Początek roku szkolnego z problemami

Rekrutacje do ostatniej chwili, sale na mieście, lekcje do wieczora – kończą się przygotowania szkół na podwójny rocznik.

Publikacja: 29.08.2019 14:05

Początek roku szkolnego z problemami

Foto: Shutterstock

Podwójny rocznik w szkołach średnich to wyzwanie dla samorządów. Chociaż do rozpoczęcia roku szkolnego został zaledwie tydzień, wciąż nie udało się zakończyć rekrutacji. To oznacza, że dyrektorzy wciąż nie wiedzą, czy wystarczy im sal lekcyjnych oraz nauczycieli.

Ministerstwo Edukacji Narodowej podaje, że w tym roku przygotowano w szkołach średnich 327 227 miejsc w liceach, 290 868 miejsc w technikach i 109 076 w szkołach branżowych I stopnia. To więcej niż absolwentów, więc miejsc (przynajmniej statystycznie) nie powinno brakować. Problem jednak w tym, że większym zainteresowaniem cieszą się licea niż szkoły branżowe, więc samorządy starają się w ogólniakach utworzyć dodatkowe klasy. To także powoduje wydłużenie rekrutacji.

CZYTAJ TAKŻE: Strajk wstrząsnął szkołami

– Rekrutacja uzupełniająca trwa do 29 sierpnia. Do tego czasu nie będziemy mieli ostatecznych danych dotyczących liczebności klas w poszczególnych placówkach – informuje Dariusz Wołodźko z UM w Gdańsku.

We Wrocławiu po zakończeniu postępowania rekrutacyjnego pozostało 3207 wolnych miejsc. – Postępowanie uzupełniające trwa do 30 sierpnia 2019 r. 21 sierpnia komisje rekrutacyjne przedstawiły do publicznej wiadomości listy kandydatów zakwalifikowanych i niezakwalifikowanych do szkoły. Ostateczne listy przyjętych będą gotowe 30 sierpnia – mówi Klaudia Piątek z UM we Wrocławiu.

– Zamieszania związane z rekrutacją są typowe dla tego procesu, większa była jedynie ich skala – mówi Marta Stachowiak z UM w Bydgoszczy. Dodaje, że w trakcie rekrutacji podstawowej przyjęto około 6400 uczniów, prawie 1400 miejsc we wszystkich typach szkół pozostało wolnych. W rekrutacji uzupełniającej przyjęto dodatkowo około 600 uczniów. Ponad 700 miejsc nadal pozostaje do dyspozycji kandydatów do szkół ponadpodstawowych. – W niektórych szkołach proces naboru będzie trwać do końca wakacji – dodaje Stachowiak.

Remonty i dwie zmiany

Jednak mimo panującej niepewności przygotowania do nowego roku szkolnego idą pełną parą. Dyrektorzy obawiają się, że gdyby zostawili wszystko do chwili, kiedy będą wiedzieć, ile rzeczywiście będą mieli uczniów, rok szkolny mógłby rozpocząć się z opóźnieniem. – W szkołach przez całe wakacje trwają remonty, rozbudowy, tam gdzie to możliwe, tworzy się nowe pomieszczenia na sale lekcyjne. Ogromne wydatki i wyścig z czasem, bo pierwszy dzwonek już wkrótce – mówi Ewa Rogala, rzeczniczka prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. – Przewidujemy, że w wielu placówkach pogorszą się warunki nauki – szkoły będą przepełnione. Na pewno nie da się uniknąć znacznego wydłużenia zajęć lekcyjnych (do 17-tej, zajęcia dodatkowe nawet do wieczora). Klasy będą liczniejsze niż w poprzednich latach – dodaje rzeczniczka.

CZYTAJ TAKŻE: Oświata na skraju zapaści

Szkoły będą dłużej działać także we Wrocławiu. – To będzie konieczne ze względu na niewystarczającą liczbę pracowni przedmiotowych i brak możliwości powiększenia bazy sportowej. Część zajęć zostanie wyprowadzonych do miejskich obiektów sportowych takich jak Aquapark czy lodowisko – opowiada Klaudia Piątek.

Podobnie będzie też w Gdańsku. – Chociaż rekrutacja wciąż trwa, ale już teraz możemy stwierdzić, że w większości szkół średnich, zwłaszcza tych najbardziej popularnych wśród uczniów, znacznemu wydłużeniu ulegnie czas pracy – mówi Wołodźko. Tak samo w Rybniku. – Lekcje będą się odbywać do późnych godzin popołudniowych, szczególnie w szkolnictwie branżowym, gdzie są spore problemy z nauczycielami przedmiotów zawodowych oraz dostępnością pracowni przedmiotowych – mówi Agnieszka Skupień z UM w Rybniku.

