Na ratunek Sprawiedliwym

Rozmowa z Jonnym Danielsem, założycielem Fundacji From The Depths, która zajmuje się m.in. poszukiwaniem żydowskich śladów w Polsce

Publikacja: 15.03.2016 17:55

Na ratunek Sprawiedliwym

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: W niewielkiej miejscowości Markowa na Podkarpaciu powstało muzeum upamiętniające Polaków, którzy ratowali w czasie wojny swoich żydowskich sąsiadów. To pierwsza tego typu placówka muzealna w Polsce. Jakie może mieć znaczenie dla relacji polsko-żydowskich?

Jonny Daniels: Otwarcie tego muzeum jest bezcenne, to jest dobra rzecz, jaka została wykonana. Nie jest to jednak pierwsze muzeum, które pokazuje przykłady prawdziwych Polaków, którzy mieli odwagę zrobić to, co było słuszne, w czasie wojny. Rok temu wraz z warszawskim zoo otworzyliśmy wystawę w Willi Żabinskich, opowiadającą historię polskiej rodziny, która uratowała 300 Żydów w czasie wojny.

Założenie jest takie, że miejsce to będzie otwarte dla badań naukowych, działalności edukacyjnej. Ma stać się także miejscem spotkań młodzieży polskiej i izraelskiej, która przyjeżdża do Polski, aby poznać losy swoich przodków.

Może nie powiem rzeczy popularnej, ale musimy być realistami, to miejsce znajduje się daleko od głównych szlaków turystycznych. Oczywiście może służyć jako centrum edukacyjne dla grup izraelskich. Natomiast zorganizowanie tam spotkania z polską młodzieżą oznaczać będzie dodanie całego dnia do harmonogramu wizyt w Polsce, czego większość izraelskich i amerykańskich grup nie będzie w stanie zrobić.

Instytut Yad Vashem uhonorował medalem Sprawiedliwych ok. 6,6 tys. Polaków. Oczywiście nie są to wszystkie osoby, które w czasie wojny ratowały Żydów. Jest szansa, że w większym wymiarze zostaną oni wyciągnięci z cienia, poznamy ich niezwykłe historie?

Yad Vashem oraz Państwo Izrael uhonorowały 6620 Polaków, odznaczając ich jako Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Rzeczywista liczba Sprawiedliwych jest znacznie wyższa, a ze względu na rygorystyczne kryteria zgodnie z naszymi szacunkami Polaków, którzy ratowali swoich żydowskich sąsiadów w czasie wojny, jest co najmniej drugie tyle.

Do dzisiaj żyje w Polsce jeszcze ok. 250 Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Zapomnieliśmy o nich?

Podczas gdy Yad Vashem i Państwo Izrael uhonorowały Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, Rzeczpospolita Polska nie zdała egzaminu wzięcia odpowiedzialności, aby to zrobić. Poprzedni rząd nie zrobił absolutnie nic, aby pomóc tym bohaterom, którzy wciąż żyją. W chwili obecnej Stowarzyszenie Sprawiedliwych spotyka się w malutkim biurze, które wynajmuje w komunistycznym bloku na drugim piętrze bez windy. Większość członków Stowarzyszenia Sprawiedliwych nie może nawet uczestniczyć w spotkaniach ze względu na schody, których nie mogą pokonać. Zaledwie 250 Sprawiedliwych wciąż żyje. Są to najlepsi z możliwych ambasadorowie Polski. Ci bohaterowie powinni przemawiać w szkołach, na uniwersytetach i instytucjach na całym świecie. To oni najlepiej mogą pokazać, co prawdziwi Polacy zrobili w czasie wojny. Po spotkaniu choćby jednego ze Sprawiedliwych nikt nie ośmieliłby się nazwać ponownie obozów śmierci polskimi.

Lecz zamiast honorować tych Sprawiedliwych, którzy wciąż żyją, poprzedni rząd przelewa pieniądze na upamiętnienie zmarłych, budując monstrualne pomniki i wydając ponad 8 milionów złotych na muzeum, a ci Sprawiedliwi, którzy jeszcze żyją, nie otrzymują zupełnie nic. Kiedy jeden z członków Zarządu Stowarzyszenia Sprawiedliwych poszedł porozmawiać do Urzędu Miasta Warszawy o pomocy, jaką mogliby uzyskać od miasta, powiedziano mu, aby otworzyli swoje stoisko w czasie Parady Równości i spróbowali tam zwerbować ochotników!

Jak naprawić to zaniechanie?

Zaczęliśmy międzynarodową kampanię, aby pomóc tym bohaterom, czekanie z podjęciem działań jest już absolutnym grzechem. W zeszłym tygodniu opuściłem wcześniej konferencję, którą organizowałem w Krakowie, żeby pojechać do Nowego Sącza na pogrzeb mężczyzny, który uratował sześciu Żydów, ryzykując swoje życie. Pożegnałem bohatera, który spędził resztę życia na wychowywaniu i nauczaniu następnych pokoleń. Kiedy stałem na pogrzebie, wygłaszając mowę pożegnalną dla pana Artura Króla, ogarnęły mnie głębokie, trudne emocje. Był to także gniew, że na pogrzebie nie ma przedstawicieli rządu, nikt nie wystosował żadnego listu, nie ma jakiegokolwiek uhonorowania ze strony władz.

Rzeczpospolita: W niewielkiej miejscowości Markowa na Podkarpaciu powstało muzeum upamiętniające Polaków, którzy ratowali w czasie wojny swoich żydowskich sąsiadów. To pierwsza tego typu placówka muzealna w Polsce. Jakie może mieć znaczenie dla relacji polsko-żydowskich?

Jonny Daniels: Otwarcie tego muzeum jest bezcenne, to jest dobra rzecz, jaka została wykonana. Nie jest to jednak pierwsze muzeum, które pokazuje przykłady prawdziwych Polaków, którzy mieli odwagę zrobić to, co było słuszne, w czasie wojny. Rok temu wraz z warszawskim zoo otworzyliśmy wystawę w Willi Żabinskich, opowiadającą historię polskiej rodziny, która uratowała 300 Żydów w czasie wojny.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej