Dochody samorządów w górę o 43 mld zł

Rząd w projekcie budżetu na 2020 r. widzi lokalne finanse w dosyć różowych barwach. Prognozuje rekordowy wzrost dochodów i wydatków i jednocześnie pozwala na stosunkowo duży deficyt.

Publikacja: 15.01.2020 09:43

Dochody samorządów w górę o 43 mld zł

Foto: fot. AdobeStock

Samorządowcy załamują ręce nad stanem swoich finansów w 2020 r., bo reforma PIT (m.in. obniżenie stawek, podwojenie kosztów uzyskania przychodów) ma ich kosztować aż 6 mld zł. I ostrzegają, że w efekcie ucierpią mieszkańcy, bo trzeba będzie zrezygnować z niektórych zadań czy podnosić opłaty za usługi.

W Senacie powstał nawet projekt ustawy, by rząd zrekompensował ubytki w dochodach z PIT (poprzez odpowiedni wzrost udziałów JST w dochodach z tego podatku). Trudno jednak liczyć, że ten pomysł znajdzie uznanie w oczach Sejmu, gdzie przewagę ma ugrupowanie rządzące, czy rządu PiS. Bo rząd uważa, że samorządy sobie poradzą z wyzwaniami.

Tak przynajmniej wynika z projektu ustawy budżetowej na 2020 r., nad którym właśnie rozpoczęły się prace sejmowe. Dochody sektora samorządowego mają wynieść 337,6 mld zł, czyli aż o 43 mld zł (14,6 proc.) więcej w porównaniu z planem na 2019 r.  To rekordowy wzrost na tle ostatnich kilku lat. Skąd on wynika?

CZYTAJ TAKŻE: Rodzina 500+ maskuje prawdziwą sytuację finansową samorządów

Przede wszystkim to efekt zwiększenia dotacji dla JST, głównie w dziale rodzina, o 19,6 mld zł, ponieważ dodatki 500+ otrzymują już wszystkie dzieci w Polsce. Dochody z PIT mają się zwiększyć  tylko o 1,1 mld zł (dla porównania w 2019 r. była mowa o wzroście o 7,8 mld zł), za to z CIT – o rekordowe 2 mld zł (rok wcześniej – o 0,6 mld zł). Dosyć mocno zwiększyć się ma subwencje ogólna dla JST – o 5,8 mld zł, czyli 9,6 proc. (co też jest jednym z największych wzrostów od lat) oraz dochody z UE (o 10,5 proc. w porównaniu ze spadkiem o 3,5 proc. rok wcześniej).

Pozostałe dochody mają zwiększyć się o kolejne 12,8 mld zł, ale tu trudno dokładnie wytłumaczyć przyczynę, ponieważ finanse samorządów w projekcie budżetu są potraktowane dosyć ogólnikowo. Wygląda jednak na to, że resort finansów oczekuje dosyć wysokiego wzrostu (o prawie 12 proc.) pozostałych dochodów samorządów, m.in. z innych podatków, opłat za usługi, czy dochodów z majątku.

W sumie dochody JST mają wzrosnąć tak mocno, że koszty reformy PIT mają być praktycznie nieodczuwalne.

I co ważne, także wydatki sektora samorządowego w projekcie budżetu mają wzrosnąć o rekordowe 46 mld zł (15,6 proc.), do 340 mld zł w 2020 r. Nawet po odjęciu wydatków na poszerzony program Rodzina+, ma to być wzrost o prawie 10 proc.

Przy tak dużej dynamice dochodów i wydatków, niepokojący jest jednak deficyt, jaki ma się pojawić w sektorze samorządowym. W projekcie budżetu oszacowano go na 2,9 mld zł – to tylko pozornie niewiele, bo w poprzednich latach wynosił on maksymalnie 0,3 mld zł. Ciekawe, że w przypadku lokalnych budżetów, mogą one mieć deficyt i zwiększać zadłużenie tylko w przypadku finansowania w ten sposób inwestycji.

Podsumowując, można więc powiedzieć, że rząd liczy, iż w 2020 r. samorządy będą mieć tak dużo pieniędzy, że starczy na wszystkie wydatki, a do tego – także na większe inwestycje.

CZYTAJ TAKŻE: Lokalne budżety czeka finansowa zapaść?

– Nie damy się przekonać, że jest fantastycznie, że będziemy mieć fantastyczny rok – komentuje naszą analizę Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. – Prognozy przedstawione w projekcie budżetu mają niewiele wspólnego z późniejszą realizacją i twardymi faktami. A twarde fakty pokazują, że przed nami najtrudniejszy rok od lat. Dochody na zadania własne wzrosną o niewielki procent, a koszty tych zadań rosną lawinowo m.in. przez inflacją, czy rosnące wynagrodzenia – wylicza.

Wójcik podkreśla, że strona samorządowa domaga się, na razie bezskutecznie, spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. – Chcemy przedstawić premierowi prawdziwą kondycję samorządów, bo rząd ocenia ją zupełnie inaczej niż my. Mamy nadzieję, że premier zrozumie, że bez silnych samorządów nie jest możliwe zrealizowanie jego ambitnych planów przedstawionych na początku obecnej kadencji parlamentu. I że ostatecznie podzieli nasze zdanie – zaznacza Wójcik.

Samorządowcy załamują ręce nad stanem swoich finansów w 2020 r., bo reforma PIT (m.in. obniżenie stawek, podwojenie kosztów uzyskania przychodów) ma ich kosztować aż 6 mld zł. I ostrzegają, że w efekcie ucierpią mieszkańcy, bo trzeba będzie zrezygnować z niektórych zadań czy podnosić opłaty za usługi.

W Senacie powstał nawet projekt ustawy, by rząd zrekompensował ubytki w dochodach z PIT (poprzez odpowiedni wzrost udziałów JST w dochodach z tego podatku). Trudno jednak liczyć, że ten pomysł znajdzie uznanie w oczach Sejmu, gdzie przewagę ma ugrupowanie rządzące, czy rządu PiS. Bo rząd uważa, że samorządy sobie poradzą z wyzwaniami.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Finanse w regionach
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST. "Nieudolne reformy i klientelizm"
Finanse w regionach
Minister finansów: System finansowania samorządów wymaga radykalnej zmiany
Finanse w regionach
Rząd przedstawi szczegóły o finansach samorządów w ciągu miesiąca?
Finanse w regionach
Wszystkie regiony Polski gonią unijną zamożność, ale w różnym tempie
Finanse w regionach
Spór o finansne samorządów w Sejmie