Reklama

Ikonowicz założył nową partię o starej nazwie. O co walczy „czerwony książę”?

Sąd ponownie zarejestrował ugrupowanie Piotra Ikonowicza, czołowego działacza ruchów lokatorskich, który mówi „Rzeczpospolitej”, że jego celem jest wprowadzenie robotników do Sejmu.

Publikacja: 27.10.2025 04:46

Piotr Ikonowicz

Piotr Ikonowicz

Foto: PAP/Leszek Szymański

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego Piotr Ikonowicz ponownie zarejestrował swoją partię polityczną?
  • Jakie trudności napotkał Piotr Ikonowicz w swojej dotychczasowej karierze zawodowej i politycznej?
  • Jak wyglądało zaangażowanie Piotra Ikonowicza w ruchy społeczne na przestrzeni lat?
  • Jakie są powody trudności Piotra Ikonowicza w zdobywaniu poparcia wyborczego?
  • Jak Piotr Ikonowicz planuje wpłynąć na zmiany w polityce społecznej i prawie?

– Trzeba mieć żagle przygotowane, nawet jeśli wiatr nie wieje. Na wypadek, gdyby zaczęło wiać – mówi „Rzeczpospolitej” Piotr Ikonowicz, założyciel jednej z najnowszych partii politycznych w Polsce: Ruchu Sprawiedliwości Społecznej. Partia została 18 września wpisana do rejestru przez Sąd Okręgowy w Warszawie, co oznacza powrót do sformalizowanej partyjnej polityki jednej z najbardziej wyrazistych postaci polskiej lewicy.

Czytaj więcej

Piotr Ikonowicz: Szaraczkiem nikt się nie przejmie

Piotr Ikonowicz zapracował sobie na taki wizerunek, działając na rzecz biednych, bezdomnych, a przede wszystkim eksmitowanych. A także występując w niezliczonych audycjach radiowych i telewizyjnych, w których zazwyczaj bierze udział w charakterystycznej czerwonej koszuli. Niektóre media nazywają go „polskim Robin Hoodem”, inne „czerwonym księciem robotników”. Jeszcze kolejne – chętnie opisują jego relacje z siostrą, słynną restauratorką Magdą Gessler. – Ona karmi bogatych, ja karmię biednych – powiedział o niej w jednym z wywiadów.

Ikonowicz – niejako zgodnie ze swoim nazwiskiem – jest dziś ikoną ruchów lokatorskich. Na taką pozycję zaczął pracować jednak już w PRL.

Reklama
Reklama

Piotr Ikonowicz po raz pierwszy internowany był już w stanie wojennym

Zaczynał na początku lat 80. jako redaktor w serwisie informacyjnym Regionu Mazowsze Solidarności. Po wprowadzeniu stanu wojennego został zatrzymany za kolportaż wydawnictw niezależnych. Skazano go na półtora roku więzienia w zawieszeniu, a w 1982 r. ponownie zatrzymano za organizowanie niezależnych obchodów pierwszomajowych. Wówczas zaliczył pierwszą w swoim życiu odsiadkę: internowano go na kilka miesięcy w Białołęce.

Po upadku komunizmu stał się wiodącą postacią Polskiej Partii Socjalistycznej, później działał też w orbitach Ruchu Palikota, jednak największy rozgłos przyniosła mu nie tyle działalność stricte polityczna, co społeczna. Prowadzi Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej, udzielającą bezpłatnej pomocy prawnej osobom zagrożonym eksmisją i wykluczeniem, co doprowadziło go zresztą do kolejnej odsiadki. W 2013 r. trafił do aresztu w związku z wyrokiem za rzekome naruszenie nietykalności cielesnej właściciela lokalu, do czego miało dojść podczas eksmisji starszych ludzi.

Czytaj więcej

Więzienny rozgłos Ikonowicza

O uwolnienie Ikonowicza apelowali opozycjoniści z PRL, a ostatecznie wszedł na wolność po kilkunastu dniach, gdy rodzina zdecydowała się zapłacić karę grzywny, choć z jej zasadnością Ikonowicz się nie zgadzał. Media obiegło jego zdjęcie, na którym po opuszczeniu aresztu unosi w geście triumfu zaciśniętą dłoń. – Wyleniuchowałem się i teraz zabieram się do pracy – mówił po wyjściu na wolność. – Na liście zadań mam m.in. obronę praw niepełnosprawnych pracowników, którzy mogą stracić pracę – dodawał.

Niedługo po wyjściu na wolność zrobił coś jeszcze: założył partię Ruch Sprawiedliwości Społecznej. Ostatnia decyzja sądu o rejestracji partii o tej nazwie nie oznacza bowiem, że Ikonowicz świeżo ją utworzył. Powstała w 2014 r., a jej historia formalnie skończyła się w 2023 r., gdy została wykreślona z rejestru z powodu niezłożenia w terminie sprawozdania finansowego.

Zdaniem Ikonowicza w Polsce jest miejsce na antysystemową lewicę

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Ikonowicz mówi, że rozwiązanie partii i jej ponowna rejestracja to sprawy czysto techniczne, bo Ruch Sprawiedliwości Społecznej nigdy nie zaprzestał swojej działalności. – Mamy w swych szeregach ochroniarzy, kierowców, sprzedawców, czyli tak zwaną klasę ludową. Brakowało nam trochę inteligencji, ale teraz to nadrabiamy. Zgłasza się dużo młodych i wykształconych wolontariuszy, również prawników, z czego się bardzo cieszę. Jak również z tego, że rozwijamy naszą działalność w mediach społecznościowych – mówi Ikonowicz.

