Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy

Czuję się zobowiązany, by w pełni zrealizować wizję rozwoju Lublina, którą przedstawiłem ponad dziesięć lat temu – mówi nam Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Publikacja: 23.04.2023 18:55

Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy

Foto: mat. pras.

Panie prezydencie, ilu mieszkańców ma Lublin? Jaka część z nich to młodzi ludzie?

Zacznijmy od młodych. Szacujemy, że około 35 proc. mieszkańców Lublina to ludzie do 30. roku życia. W Lublinie studiuje blisko 60 tys. studentów, a ponad 8,5 tys. to studenci zagraniczni, pochodzący ze 110 krajów.

Demografię Lublina określają aż trzy liczby. Pierwsza to ta wykazywana w naszej urzędowej ewidencji osób zameldowanych. Druga, to wyliczana co roku przez GUS na podstawie informacji z ostatniego spisu ludności. Według tych danych ludność Lublina na koniec 2021 r. liczyła prawie 333 tys. osób. Trzecia to faktyczna liczba osób mieszkających w Lublinie, zameldowanych i niezameldowanych. To osoby, które tu mieszkają, uczą się i pracują, ale z różnych względów się nie meldują, często cudzoziemcy. Według obliczeń zużycia wody wykonanych przez nasze MPWiK, w Lublinie może mieszkać nawet 400 tys. osób, albo i więcej.

Dane na stronie internetowej mówią o 311 526 osobach zameldowanych w Lublinie...

To dane demograficzne z ewidencji meldunków na koniec 2022 r. Obecnie w tym rejestrze mamy ponad 318 tys. osób zameldowanych na pobyt stały i czasowy. Ale jak powiedziałem: nie wszystkie osoby, które u nas się osiedlają, są zameldowane.

Jest wiele osób, do 2 tys. rocznie, które wymeldowują się z Lublina i przenoszą do miejscowości pod miastem. Ale nadal pracują w Lublinie, ich dzieci chodzą do naszych szkół i przedszkoli, korzystają z naszej infrastruktury i usług miasta. Jeśli liczba mieszkańców Lublina się zmniejsza, to jednocześnie tak samo zwiększa się w obszarze aglomeracyjnym i metropolitarnym.

Mieszkańcy nie wyjeżdżają daleko: do sąsiednich gmin, gdzie są tańsze działki i łatwiej wybudować dom. Lublin jest z nimi dobrze skomunikowany. Łatwo dojechać stąd do pracy i szkoły – wybudowaliśmy niezbędną infrastrukturę drogową i rozwinęliśmy transport zbiorowy.

Czy to, że Lublin jest w tym roku Europejską Stolicą Młodzieży, może sprawić, że młodzi dostrzegą w mieście potencjał?

Myślę, że i bez tego dostrzegają. Co roku w Lublinie odbywa się kilkaset wydarzeń kulturalnych i sportowych. Praktycznie w każdej dyscyplinie lubelskie drużyny są w najwyższej klasie rozgrywkowej, eventów sportowych więc w mieście jest bardzo dużo. Ale przede wszystkim trzeba podkreślić ilość i jakość usług dla mieszkańców, które świadczymy – zaczynając od projektów społecznych, a kończąc na kulturalnych, z którymi docieramy do szerokiego grona różnorodnej publiczności.

Można tu wspomnieć kilkanaście corocznych festiwali oraz ogromną liczbę mniejszych wydarzeń kulturalnych, Carnaval Sztukmistrzów ze sztuką nowego cyrku i wydarzeniami, które odbywają się na ulicach miasta czy też Filharmonię Lubelską z muzyką klasyczną.

Jest też Teatr Stary, miejska instytucja kultury o charakterze impresaryjnym, która – poza bogatym programem teatralnym – stwarza możliwość udziału w koncertach, projekcjach filmowych, rozmowach i spotkaniach na najwyższym poziomie. Do tego dodajmy, że w naszym mieście nie ma problemu z miejscami dla dzieci w żłobkach, przedszkolach i szkołach. Mogę śmiało powiedzieć, że jakość życia w Lublinie jest naprawdę wysoka.

Ale różnice rozwojowe widać w ofertach pracy. Młodzi utyskują, że brak ciekawych.

To dyskusyjne. Mamy np. w tej chwili problemy ze znalezieniem specjalistów z określonymi kwalifikacjami na potrzeby lubelskich inwestorów. Z jednej strony mówimy o lubelskiej wyżynie IT, o nowoczesnych usługach dla biznesu, gdzie kompetencje informatyczne są najważniejsze, a z drugiej strony o umiejętnościach językowych i ekonomicznych.

Podkreślmy: każda liczba absolwentów Politechniki Lubelskiej może znaleźć pracę w naszych firmach, bo popyt na pracowników o technicznych kwalifikacjach jest bardzo duży.

Ale prawdą jest, że absolwenci studiów humanistycznych, żeby łatwiej znaleźć pracę, potrzebują uzupełnienia swoich kwalifikacji. Bez problemu znajdą ją osoby znające języki, zwłaszcza angielski czy niemiecki.

Wracając do ESM – jakie wydarzenia odbędą się w tym roku w związku z tym tytułem?

Pierwsza rzecz to Akademia Miasto, czyli projekt pozwalający młodym poznać możliwości udziału w działaniach i rozwoju miasta. To bardzo ważne, gdyż zbudowaliśmy w Lublinie płaszczyznę dialogu i rozmowy o przyszłości, co nie jest częste. A dzięki ESM mamy możliwość rozmowy z młodymi ludźmi o tym, co dla nich ważne.

W Lublinie realizujemy projekt Szkolne Budżety Obywatelskie, który buduje aktywność obywatelską już na poziomie szkół – cieszący się w tym roku rekordowym zainteresowaniem. Kolejne inicjatywy to m.in. Przedsiębiorcze Dzieciaki, Przedsiębiorcza Młodzież czy Uczeń Przyszłości. Tych projektów jest znacznie więcej. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się także programy skierowane do dzielnic, jak „Młodzież inspiruje dzielnice”.

Europejska Stolica Młodzieży to również dużo wydarzeń kulturalnych, a w program wkomponowujemy aktywność studentów na wielu płaszczyznach. Młodych najczęściej interesują projekty związane z ochroną klimatu i ze zrównoważonym rozwojem czy aktywnością społeczną.

Podczas swojej wizyty w Polsce prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wyróżnił Lublin tytułem Miasta-Ratownika. Ilu uchodźców zostało w Lublinie? Zostaną na stałe?

Zakładamy, że ok. 40 tys. uchodźców i uchodźczyń jest nadal w Lublinie. Ale, jak we wszystkich miastach, my również mamy problem z precyzyjnym ustaleniem ich liczby. W większości osoby te wywodzą się ze wschodniej części Ukrainy, dlatego prawdopodobnie zostaną w Lublinie na dłużej. Mamy z nimi kontakt poprzez organizacje pozarządowe, a zwłaszcza centrum „baobab” – nowe miejsce spotkań i integracji uchodźców i cudzoziemców, wszystkich mieszkańców Lublina, gdzie gromadzone są te informacje.

Wiemy o inicjatywach powoływania stowarzyszeń czy fundacji przez młodych Ukraińców, o rejestrowaniu w Lublinie działalności gospodarczej, co oznacza, że planują oni tu przyszłość.

Ukraińcy mają dobrą opinię o naszym mieście jako miejscu do życia i znalezienia pracy. Na lubelskich uczelniach uczy się kilka tysięcy studentów z Ukrainy, a szkoły wyższe są bardzo aktywne w realizowaniu adresowanych do nich projektów. Także prywatne uczelnie mają fenomenalne formy współpracy z młodymi Ukraińcami i z absolwentami, którzy zostają tu razem ze swoją aktywnością. Część z nich jest przed decyzjami o pozostaniu w Lublinie na dłużej, ponieważ ich miasta są zniszczone.

W Lublinie są np. młodzi ludzie z Kijowa czy Charkowa, którzy zapisali swoje dzieci do lubelskich szkół, więc spodziewamy się, że tu zostaną, choć niektórzy mówią o powrocie do kraju, kiedy skończy się wojna.

2 tysiące dzieci ukraińskich chodzi do naszych szkół i im wszystkim zapewniamy wsparcie zatrudnionych przez nas ukraińskich nauczycieli, opiekę pedagogiczną, psychologiczną czy językową. Nie ma problemu z komunikacją językową, bo młodzi Ukraińcy szybko się uczą języka – a nauczyciele i dyrektorzy szkół są uwrażliwiani, by integracja dokonywała się szybko. W Lublinie uchodźcy mają dla siebie przyjazną przestrzeń.

Inny temat: w poprzednich latach mieszkańcy mocno bronili mieszkańcy Górek Czechowskich przed zabudową. Dojdzie do tego?

Nigdy nie było planów zabudowy Górek Czechowskich, które mają ponad 100 hektarów. Na podstawie umowy z właścicielem terenu na 75 ha ma powstać park naturalistyczny dostępny dla wszystkich mieszkańców, a tylko pozostała część objęta miała być zabudową wielorodzinną. Ta sprawa jest procedowana w sądzie i z dalszymi działaniami musimy poczekać na rozstrzygnięcie.

Tegoroczny budżet jest chyba najtrudniejszy w historii: dochody i wydatki w 2023 r. wyniosą odpowiednio 2,6 mld oraz 2,88 mld zł. Odbije się to na inwestycjach i jakości życia w mieście?

W tym roku nie odbije się to jeszcze na inwestycjach, gdyż są one głównie oparte na źródłach z UE, zwłaszcza w ramach programu „Polska wschodnia” i RPO, z którego aktualnie realizujemy naszą kluczową inwestycję – dworzec metropolitalny. Rozpoczęte inwestycje musimy dokończyć.

Ale w efekcie zmian wdrażanych przez rząd od 2019 r. w zakresie systemu podatkowego tylko w tym roku dochody Lublina z tytułu udziału w PIT będą niższe od prognozowanych o 300 mln zł. Miasto po raz kolejny dołoży rekordową kwotę – ponad 200 mln zł – do zadań, które w ramach subwencji oświatowej powinien sfinansować budżet państwa. Łączna suma ubytku dochodów należnych miastu Lublin w wyniku działań rządu wyniesie do końca roku blisko 600 mln zł. A więc brak wspomnianych wyżej 300 mln zł musimy zastępować finansowaniem zwrotnym.

Chcemy utrzymać inwestycje na poziomie ok. 500 mln zł, ale w przyszłym roku, jeśli nie dojdzie do porozumienia z resortem finansów czy szerzej – z rządem, to będzie nam grozić zahamowaniem inwestycji. Dotyczy to praktycznie wszystkich dużych miast, nie tylko Lublina. Dynamika wzrostu wydatków bieżących związanych zwłaszcza z cenami energii elektrycznej w zestawieniu z ubytkiem dochodów powoduje, że trzeba przesuwać pieniądze z inwestycji na wydatki bieżące. Niekiedy może to oznaczać nawet dwu-, trzykrotnie mniejsze inwestycje. Oczywiście trudno będzie wytłumaczyć mieszkańcom, dlaczego ich nie realizujemy.

Jako samorządy przedłożyliśmy ministrowi finansów propozycje, które w naszej ocenie ustabilizują trudne finanse JST. To m.in. kwestia wypłaty w tym roku takiej subwencji, jaka była wypłacana w grudniu na poczet 2023 r. Oczekujemy powtórzenia takiego wariantu, czyli wypłaty podobnej subwencji w kontekście roku przyszłego oraz rozliczenia rosnących wydatków bieżących jeszcze w tym roku. Jako strona samorządowa rozmawialiśmy zarówno z minister Magdaleną Rzeczkowską, jak i wiceministrem Sebastianem Skuzą, i mamy pewne deklaracje ze strony resortu.

W zespole ds. systemów finansów publicznych Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego jesteśmy przygotowani do uzgadniania szczegółów tych zmian systemowych, które dotyczą okresu kilkuletniego, czyli wprowadzenia nowego modelu dochodu JST.

Dlaczego?

Wszyscy jesteśmy zagrożeni brakiem możliwości uzyskiwania nadwyżek operacyjnych. A jeśli takiej nadwyżki nie ma, a większość dużych miast (poza Warszawą i Poznaniem) zadeklarowała, że w tym roku nie będzie jej miała, to oznacza bardzo trudne rozmowy z bankami o finansowaniu inwestycji, które będą miały „zakotwiczenie” w funduszach europejskich.

Europejski Bank Inwestycyjny, z którym m.in. rozmawiamy, będzie oczekiwał aktualizacji naszych prognoz finansowych. Dlatego wspólnie z Ministerstwem Finansów musimy zbudować podstawy do tego, żeby w sposób wiarygodny podać te prognozy na najbliższych kilka lat. Wówczas będziemy mogli liczyć na środki z EBI, a i z naszych banków łatwiej będzie nam uzyskać dofinansowanie do projektów finansowanych, choćby z Funduszu Spójności, w ramach nowego okresu programowania. Brak działań z naszej strony jest równoznaczny dla wielu samorządów z brakiem dostępu do środków z Funduszu Spójności, innych unijnych źródeł finansowania oraz kredytów.

Już w 2021 r. deklarował pan walkę o kolejną kadencję. Jednak dwa lata temu nie było ani wojny w Ukrainie, ani takich problemów finansowych w samorządach. Podtrzymuje pan swoją deklarację?

Tak, oczywiście. Już zdążyłem ją powtórzyć. Jest takie powiedzenie, że „nie zmienia się zaprzęgu podczas przeprawy przez rzekę”, a my jesteśmy w takiej właśnie sytuacji. Czuję się zobowiązany, by w pełni zrealizować wizję rozwoju Lublina, którą ponad dziesięć lat temu, startując po raz pierwszy w wyborach, przedstawiłem mieszkańcom i mieszkankom naszego miasta. Mamy uchwaloną nową Strategię Lublin 2030, którą już realizujemy. Do tego kontynuujemy jeszcze do końca 2023 r. cele i założenia ze Strategii Lublin 2020. Oznacza to, że stabilność zespołu, który odpowiada za przyszłość naszego miasta, jest tutaj istotną determinantą skuteczności naszych działań.

Ważne jest też doświadczenie, które zbudowaliśmy przez te ponad dziesięć lat bycia razem, mam tu na myśli grono współpracowników, którzy przyszli ze mną w 2010 roku. Ich wsparcie i obecność w zarządzaniu rozwojem miasta są potrzebne także na trudniejsze czasy.

Mam nadzieję, że pozytywna ocena naszych działań przez mieszkańców, którą wyrazili podczas dwóch ostatnich wyborów samorządowych, zakończonych naszym zwycięstwem już w pierwszej turze, przełoży się także na te nadchodzące wybory. Robimy to, co do nas należy, wsłuchując się w potrzeby naszych mieszkańców i przygotowujemy się do kolejnej strategii inwestycyjnej.

Panie prezydencie, ilu mieszkańców ma Lublin? Jaka część z nich to młodzi ludzie?

Zacznijmy od młodych. Szacujemy, że około 35 proc. mieszkańców Lublina to ludzie do 30. roku życia. W Lublinie studiuje blisko 60 tys. studentów, a ponad 8,5 tys. to studenci zagraniczni, pochodzący ze 110 krajów.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lubina: Dolny Śląsk potrzebuje elektrowni atomowej