– Miasto, po konsultacji ze specjalistami, ze względu na brak zagrożenia epidemiologicznego doszło do wniosku, że takie działanie mogłoby naruszyć tutejszy ekosystem. Brak selektywnych środków spowodowałby bowiem nie tylko degradację populacji komarów, ale również ważnych dla środowiska pszczół czy innych owadów, będących pożywieniem np. dla żyjących w mieście ptaków – tłumaczy Joanna Żabierek, rzecznik prasowy prezydenta Poznania.
Najlepsza ochrona osobista
W tym mieście nie będzie oprysków przeciw komarom. Podobnie jest w Gdańsku, Łodzi, Krakowie czy Warszawie. Jak mówi Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi w tym mieście nigdy nie prowadzono takich działań i dalej nie są przewidziane. A Dominika Wiśniewska ze stołecznego ratusza przekonuje, że chemikalia owadobójcze zagrażają życiu m.in. pszczół, dżdżownic i innych stworzeń, które są pokarmem dla zwierząt. – Tego typu opryski szkodzą też roślinności. W trosce o kondycję przyrody, opryski przeprowadza się tylko lokalnie, w skrajnych przypadkach, jednak nie robiliśmy tego od wielu lat – tłumaczyła Dominika Wiśniewska.
fot. Adobe Stock
Także krakowski Zarząd Zieleni Miejskiej nie planuje chemicznej walki z komarami. – Opryski insektycydami nie działają selektywnie i niestety uśmiercają również inne pożądane owady, np. pszczołowate. Co więcej, mają szkodliwy wpływ na zdrowie ludzi. Ponadto jednokrotny oprysk może wywołać efekt odwrotny, ponieważ populacja komarów bardzo szybko się odbudowuje w przeciwieństwie do populacji drapieżców polujących na komary – tłumaczy Kamil Popiela z krakowskiego ratusza.
fot. AdobeStock