– Inflacja również odbiła się bardzo mocno na finansach samorządów, ponieważ wpłynęła na koszty energii. Zwiększyły się np. wydatki na ogrzewanie szkół. Środki finansowe, które przekazuje rząd na subwencje oświatową, w bardzo wielu przypadkach zaspokajają tylko jedną trzecią tych potrzeb. Gdyby nie środki finansowe, które dofinansowują w tym momencie gminy, powiaty i województwa, to oświata w Polsce w ogóle by nie funkcjonowała. Bez środków z samorządów szkoły nie mogłyby finansować żadnych inwestycji, np. budowy sal gimnastycznych. Dzieje się to wszystko kosztem innych zadań, które samorząd musi realizować – stwierdził wiceprzewodniczący sejmiku woj. mazowieckiego.
Zdaniem prof. Pawła Swianiewicza z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, Instytutu Gospodarki Przestrzennej, „reforma była potrzebna i nie ma co do tego wątpliwości”. Dlaczego? Swianiewicz podkreślił, że „nie da się prowadzić polityki regionalnej w sposób sensowny i wydawać środków unijnych w skali 49 województw”. – Warto zauważyć, że Polska jest jedynym krajem z tych, które po 2004 roku stały się członkiem UE – w którym udało się przekazać dużą część funduszy unijnych na poziom wojewódzki. Model ponad 40 województw mamy w Rumuni. Programy regionalne są tam tworzone na poziomie grup województw. Podobnie jest w Czechach i Słowacji. To powoduje, że rola samorządów w zarządzaniu tymi programami jest znacznie mniejsza. Doświadczenie wskazuje, że struktury samorządowo-rządowe, które tworzone są specjalnie do zarządzania regionalnymi programami operacyjnymi, sprawdzają się dużo gorzej – uważa profesor.
Swianiewicz nie zgodził się także z poglądem, że byłe miasta wojewódzkie radzą sobie gorzej po reformie. – Badania takich miast jak Radom, Ciechanów i Częstochowa mówią nam, że takie twierdzenie to mit. Jak porównuje się miejscowości, które straciły status miast wojewódzkich z miastami, które pozostały stolicami – to nie ma wielkiej różnicy. Błąd poznawczy polega na tym, że byłe miasta wojewódzkie porównuje się z największymi miastami, takimi jak Wrocław, Poznań i Warszawa. A te miasta jeszcze przed zmianą administracyjną rozwijały się szybciej.
Profesor Witold Orłowski z Akademii Vistula i Politechniki Warszawskiej zwrócił z kolei uwagę, że „reforma nie została dokończona i wymaga drugiego kroku”. – Chodzi m.in. o wypracowanie sposobów finansowania samorządów. Warto zauważyć, że samorządy wydają dwie trzecie tego, co wydaje państwo polskie w całości. Przy czym przeprowadzają około połowy inwestycji publicznych. Problem polega na tym, że nie została stworzona trwała baza dochodów. Takie narzędzie pozwoliłoby na decydowanie o tym, jaki będzie poziom dochodu w samorządzie. Jeżeli mam zadania do wykonania jako samorząd, to powinienem mieć możliwość decydowania o tym, ile będę mieć dochodu. Zamiast tego powstał zapis o udziale w podatkach dla samorządów, niestety nie wliczając VAT-u, który jest najstabilniejszym z podatków – wyjaśnił profesor.
Zdaniem Orłowskiego „obecny system oddaje podejmowanie decyzji samorządów w ręce rządu”. Nasuwa się więc pytanie, dlaczego nikt nie protestował, jak wchodziło nowe prawo? – Wydaje mi się, że samorządom jest poniekąd wygodnie być w takiej sytuacji. Jest rząd, który daje pieniądze i zawsze można mieć pretensje, że daje za mało. Gdyby samorząd miał udział w VAT-cie, np. 5 proc., to nie byłoby wątpliwości, że są to jego pieniądze i nikt nie miałby prawa położyć na nich ręki. Nie może być tak, że na samorząd nakładane są obowiązki, ale jednocześnie nie ma on trwałego i pewnego źródła dochodów – stwierdził ekonomista.
Trudno mówić o samorządności
Marszałek Struzik także odniósł się do tego, jak finansowane są samorządy. Zaznaczył, że „większość dochodów w samorządach województw pochodzi z podatku dochodowego od firm i przedsiębiorstw”. – Mazowsze jest w dobrej sytuacji, bo mamy zarejestrowanych ponad 940 tysięcy firm – to 20 proc. wszystkich przedsiębiorstw. Nasze dochody są znaczące, ale płacimy od tego „janosikowe” – podkreślił samorządowiec. Adam Struzik wskazał również na brak przejrzystości podatkowej w relacjach z Ministerstwem Finansów.