Od 27 lutego zamknięte są w Mazursko-Warmińskiem muzea, kina, teatry i galerie sztuki.
Nie minęło kilka dni, a środowiskiem polskiej kultury wstrząsnęła informacja o spowodowanej covidem śmierci profesora Jerzego Limona, światowej sławy szekspirologa, pomysłodawcy i realizatora odbudowy Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku, jego dyrektora oraz szefa lipcowo-sierpniowego Festiwalu Szekspirowskiego, organizowanego od 1997. Jerzy Limon miał 71 lat, ale zawsze zarażał pozytywną energią, był wzorem regionalnych, samorządowych inicjatyw, które promieniowały na całą Polską – konkurs na najlepszy spektakl szekspirowski pobudzał środowisko teatralne i reżyserskie, ale także na cały świat – poprzez międzynarodowe prezentacje, zgodnie z hasłem „działaj lokalnie, myśl globalnie”. Jest strasznym paradoksem, że wybitnego znawcę teatru elżbietańskiego zabiła, być może mutacja wirusa, z Wielkiej Brytanii.
CZYTAJ TAKŻE: To nie kina, muzea i teatry wywołują eskalację pandemii
Liczba zachorowań wciąż rośnie, dlatego instytucje kultury zostaną zamknięte od 13 marca również w województwie pomorskim.
Ale nawet bez odgórnej, rządowej decyzji, dyrektorzy są zmuszeni do odwoływania spektakli, ponieważ w zespołach pojawiły się osoby chore lub takie, które z chorymi miały kontakt i lepiej „chuchać na zimne”. Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Tydzień temu „Życie Regionów” informowało, że z powodu kontaktu z osobą zakażoną Teatr im. Kochanowskiego odwołuje premierę „Amatora 2020” w reżyserii Norberta Rakowskiego, o zgrozo, czterokrotnie wcześniej już odwoływaną. Można mówić o rozległym paraliżu, ponieważ spektakl jest koprodukcją zrealizowaną z Teatrem im. Wyspiańskiego w Katowicach, który jednocześnie musiał zrezygnować z grania „Inteligentów” oraz „Mayday 2”. – To prawda, ale staram się walczyć, na ile pandemia pozwala, dlatego kiedy trzeba stosujemy obostrzenia, ale na przykład z marcowej premiery „Testosteronu” nie rezygnujemy – powiedział nam Robert Talarczyk, dyrektor Teatru im. Wyspiańskiego.