Michał Sufin mówi o planach Klubu Komediowego, jednej z najważniejszych nowych warszawskich scen, otwarciu nowej siedziby i premierach.
Klub Komediowy będzie niedługo kończyć szósty rok działalności. Jaki to był dla was czas?
Udało nam się przejść kilka, może nawet niezauważalnych, przemian. Przede wszystkim Klub, który kojarzył się tylko z improwizacjami, wymyślanymi na oczach widzów, poszerzył formułę, choć wciąż w duchu improwizacji. Połowa naszego repertuaru jest już pisana, a jednym z pierwszych takich tytułów był „Fabularny przewodnik”, który miał premierę cztery lata temu. Teraz możemy powiedzieć, że Klub Komediowy kojarzy się z prapremierami, bo wszystko powstaje na akord i na bieżąco. Nawet jeśli proponujemy program rewiowo-kabaretowy, przypominający pudełko z różnymi czekoladkami, trochę w stylu Kabaretu Dudka – też piszemy dla siebie lub korzystamy ze znajomych autorów. Podobnie powstają wielkoformatowe spektakle, a w zeszłym roku mieliśmy w tym gatunku prapremierę Łukasza Orbitowskiego „Stelaż”. Jesteśmy więc piwnicą kabaretową, gdzie odbywają się teatralne prapremiery. Tak działając, osiągnęliśmy zatrważającą liczbę spektakli. W grudniu zagraliśmy 83, czyli czyste szaleństwo, ale ludzie przychodzą, a udało się nam także do naszej grupy dołączyć kolejnych szaleńców, którzy są nowymi twórcami, autorami, aktorami, realizatorami.

Wspomnijmy ich.
W rewiach pojawił się Rafał Bryndal i Tomek Wiśniewski z „Przekroju”, bo też z „Przekrojem” współpracujemy i improwizujemy do każdego kolejnego numeru. Gościł u nas Przemek Nowakowski, współscenarzysta „Katynia” Andrzeja Wajdy, ale i „Boiska bezdomnych”. Wielu jest też nowych autorów, którzy udostępniają swoją twórczość do improwizacji, a to jest związane z otwarciem naszej sezonowej, wakacyjnej barki na Wiśle, którą nazwaliśmy „Wisława”. Wystąpił tam z nami Szczepan Twardoch, Łukasz Orbitowski, Justyna Sobolewska, Grzesiek Kasdebke, Michał Rusinek, Andrzej Stasiuk i Pablo Pavo. Teraz czekamy na noblistkę Olgę Tokarczuk, a w związku z tym, że zaczęliśmy ją namawiać na długo przed Noblem – może ostatecznie nam nie odmówi.
Rozumiem, że wspomniani autorzy piszą nawet półtoragodzinne sztuki nie dla wielkich pieniędzy, tylko dlatego że czują w Klubie dobrą energię?
Nic innego czuć nie mogą, bo dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach! Dodam, że zespół Klubu Komediowego złożony z polonistów, teatrologów lub ludzi innych profesji, nie tylko improwizuje, lecz pisze i tworzy z powodzeniem dla innych, czasami na zamówienie. Tak stworzyliśmy spektakl dla Festiwalu Big Book, a także dla ogromny scenariusz gry komputerowej, która rozgrywa się w świecie Franza Kafki. Światowa premiera odbędzie się w kwietniu. A w tym roku, szukając jeszcze jednej formy na brak monetyzacji naszych działań – otworzyliśmy w naszych podwojach Czytelnię. Jej żywotność mierzy się prostym parametrem: przez trzy miesiące ludność ukradła 70 książek.
Gratuluję!
Dziękuję. Myślę, że to autentycznie ciekawy pomysł, bo poprosiliśmy, żeby księgozbiór pierwszej komediowej Czytelni współtworzyli nasi znani bywalcy. Jest wśród nich Paweł Sołtys, czyli Pablo Pavo, Mariusz Szczygieł i Marcin Orliński.
Ile widzów ogląda wasze spektakle?
Maksymalnie 130 i nie jest to zły wynik, ponieważ zdarzają się średnie sceny teatralne o takiej pojemności. Poza tym obłożenie, jakie mamy, to klasyczne przepieczenie naszego ciasta. W piątki i soboty gramy aż trzy razy dziennie. Bilety proponujemy średnio po 35 zł, czyli w cenie wejściówkowej. Nie będę ukrywał, że repertuar bardziej zbliżony do publicystyki – wyeksportujemy do nowego lokalu, który otworzymy w kwietniu, a dokładnie 1 kwietnia, a wtedy osiemdziesiąt spektakli nie będzie stanowiło problemu, bo teraz jesteśmy jak dwie rodziny żyjące w jednym mieszkaniu.

Gdzie będzie się mieścił nowy lokal?
W przybudówce do dawnego Domu Partii, czyli na warszawskim Nowym Świecie 4 a. Mamy nadzieję, że druga siedziba wbita klinem między dawne KC PZPR a siedzibę Giełdy Warszawskiej, nosząc nazwę Rakieta wywoła zainteresowanie nie mniejsze jak Cuda Na Kiju i Zamieszenie, prowadzone zresztą przez naszych wspólników. Na poziomie gastro czujemy się zaopiekowani. Rakieta będzie żyć miejskim newsem, co pozwoli piwnicy Klubu Komediowego utrzymać charakter kabaretowo-literacki.
Jak się utrzymujecie w tak modnym miejscu jak Plac Zbawiciela, zwany Placem Hipstera?
Jesteśmy prywaciarzami, w przeważającej części żyjemy z biletów, z których zyski przeznaczamy dla artystów, czyli dla nas samych. Wspiera naszą działalność bar, ale to nie jest wielki procent w budżecie, nie mamy bowiem koncesji na mocny alkohol. Naszą interaktywną działalnością zainteresował się jednak biznes. Gramy czasami dla firm i dla panów prezesów.
Jakich możemy się spodziewać premier w tym roku?
Kończymy projekt „Czytelnia”, ale z tego cyklu wyniknie jeszcze premiera oparta na improwizacjach do pisma „Książki”, fragmentów drukowanej tam literatury i recenzji. To będzie w lutym. Ukłonem w stronę Placu Zbawiciela będzie również lutowy „Testament milenialsa”, zaś w marcu pokażemy „Bój to będzie ostatni” – szalony muzyczny spektakl o emerytach. Był spektakl o umieraniu, widział go mój dziadek i powiedział, że nabrał optymizmu, dlatego zapraszamy bez większych obaw! Już jak grał u nas Jacek Federowicz połowę widowni stanowili hipsterzy, a połowę jego rówieśnicy. Premier będzie oczywiście więcej. Już teraz mogę powiedzieć, że Festiwal Języka Polskiego w Szczebrzeszynie postawił przed nami zadanie przygotowania komedii norwidowskiej. Cóż, z pomnika na ziemię ściągać najłatwiej!
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.