Reklama
Reklama

Wiatru zmian nie można oddać faszystom, bo to ponura perspektywa

Piotr Ikonowicz

Dlaczego postanowił znów zarejestrować partię? – Bo system, w którym żyjemy, raz na jakiś czas się zacina i zaczyna wiać wiatr zmian. A jak już powieje, to nie wolno oddać tego wiatru faszystom, bo to niestety jest ponura perspektywa – tłumaczy.

Dodaje, że jego zdaniem jest w Polsce miejsce na antysystemową partię lewicową. – Po pierwsze, po to, żeby ludzie pracy zaczęli myśleć w kategoriach wspólnego interesu i żeby nie dali się na siebie napuszczać. Po drugie, żeby w końcu zaczęli walczyć o swoje prawa, np. stawiając, wydawałoby się, oczywiste pytania, ile ich praca przynosi zysku pracodawcy – dodaje.

Czytaj więcej

Lewica razem czy osobno? To bez znaczenia

Nie ukrywa, że w zwiększeniu szans formacji może pomóc jego rozpoznawalność i twierdzi, że celem politycznym jest wprowadzenie ludzi do Sejmu, jednak nie przypadkowych, lecz prawdziwych robotników. – Choć w Polsce mamy pięć milionów robotników fabrycznych, słowo „robotnik” w ogóle się już nie pojawia, a w szczególności na listach do Sejmu, czy nawet do rad gmin. Startują tam sami tak zwani lepsi goście – argumentuje.

Problem w tym, że Piotr Ikonowicz zgłasza polityczne ambicje od wielu lat. Dużo gorzej idzie mu ich realizacja.

Reklama
Reklama

Piotr Ikonowicz dotąd raczej słabo wypadał w wyborach, w których uczestniczył

Co prawda był posłem przez dwie kadencje w latach 1993–2001, wybranym z listy SLD, jednak późniejsze próby powrotu do Sejmu kończyły się fiaskiem. W 2001 r., kandydując z listy PPS, uzyskał w Warszawie zaledwie 899 głosów, a w 2007 r. bez powodzenia startował z Samoobrony, powrót do Sejmu nie udał mu się też osiem lat później z list Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, czy w 2023 r., gdy był kandydatem Nowej Lewicy.

Czytaj więcej

Nieoficjalnie: Piotr Ikonowicz wystartuje z list Lewicy

W 2000 r. pokusił się nawet o start w wyborach prezydenckich, w których zajął dziesiąte miejsce spośród 12 kandydatów, a słabo skończył się też dla niego udział w wyborach na prezydenta Warszawy w 2018 roku, w których zdobył zaledwie 0,82 proc. głosów. W kampanii promował się plakatem, przedstawiającym jego zdjęcie przed więzienną celą, opatrzonym podpisem „Siedziałem, by nikogo nie eksmitowano na bruk…”.

Tak słabe wyniki wyborcze mogą zaskakiwać, biorąc pod uwagę, że Ikonowicz nawet przez swoich przeciwników politycznych jest uważany za postać całkowicie autentyczną. – Ostatnio mój szwagier, który się wynajmuje na różnych budowach, miał kopanie rowów. Cały dzień kopałem i zarobiłem 120 zł. Biorę każdą robotę – mówił w jednym z wywiadów. W innym przyznał, że mieszka w trzypokojowym mieszkaniu w osiem osób, bo przyjął pod dach niemające się gdzie podziać małżeństwo z 11-letnią córką.

Reklama
Reklama

Ikonowicz jest poliglotą i zarabia m.in. jako tłumacz

Co więcej, Ikonowicz jest solidnie wykształcony i deklaruje znajomość ośmiu języków obcych. Dlaczego ma kłopot z przekonaniem do siebie wyborców? – Cała droga życiowa Ikonowicza była ukierunkowana na docieranie do grup słabszych społecznie, tymczasem są one bierne politycznie albo mają tendencję do uciekania w stronę konserwatywnej prawicy – tłumaczy politolog z UW prof. Rafał Chwedoruk.

W latach 90. Ikonowicz znalazł się w pewnej próżni pomiędzy posolidarnościową prawicą a SLD

politolog prof. Rafał Chwedoruk

Jego zdaniem, Ikonowicz, podobnie jak wielu innych zasłużonych działaczy podziemia lat 80., miał problem z adaptacją dotychczasowej działalności, opierającej się głównie na strajkach, do nowych reguł gry w realiach demokracji parlamentarnej. – Ponadto w latach 90., podobnie jak i całe środowisko Polskiej Partii Socjalistycznej, czy Unii Pracy Ryszarda Bugaja, znalazł się w pewnej próżni pomiędzy postsolidarnościową prawicą a SLD – dodaje profesor.

Czy po zarejestrowaniu na nowo partii Piotrowi Ikonowiczowi uda się przekonać do siebie wyborców? On sam twierdzi, że przynajmniej wie, czego chce w polityce. – Mam wiedzę praktyczną o tym, jak zmienić sposób dzielenia dochodu narodowego. Jak zmienić politykę społeczną, a przede wszystkim prawo, żeby ono nie stało zawsze po stronie silniejszego. Bo obecnie jest skrojone pod wierzyciela, pod bank, pod lichwiarza, pod oszusta, a przeciwko zwykłemu obywatelowi – twierdzi.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Polityka
Hotel poselski do remontu. Szymon Hołownia ogłosił „plan siedmioletni”
Polityka
Sondaż: Koalicja rządząca chce znieść dwukadencyjność w samorządach wbrew własnym wyborcom
Polityka
PiS szacuje straty w sprawie działki pod CPK. „Ma teraz ograniczone pole manewru”
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Polityka
Dobre wyniki Grzegorza Brauna korzystne dla KO? Prof. Wojciech Rafałowski: Donald Tusk się cieszy
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama