Prezydent Starachowic: Ludzie oczekują realnej zmiany

W najgorszym możliwym momencie zostaliśmy wystawieni. I mówię nie tylko o swoim środowisku politycznym, które zostało wyrolowane, ale przede wszystkim o działaczach Agrounii, którzy przez kilka lat ten projekt polityczny i społeczny tworzyli. Byli bardzo zaangażowani, a później zostali postawieni przed faktem dokonanym – mówi Marek Materek, prezydent Starachowic.

Publikacja: 20.08.2023 19:28

Prezydent Starachowic: Ludzie oczekują realnej zmiany

Foto: mat.pras.

Mamy początek kampanii, a pan dostał nóż w plecy, bo Agrounia idzie do wyborów nie z pańską partią Nowa Demokracja TAK, lecz z Koalicją Obywatelską. Coś zapowiadało taki scenariusz? Michał Kołodziejczak uprzedził pana, że prowadzi takie rozmowy?

Niestety, nie pierwszy i nie ostatni raz coś takiego mnie spotkało. Od Michała usłyszałem dopiero we wtorek o propozycji, jaką złożyli mu współpracownicy Donalda Tuska. Dzień później z mediów dowiedziałem się, że ją przyjął.

Podobno PiS również był zainteresowany koalicją z Agrounią. Przynajmniej tak mówił Michał Kołodziejczak…

O tym nie słyszałem. Na pewno mogę powiedzieć, że o rozmowach Agrounii z Koalicją Obywatelską dowiedziałem się na dzień przed pojawieniem się Michała na Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej.

Wtedy dowiedziałem się też, że Michał może z nimi startować, natomiast dla partii Marka Materka nie ma miejsca i takiej możliwości.

A pan był kiedyś w PO, ale został usunięty z partii w 2014 roku na wniosek przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Wówczas powołano się na punkt statutu partii, który mówił o ukaraniu członka PO za m.in.: nieprzestrzeganie postanowień statutu, niestosowanie się do uchwał władz Platformy, dopuszczenie się czynów nieetycznych lub hańbiących lub inne działanie na szkodę Platformy. Co by pan doradził Michałowi Kołodziejczakowi w związku z tą koalicją i własnymi doświadczeniami?

Nie mam żadnych rad dotyczących tego, co powinien robić, ale wiem, że zostanie wykorzystany bardzo cynicznie przez Platformę Obywatelską w tych wyborach i w kolejnych latach, a później pozostawiony. Tylko przed tym mógłbym go przestrzec.

Jak dużo podpisów udało się przez te pierwsze pięć dni kampanii zebrać pod listami Ruchu Społecznego Agrounia TAK, zanim doszło do rozpadu waszej koalicji?

Dużo. Mieliśmy gotowych już ponad 10 tysięcy podpisów, kolejne karty były w obiegu w różnych częściach Polski. Podpisy były cały czas zbierane.

W naszym okręgu wyborczym do 23 sierpnia planowaliśmy zebrać 6,5 tysiąca podpisów. U nas i w innych okręgach z dnia na dzień zbiórka się rozkręcała i szła coraz lepiej. Coraz więcej kart zaczęło spływać.

Tak naprawdę w najgorszym możliwym momencie zostaliśmy wystawieni na placu boju.

I mówię nie tylko o swoim środowisku politycznym, które zostało wyrolowane, ale przede wszystkim o działaczach Agrounii, którzy przez kilka lat ten projekt polityczny i społeczny tworzyli. Byli bardzo zaangażowani, a później zostali postawieni przed faktem dokonanym w takim, a nie innym stylu.

Teraz te wszystkie podpisy idą do kosza. Nie żal trochę?

Żal bardzo. Gdyby Michał podjął decyzję wcześniej, przed rejestracją wspólnego komitetu wyborczego, to mielibyśmy czas na zarejestrowanie swojego komitetu wyborczego, zbieranie podpisów i działanie.