Szczególnie długo będą w placówkach przebywać uczniowie szkół branżowych w Bydgoszczy. – Z powodu zwiększonego obłożenia pracowni zawodowych, możliwe jest wydłużenie pracy od godz. 7 do godz. 19. Jednej ze szkół cieszących się dużą popularnością miasto przydzieliło dodatkowy budynek, aby mogła przyjąć dodatkowe oddziały. Inna planuje prowadzenie części zajęć dydaktycznych w sąsiedniej placówce oświatowej – mówi Marta Stachowiak z UM w Bydgoszczy.

CZYTAJ TAKŻE: Będzie tłok na szkolnych korytarzach

Podobny problem w szkołach zawodowych zauważono także w Toruniu. – Licea ogólnokształcące tak jak dotychczas będą pracowały na jedną zmianę. Natomiast w trzech szkołach zawodowych nauka zostanie wydłużona, w stosunku do poprzedniego roku (od 1,5 do 2 godzin) – mówi Magdalena Stremplewska, rzeczniczka prezydenta Torunia.

Dwie zmiany będą wprowadzone w części szkół średnich w Lublinie. – Nauka w taki sposób będzie odbywała się w niektórych szkołach ponadgimnazjalnych, szczególnie w najbardziej renomowanych liceach i technikach – mówi Olga Mazurek-Podleśna z UM w Lublinie.

Brakuje kadry

Choć dyrektorzy szkół wciąż nie wiedzą, ile ostatecznie będzie klas, maja świadomość, że muszą szukać dodatkowych nauczycieli. To trudne, bo z uwagi na niskie płace, nieudany strajk, a także wcześniejsze zwolnienia, wielu pedagogów odeszło ze szkół. – Pożegnało się wielu nauczycieli gimnazjów, szkół podstawowych, zwłaszcza edukacji wczesnoszkolnej – mówi Dariusz Wołodźko.

Ale jeśli spojrzy się na ogłoszenia o pracę dla nauczyli, można łatwo zauważyć, że brakuje zarówno nauczycieli przedmiotów ogólnych, jak i zawodowych.

– W tej chwili natomiast bardzo poszukiwani na rynku są nauczyciele matematyki i języków obcych w szkołach średnich. Bardzo często na część etatu – mówi Wołodźko.

Identycznie jest w Warszawie. – Brakuje szczególnie wykładowców języka angielskiego, matematyki, wychowania fizycznego oraz praktycznej nauki zawodu – mówi Ewa Rogala.

CZYTAJ TAKŻE: Samorządy co roku dokładają do edukacji. Ostatnio 10 miliardów

Na brak kadry narzeka także Wrocław. – Dyrektorzy szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych zgłaszają problemy z zapewnieniem odpowiedniej kadry nauczycieli przedmiotów ogólnych (zwłaszcza matematyki, informatyki, języków obcych i przedmiotów przyrodniczych), a także nauczycieli przedmiotów zawodowych – mówi Piątek.

Tak też jest w Rybniku. – Zdecydowanie występują braki nauczycieli przedmiotów zawodowych, natomiast z przedmiotów ogólnokształcących w tym roku brakuje nauczycieli fizyki – podkreśla Skupień.

Większe zapotrzebowanie na nauczycieli przedmiotów zawodowych zauważono także w Toruniu.

""

mat.pras.

regiony.rp.pl

Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy

Zrobiliśmy wszystko co możliwe, by zwiększyć pulę miejsc w stołecznych szkołach średnich. Dzięki naszej determinacji miejsc wystarczy dla wszystkich. Ale liczą się nie tylko liczby, trzeba też spojrzeć na warunki nauki. Od września będziemy musieli się zmierzyć z przepełnionymi szkołami i z problemem braku nauczycieli. Zapewniam jednak, że zrobimy wszystko, by skutki tej deformy były jak najmniej dotkliwe dla uczniów. Wciąż słyszymy, że samorządy są bogate i mogą dopłacać do oświaty. Tymczasem prawie 54 proc. kosztów bieżących oświaty ponoszą dziś właśnie samorządy. Chciałabym zapytać pana ministra, co mam zabrać warszawskim dzieciom, z czego zrezygnować w mieście, by wypłacić podwyżki nauczycielom? Mówimy o ekonomicznym demontażu oświaty w Polsce kosztem naszych dzieci. Podczas spotkania w ubiegłym tygodniu z ministrem edukacji Dariuszem Piontkowskim przedstawiciele Unii Miast Polskich złożyli oficjalne pismo i przedstawili postulaty dotyczące m.in. zmiany zasad wyliczania subwencji oświatowej, konieczności przekazywania odpowiednich środków, w tym również na inwestycje, oraz przywrócenia nam stopniowo odbieranych kompetencji w zakresie doradztwa, sieci szkół czy oceny pracy dyrektorów. Minister nie miał nam nic do zaoferowania, nie złożył żadnych wiążących deklaracji.

