Narkotesty dla kierowców komunikacji miejskiej. Na razie dobrowolne

Po tragicznym wypadku autobusu miejskiego w Warszawie przewoźnicy chcą badać kierowców narkotestami. Ale bez zgody pracowników niewiele mogą zrobić.

Publikacja: 01.07.2020 16:51

Narkotesty dla kierowców komunikacji miejskiej. Na razie dobrowolne

Foto: Fot. Pixabay

– Zgodnie z obowiązującymi przepisami państwowymi nie mamy uprawnień do kontroli pracowników na obecność narkotyków i substancji psychoaktywnych – tłumaczy Adam Stawicki, rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie.

Testy na zajezdni

W ubiegłym tygodniu miejski autobus linii 186 w Warszawie przebił barierki, przełamał się na pół, a jego przednia część – wraz z pasażerami – spadła z wysokości około pięciu metrów. Na miejscu zginęła jedna osoba, a 22 zostały ranne, w tym cztery ciężko.

Okazało się, że kierowca prowadził miejski autobus, będąc pod wpływem amfetaminy. W pojeździe znaleziono też woreczek z białym proszkiem. Mężczyzna usłyszał zarzuty sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, której następstwem jest śmierć człowieka oraz posiadania narkotyków.

– Podejrzany wyjaśnił, że „urwał mu się film” i niewiele pamięta z tego, co się działo. Pamięta jedynie tyle, że pomagał wyprowadzić jedną z pasażerek autobusu – informowała prokuratura. Jednak później przyznał się, że tego dnia brał narkotyki przed rozpoczęciem pracy. Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.

CZYTAJ TAKŻE: Komunikacja miejska wraca do życia. „Koszty rosną, a rząd jest głuchy”

Kwestia badań na obecność narkotyków nie jest uregulowana prawnie. Pracodawca musi mieć uzasadnione podejrzenia, żeby takie badanie przeprowadzić.

Mimo tego przewoźnicy jednak starają się wyłapywać sytuacje, gdy kierowcy bądź motorniczowie mogą być pod wpływem środków psychoaktywnych, jak narkotyki czy dopalacze.

Dla naszych kierowników, mistrzów i dyspozytorów zorganizowaliśmy specjalistyczne szkolenie, dzięki czemu jesteśmy w stanie wychwycić nietypowe, podejrzane zachowanie pracownika i wezwać policję – mówi Adam Stawicki, ze stołecznego MZA. Dodaje, że do tej pory przewoźnik „na szczęście nie miał ani jednego takiego przypadku”.

Podobnie jest w Poznaniu. – Pracownicy, którzy podczas realizacji obowiązków służbowych mają kontakt z prowadzącymi pojazdy, w szczególności dyspozytorzy, dyżurni ruchu, pracownicy nadzoru ruchu, są szkoleni w zakresie rozpoznawania objawów zażycia substancji psychoaktywnych. A osoby, co do których istnieją podejrzenia, że zażyły narkotyk bądź dopalacz nie mogą być dopuszczone do służby – zapewnia Agnieszka Smogulecka, rzecznik poznańskiego MPK.

Ten przewoźnik rozważa zakup nowej partii narkotesterów. – Jednak każdorazowo, aby potwierdzić bądź wykluczyć podejrzenia, wzywane są i będą służby zewnętrzne, zazwyczaj policja – dodaje Agnieszka Smogulecka.

A we Wrocławiu od dziś prowadzone są u kierowców wyrywkowe kontrole na obecność substancji odurzających. – Na razie pracownicy dobrowolnie się im poddają – przyznaje Krzysztof Balawejder, prezes wrocławskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.

Alkomat przed trasą

Przewoźnicy miejscy nie mają problemów z badaniem trzeźwości pracowników. – Standardowa procedura antyalkoholowa obejmuje sprawdzanie stanu trzeźwości kierowców przez dyspozytora, służby nadzoru ruchu MZA i ZTM, jak również w przytłaczającej większości autobusów, za pomocą alkoloków pojazdowych. Przypadki nietrzeźwości zdarzają się kilka razy w roku, w tym przypadku rozwiązujemy umowę o pracy w trybie dyscyplinarnym – mówi Adam Stawicki.

CZYTAJ TAKŻE: Komunikacja miejska od święta. Koronawirus poprzestawiał rozkłady jazdy

We Wrocławiu kontrole trzeźwości przeprowadzane są codziennie. – Podlegają im wszyscy motorniczowie i kierowcy, przed rozpoczęciem pracy, na dyspozytorni, a dodatkowo wyrywkowo służby nadzoru ruchu kontrolują prowadzących w ciągu dnia – opowiada Krzysztof Balawejder. Przyznaje, że średnio raz w miesiącu wykrywana jest osoba po spożyciu alkoholu. – Każdy jego poziom jest dla nas niedopuszczalny – zapewnia prezes wrocławskiego MPK.

Agnieszka Smogulecka, z poznańskiego MPK mówi, że każdy prowadzący pojazd (zarówno tramwaj, jak i autobus) zobowiązany jest podejmować pracę w odpowiednim stanie psychofizycznym. Stwierdzenie jakichkolwiek przesłanek nie spełnienia tych wymogów jest powodem niedopuszczenia do służby.

– Z tego powodu badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu jest przeprowadzone każdorazowo przed rozpoczęciem służby. Dodatkowe kontrole prowadzone są wyrywkowo podczas pracy oraz każdorazowo w razie wystąpienia zdarzenia drogowego z udziałem pojazdu MPK Poznań, a także w przypadku podejrzenia/zgłoszenia niewłaściwego stanu prowadzącego pojazd – wylicza Agnieszka Smogulecka.

CZYTAJ TAKŻE: Za wypadek należą się pieniądze

Podkreśla, że w przypadku podejrzenia przebywania pod wpływem alkoholu, takie osoby nie mogą być dopuszczone do pracy. – Narażenie pasażerów na niebezpieczeństwo jest podstawą do zwolnienia z pracy w trybie dyscyplinarnym. Na szczęście, takie przypadki zdarzają się sporadycznie – dodaje rzecznik poznańskiego MPK.

Jak mówi Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie, jeśli istnieje podejrzenie, że kierowca jest pod wpływem alkoholu bądź substancji psychoaktywnych, takie kontrole są prowadzone.

– Przewoźnicy przeprowadzają je rano, przed wyruszeniem kierowców na linie, dodatkowo takie wyrywkowe kontrole prowadzone są także w ciągu dnia – tłumaczy Monika Fisz.

– Zgodnie z obowiązującymi przepisami państwowymi nie mamy uprawnień do kontroli pracowników na obecność narkotyków i substancji psychoaktywnych – tłumaczy Adam Stawicki, rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie.

Testy na zajezdni

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo w regionach
Samorządowa obywatelska inicjatywa uchwałodawcza to najprostsza droga do chaosu
Prawo w regionach
Samorządowcy chcą więcej pieniędzy i samodzielności
Prawo w regionach
Plan ogólny zamiast studium. W którą stronę będzie rozwijać się Warszawa?
Prawo w regionach
Samorządy u progu planistycznej rewolucji
Prawo w regionach
Nowe przepisy mają pozwolić na regionalizację energetyki