A w tej chwili te możliwości zostały maksymalnie ograniczone. I jest to dla nas spory problem organizacyjny.

Czy teraz Nowa Demokracja TAK wystartuje sama, czy z inną siłą polityczną? Podjął pan już taką decyzję? A jak nie, to kiedy zostanie ona podjęta?

Rozmowy trwają. Decyzje będziemy podejmować w najbliższych dniach, godzinach. Przez to, że jest mało czasu, nasze ruchy są mocno ograniczone w stosunku do tego, gdy rejestrowaliśmy wspólny komitet. W tej chwili różne opcje bierzemy pod uwagę.

Ale byłby to samodzielny start czy raczej w koalicji z innym podmiotem?

I taki, i taki ruch bierzemy pod uwagę. Tylko terminy kalendarza wyborczego w tej chwili mocno nas blokują.

Decyzja o starcie będzie podjęta dziś, jutro czy w przyszłym tygodniu?

Nie poddajemy się. Wystartujemy w wyborach w jednomandatowych okręgach wyborczych do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. Od przyszłego tygodnia będziemy przedstawiać naszych kandydatów do Senatu RP.

Przygotowujemy się do złożenia wniosku o rejestrację komitetu wyborczego Nowej Demokracji TAK do Państwowej Komisji Wyborczej w zbliżających się wyborach parlamentarnych.

Niestety, nie jesteśmy w stanie przygotować się w tak krótkim terminie, żeby zebrać pełne listy i podpisy we wszystkich okręgach wyborczych po to, by zarejestrować listy do Sejmu.

Natomiast w okręgach jednomandatowych, gdzie liczą się nazwiska poszczególnych kandydatów, będziemy w stanie to uczynić.

Będą to kandydaci m.in. w Wielkopolsce, na Mazowszu, na Dolnym Śląsku, w Świętokrzyskiem i w innych częściach kraju.

Mogę jeszcze powiedzieć, że kiedy prowadzone były negocjacje z Trzecią Drogą, to dla mnie było zielone światło, a dla Michała nie.

Zachowaliśmy się lojalnie wobec Agrounii, dlatego że nie przyjąłem propozycji prowadzenia rozmów samodzielnie, bez Michała, tylko chciałem, by były one prowadzone wspólnie.

A w przypadku rozmów z Koalicją Obywatelską to ewidentnie nasz partner koalicyjny zgodził się na to, by nas z nich wyeliminować.

Wybrał coś, co jest bardziej pewne... Co daje mu mandat na Wiejskiej...

Oczywiście, że tak. Ta koalicja daje mu gwarancję zdobycia mandatu.

Zwłaszcza że będzie „jedynką” w Koninie.

Tak. W moim przypadku nie było takiego ciśnienia, że ten mandat muszę zdobyć za wszelką cenę.

Dla mnie najważniejsze jest to, by po wyborach parlamentarnych program, z którym szliśmy jako Nowa Demokracja TAK i Ruch Społeczny Agrounia TAK, został zrealizowany. Ale to, z kim będziemy mogli ten program realizować, też ma znaczenie.

Ma pan w swoim ruchu i swojej partii ludzi znanych w całej Polsce? Jest szansa na przekroczenie 5- czy 8-procentowego progu wyborczego w przypadku koalicji, w skali całego kraju?

Wszystko zależałoby od kampanii, którą byśmy prowadzili, i jakie byłoby w nią zaangażowanie w poszczególnych okręgach wyborczych.

Ale patrząc na to, co do tej pory się klarowało i w jaki sposób ludzie reagowali na nas w poszczególnych okręgach wyborczych, to było bardzo, bardzo pozytywne przyjęcie.

Tym wszystkim, którzy nam zaufali, jestem bardzo wdzięczny i bardzo dziękuję.

To pokazuje, że ludzie oczekują prawdziwej, realnej zmiany na scenie politycznej w Polsce. Oczekują też zmiany pokoleniowej. My taką zmianę oferowaliśmy.

