliwano parami (by zwiększyć skuteczność) – jeden trafił w cel, drugi poleciał dalej, „na pusto”.

Biegli powołani przez Mazowiecki Wydział Prokuratury Krajowej stwierdzili wtedy, że ofiary zginęły od wybuchu pocisku przeciwrakietowego typu S 300 5-W-55 (produkcji rosyjskiej), a prokuratura ustaliła nawet, z jakiego miejsca obrony przeciwlotniczej Ukrainy został wystrzelony – zespół biegłych z Wojskowego Instytutu Techniki i Uzbrojenia w Zielonce opracował opinię dotyczącą rodzaju rakiety, trajektorii jej lotu oraz miejsca jej wystrzelenia. Mimo to, polskie śledztwo utknęło. Powód? To brak współpracy ukraińskiej prokuratury.

Czytaj więcej

Coraz bliżej prawdy o rakiecie w Przewodowie. Wiadomo czyj był pocisk

Na obecnym etapie śledztwa zrealizowano wszystkie możliwe do wykonania czynności procesowe. Zaplanowanie i realizacja kolejnych działań będzie możliwa po uzyskaniu odpowiedzi na wniosek o pomoc prawną skierowany do Ukrainy. W związku z powyższym, w dniu 15 grudnia 2023 r. tut. wydział wydał postanowienie o zawieszeniu śledztwa (jest nadal zawieszone). Do chwili obecnej, pomimo wielokrotnych monitów, nie otrzymano odpowiedzi strony ukraińskiej na skierowany wniosek o pomoc prawną” – odpowiada nam prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Wojsko
Polityczna burza po doniesieniach „Rz” o rakiecie w Wyrykach. „To ucieszy Putina”
Wojsko
Co spadło na dom w Wyrykach? Kosiniak-Kamysz: Dron odpowiedzialny. Szef Sztabu Generalnego: Tylko hipotezy
Wojsko
Tomasz Szatkowski: Reakcja na rosyjskie ataki nie powinna być tylko defensywna
Wojsko
„Lodówkami i pralkami nie obronimy się przed wyrzutniami rakiet”
Reklama
Reklama