""

mat.pras.

regiony.rp.pl

Marek Olszewski, starosta toruński

Podwójny rocznik to problem głównie dużych miast. W powiatach ziemskich nie widzimy większych kłopotów z tym związanych. Co więcej, w wielu szkołach brakowało uczniów, więc dyrektorzy są z podwójnego rocznika zadowoleni. Do tej pory borykali się z niżem demograficznym i zmniejszającą się liczbą uczniów i co za tym idzie środków na funkcjonowanie szkoły. Muszę jednak przyznać, że w naszym obecnym spokoju jest też trochę korzystnych zbiegów okoliczności. Akurat w tym roku oddajemy do użytku dwie nowe pracownie do kształcenia zawodowego, które zostały utworzone ze środków unijnych. Myślę, że na prowincji należy wspierać przede wszystkim kształcenie zawodowe. Oczywiście ważne, by były także dobre licea, ale trudno jest rywalizować z renomowanymi liceami z dużych miast, które z uwagi np. na dostęp do nauczycieli akademickich mają lepszą kadrę. Inwestując w szkolnictwo zawodowe, mamy dobrą ofertę dla uczniów mniej zdolnych czy ambitnych i jesteśmy w stanie na wysokim poziomie przygotować ich do pracy. W jednej z naszych nowo otworzonych pracowni kształcimy przyszłych fryzjerów. Wyposażenie jest w niej lepsze niż w niejednym salonie. To pozwala naszym absolwentom być później konkurencyjnymi na rynku pracy. Dobre szkoły branżowe to także możliwość organizowania kursów dokształcających.

""

mat.pras.

regiony.rp.pl

Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich

Jesteśmy na finiszu rekrutacji do szkół średnich, więc największe problemy z tym związane już udało nam się rozwiązać. Ale to dopiero pierwszy etap. Za rok jest kolejna rekrutacja i na tych dzieciach, które wówczas trafią do szkół, także odbije się ta kwestia. Mam na myśli np. niedobór sal, brak pracowni, dwie zmiany czy wydłużony czas działania szkół. Mam nadzieję, że rządzący uszanują trud, który samorządy włożyły we wdrażanie tej zmiany systemu edukacji, i odpowiednio nas za to uhonorują finansowo. Liczę, że przyszłoroczna subwencja będzie w adekwatnej wysokości do kosztów, które ponosimy. Samorządy od lat dokładają do edukacji i nie mogą sobie pozwolić na większe wydatki. Stoimy nad przepaścią i obciążenie nas kolejnymi wydatkami na szkoły spowodowałoby drastyczne obniżenie jakości szkolnictwa. Do tej pory na zmiany systemu szkół samorządy wydały ponad 24 mld zł z własnego budżetu. Kryzys w oświacie nie został jednak zażegnany. Wciąż mamy ogromne problemy z pozyskaniem nauczycieli, których z uwagi na podwójny rocznik brakuje więcej niż do tej pory. Młodzi ludzie z uwagi na niskie płace nie chcą rozpoczynać pracy w szkole. A my nie mamy środków na tworzenie zachęt finansowych.

Podwójny rocznik w szkołach średnich to wyzwanie dla samorządów. Chociaż do rozpoczęcia roku szkolnego został zaledwie tydzień, wciąż nie udało się zakończyć rekrutacji. To oznacza, że dyrektorzy wciąż nie wiedzą, czy wystarczy im sal lekcyjnych oraz nauczycieli.

Ministerstwo Edukacji Narodowej podaje, że w tym roku przygotowano w szkołach średnich 327 227 miejsc w liceach, 290 868 miejsc w technikach i 109 076 w szkołach branżowych I stopnia. To więcej niż absolwentów, więc miejsc (przynajmniej statystycznie) nie powinno brakować. Problem jednak w tym, że większym zainteresowaniem cieszą się licea niż szkoły branżowe, więc samorządy starają się w ogólniakach utworzyć dodatkowe klasy. To także powoduje wydłużenie rekrutacji.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Prezydent miasta idzie do parlamentu? Rząd już nie wyznaczy komisarza
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Z regionów
Z Sejmu do sejmiku: Którzy posłowie przenieśli się do samorządu?
Z regionów
Były wiceprezydent Warszawy wyjaśnia, czemu chce być prezydentem Raciborza
Z regionów
Krzysztof Kosiński: Samorządy potrzebują 10 mld zł, by zrekompensować Polski Ład
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Czy II tura przyniesie polityczne trzęsienia ziemi?