Czyli jak nie wypali parlament, to wiosną czekają pana wybory samorządowe? Po raz trzeci z rzędu?

Tak, oczywiście. Nowa Demokracja TAK to w większości ludzie związani z samorządem – albo się z niego wywodzą, albo w nim nadal działają.

A do wyborów samorządowych przygotowywaliśmy równolegle się z wyborami parlamentarnymi.

Samorząd to jest takie naturalne środowisko, w którym się najlepiej czujemy, to miejsce, w którym realnie możemy zmieniać rzeczywistość w lokalnych społecznościach i gdzie każdego dnia z tego, co robimy, jesteśmy rozliczani i oceniani przez mieszkańców.

Podczas wyborów dostajemy z reguły pozytywne oceny podczas wyników wyborczych. I to świadczy o tym, czy jesteśmy skuteczni, czy też nie.

Zmienimy temat: niektóre duże miasta zrezygnowały z rowerów miejskich. A Starachowice na nie stawiają… To się miastu opłaci?

Nie tylko stawiamy na rowery miejskie, ale też jednoślady z napędem elektrycznym. Starachowice to miasto położone na wzgórzach, miasto, do którego coraz więcej osób przyjeżdża po to, by wypocząć w Górach Świętokrzyskich.

Starachowice są już nie tylko bazą wypadową. Tak do tej pory byliśmy traktowani przez turystów, którzy przyjeżdżali, przebywali tu przez krótki czas i jechali do innych miejsc, do atrakcji turystycznych.

W tej chwili wiele osób spędza swój wolny czas w Starachowicach. Odwiedzają park miejski, odwiedzają niedawno zmodernizowany zalew Lubianka. W przyszłym roku oddajemy na nowo zagospodarowany zbiornik Pasternik. Część zmian już tam dokonaliśmy.

W tak małym mieście jak nasze, bo zaledwie 45-tysięcznym, mamy w sumie trzy zbiorniki wodne. To bardzo dużo. A dokładając ukształtowanie terenu, wiele miejsc sprzyja aktywnemu wypoczynkowi.

Chcemy być takim uzdrowiskiem przemysłowym. Miasto jest oparte na przemyśle, ale jednocześnie chcemy być kojarzeni jako uzdrowisko.

Ale statusu uzdrowiska Starachowice nie posiadają?

Nie.

Kiedy miejskie rowery mogą się pojawić na ulicach Starachowic?

To będzie 130 rowerów, z czego 90 z napędem elektrycznym. Powinny się już pojawić jesienią tego roku. Natomiast od nowego sezonu, czyli od wiosny 2024 roku, wszystkie stacje zostaną uruchomione. Będzie ich 11.

Dużo ścieżek rowerowych powstaje obecnie w Starachowicach?

Tak. W tym roku podwajamy długość dróg rowerowych, teraz kończymy projekt budowy ok. 10 kilometrów nowych ścieżek w mieście.

To zadanie jest w Starachowicach mocno utrudnione, bo w mieście mamy bardzo wąskie pasy drogowe i wiele dróg, które należą do powiatu czy województwa, ale przy nich też budujemy ścieżki rowerowe. Sprawy własnościowe były trudne do uregulowania, ale wyszliśmy z tego.

A co mnie bardzo cieszy, to fakt, że coraz więcej osób przy dojazdach do pracy czy szkoły zaczęło korzystać z roweru.

To jest bardzo dobre, dzięki temu samochodów w mieście ubywa. Także dzięki bezpłatnej komunikacji miejskiej, z której codziennie korzystają ogromne ilości ludzi. A dodatkowo dzięki ścieżkom mieszkańcy przesiadają się na rowery czy hulajnogi.

Miasto zapowiedziało, że w szkołach realizowany będzie projekt edukacyjny, którego głównym celem jest nauka podstawowych zasad ruchu drogowego przy użyciu nowoczesnych narzędzi. A przecież od września miało być wprowadzone wychowanie komunikacyjne w ramach zajęć techniki jako nowy przedmiot – jak zapowiedziało Ministerstwo Edukacji i Nauki. To nie będzie ze sobą kolidować?

Pozyskaliśmy środki na mobilne miasteczka rowerowe przy naszych szkołach podstawowych po to, by uczyć dzieci i młodzież, w jaki sposób bezpiecznie zachowywać się w ruchu drogowym.

Ale nie będzie się to dublowało z nowym przedmiotem szkolnym, jakim ma być wychowanie komunikacyjne?

Też będziemy z tego programu korzystać.

W zeszłym roku ruszyła budowa bloku ze 100 mieszkaniami komunalnymi przy ulicy Kościelnej w Starachowicach, a niedawno miasto pozyskało z rządowego programu wsparcia budownictwa socjalnego i komunalnego ok. 3 milionów 260 tysięcy złotych na przebudowę budynków wielorodzinnych. To szansa, by młodzi ludzie zostali w Starachowicach, by stąd nie wyjeżdżali?

Będziemy się starali pomagać jak największej grupie ludzi, po to, żeby zostali w Starachowicach, żeby tu pracowali.

Realizujemy kilka projektów mieszkaniowych. Jeden z nich to budynek na 100 mieszkań komunalnych, który budujemy po to, żeby zwolnić mieszkania we wspólnotach mieszkaniowych, gdzie do miasta należą pojedyncze lokale.

A dodatkowo, by wyburzyć budynki, które są w najgorszym stanie, także po to, by nowych mieszkań dla najemców wybudować więcej.

W tej chwili kończymy remontować trzy kolejne budynki, gdzie wymieniamy wszystko, łącznie z dachem, ze stropami, z oknami, z drzwiami. Zostają tylko gołe, stare mury przedwojenne. Wszystko w środku jest wymieniane, a budynki podłączane do sieci ciepłowniczej, bo wcześniej ludzie ogrzewali te mieszkania kopciuchami.

Te działania mogą sprawić, że Starachowice staną się miastem ludzi młodszych, bo dziś średnia wieku to nieco ponad 46 lat…

Tak na pewno nie będzie. Wszystkie badania pokazują, że miasta wielkości Starachowic mają przed sobą trudny okres, w którym muszą się nastawić na dobrą politykę senioralną.

My na nią nastawiliśmy się już na samym początku poprzedniej kadencji. Takie mniejsze ośrodki to miasta starzejące się, ale staramy się stworzyć takie warunki do życia w mieście, aby jak najwięcej osób chciało tu mieszkać i także pracować zdalnie.

Sporo już mamy takich mieszkańców – u nas żyją, a pracują zdalnie. I to dla nas też jest cel: aby w Starachowicach były takie warunki odpoczynku, spędzania wolnego czasu i taki sposób funkcjonowania, żeby to miasto było dla nich atrakcyjne do życia. Zależy nam, żeby nie musieli mieszkać w dużym mieście, a chcieli w mniejszym – pracując zdalnie bądź na miejscu, bo firmy mające swoje oddziały w Starachowicach stale poszukają nowych pracowników.

mat. pras.

Mamy początek kampanii, a pan dostał nóż w plecy, bo Agrounia idzie do wyborów nie z pańską partią Nowa Demokracja TAK, lecz z Koalicją Obywatelską. Coś zapowiadało taki scenariusz? Michał Kołodziejczak uprzedził pana, że prowadzi takie rozmowy?

Niestety, nie pierwszy i nie ostatni raz coś takiego mnie spotkało. Od Michała usłyszałem dopiero we wtorek o propozycji, jaką złożyli mu współpracownicy Donalda Tuska. Dzień później z mediów dowiedziałem się, że ją przyjął.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Agata Wojda: Cieszę się, że obecny rząd rozmawia z samorządami
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję