Może być płynniej na drogach

Nawigacja może ostrzec o korkach, robotach drogowych czy utrudnieniach w ruchu, ale najpierw musi zacząć działać system, który to umożliwia. Niby już istnieje, ale nikt nie pali się do wprowadzania danych.

Publikacja: 10.08.2018 14:00

Dzięki informacjom przekazywanym przez Krajowy Punkt Dostępowy kierowcy mogą szybko sprawdzić, jakie

Dzięki informacjom przekazywanym przez Krajowy Punkt Dostępowy kierowcy mogą szybko sprawdzić, jakie są np. korki przed bramkami na autostradach.

Foto: Fotorzepa/Piotr Guzik

Ruszył dziewięć miesięcy temu i miał służyć kierowcom. Krajowy Punkt Dostępowy, bo o nim mowa, miał gwarantować szybki dostęp do danych o warunkach ruchu: robotach drogowych, zdarzeniach, objazdach, trudnych warunkach pogodowych, katastrofach, niezbędnych przy tworzeniu serwisów informacyjnych dla podróżujących. Dzięki nawigacjom samochodowym, które w każdej chwili mogą pobierać dane z systemu. Kierowca mógłby do nich dotrzeć po kilku sekundach. Miał działać, ale nie działa, a przynajmniej nie tak jak powinien. Powód? Samorządy, a właściwie zarządcy dróg, nie przekazują do niego informacji.

Opór materii

Dlaczego? Bo nie muszą, nie ma takiego obowiązku. Kiedy jednak sprawdziliśmy w Polsce w wielu zarządach dróg, usłyszeliśmy, ze informacja o KPD, a zwłaszcza o zasadach wprowadzania informacji do niego, nie dotarła do zainteresowanych.

Michał Kościński, wiceprezes dolnośląskiego stowarzyszenia kierowców, uważa, że to skandal. – Mamy wakacje , w weekendy w newralgicznych punktach Polski i to często wcale nie na głównych trasach stoimy w kilometrowych korkach. Dlaczego nie możemy korzystać z tego rodzaju informacji? Nie chodzi jednak o wyrywkowe dane, ale rzetelne odwzorowanie wszystkich dróg – mówi Kościński.

Odbiorcami usługi KPD są zarządcy dróg na wszystkich szczeblach administracji publicznej, służby ratownicze, media oraz komercyjni dostawcy danych o warunkach ruchu (serwisy internetowe, producenci nawigacji samochodowej i aplikacji). I co? I nic. Co więcej, brak obowiązku przekazywania danych nie powinien stanowić problemu. – Nie ma go także w innych europejskich krajach, a system działa dobrze i informacje do niego spływają – zauważa Jan Krynicki, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Jak prawidłowo ma działać KPD? Autostrady, drogi wojewódzkie, miejskie arterie, gminne biegnące przez pola – wszystkie te drogi mają różnych zarządców – najczęściej są to samorządy – urzędy gminy, miasta, powiaty czy urzędy wojewódzkie. System ma gromadzić dane z wszystkich tych instytucji i udostępniać w formie elektronicznej.

Najwięksi mogą dać najwięcej

Największy zasób danych do KPD dostarcza dziś GDDKiA i tak też pewnie już zostanie, bowiem to Generalna Dyrekcja zarządza siecią dróg o największym natężeniu ruchu. Informacje przekazuje także Zarząd Dróg i Zieleni w Gdyni oraz Zarząd Dróg Miejskich w Gliwicach, a od niedawna także drogowcy z Białej Podlaskiej. A co z największymi miastami? Sprawdziliśmy. W zarządzie dróg miejskich w Warszawie z ust Karoliny Gałeckiej, rzeczniczki prasowej, usłyszeliśmy, że nie odebrali pisma w tej sprawie. Podobne informacje przedstawiono nam w  Katowicach, Gdańsku czy Wrocławiu.

KPD pozwala na przekazywanie danych w sposób automatyczny dzięki protokołowi DATEX II. To pozwala oszczędzić czas i umożliwia zarządcom dróg podjęcie właściwych decyzji i uruchomienie stosownych procedur, by sprawnie kierować ruchem. Ma to ułatwić pracę służb – policji, straży pożarnej czy pogotowia ratunkowego, skracając czas dojazdu, czy dając pełną informacje w przypadku konieczności przekierowania ruchu.

Wszystko w jednym miejscu

KPD oszczędza czas zarządców dróg na dwa sposoby. – Po pierwsze, wprowadzając informację o utrudnieniu w jednym miejscu, komunikat taki może od razu dotrzeć do wszystkich zainteresowanych instytucji i użytkowników dróg. Po drugie, jeżeli jesteśmy stroną informowaną, mamy czas na przygotowanie działań niwelujących skutki zdarzeń obejmujących naszą sieć drogową – wyjaśnia Krzysztof Nalewajko z GDDKiA.

Warto pamiętać, że KPD bezpłatnie udostępnia wszystkie archiwalne utrudnienia, co może zostać wykorzystane przez kadrę naukową i studentów do analizy dużych zbiorów danych.

Rozwiązania z obszaru inteligentnych systemów transportowych stają się integralną częścią drogi, umożliwiając sprawniejsze zarządzanie ruchem, bezpieczeństwem oraz ich utrzymaniem. Bardzo istotnym elementem jest też samo zarządzanie informacją, począwszy od jej pozyskania, przetworzenia, aż po jej dystrybuowanie. Jeszcze parę lat temu wymiana informacji odbywała się wyłącznie w oparciu o telefon i fizyczny objazd dróg w terenie. Obecnie za pomocą technologii ICT możliwa jest automatyczna wymiana informacji pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi, m.in. zarządcami dróg, kierowcami, służbami ratowniczymi, mediami oraz dostawcami usług dla podróżujących. Jednak mimo rozwoju technologicznego dotychczas brakowało narzędzia integrującego dane o warunkach ruchu z wielu miejsc. Podróżni, aby sprawdzić utrudnienia na drogach, musieli sprawdzać informację u wielu zarządców dróg, co było kłopotliwe i czasochłonne. Krajowy Punkt Dostępowy jest narzędziem, którego zadaniem jest rozwiązanie tego problemu i uzyskanie informacji z całego kraju z jednego miejsca.

Informacje na temat KPD oraz możliwości włączenia się do systemu, wraz ze specyfikacją techniczną, można znaleźć na stronie kpd.gddkia.gov.pl.

Opinia

Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”

To dobrze, że GDDKiA realizuje budowę systemu, który integruje dane dotyczące warunków ruchu drogowego i przekazuje je zainteresowanym. Ale jest to działanie mocno spóźnione. Znaki o zmiennej treści sygnalizujące zdarzenia drogowe, zagrożenia i zatory są stałym elementem infrastruktury drogowej w wielu państwach Europy. Także w tych, które do Unii dołączyły razem z nami w 2004 roku. Dla przykładu na Węgrzech kierowcy tzw. TIR-ów otrzymują wyświetlaną informację o liczbie dostępnych miejsc parkingowych na kolejnych położonych na trasie obiektach.

U nas takich informacji nadal brakuje. W praktyce najbardziej efektywne są aplikacje na smartfony, które wykorzystują metadane pozyskiwane od ich użytkowników. Bardzo przydatny poza Polską jest wiekowy system TMC, który umożliwia wyświetlanie komunikatów w samochodowym radioodbiorniku, i z którym współdziała większość fabrycznie montowanych nawigacji. I na tle tych rozwiązań strona internetowa GDDKiA wyświetlającą roboty drogowe i inne komunikaty jest bardzo niepraktycznym rozwiązaniem.

Ruszył dziewięć miesięcy temu i miał służyć kierowcom. Krajowy Punkt Dostępowy, bo o nim mowa, miał gwarantować szybki dostęp do danych o warunkach ruchu: robotach drogowych, zdarzeniach, objazdach, trudnych warunkach pogodowych, katastrofach, niezbędnych przy tworzeniu serwisów informacyjnych dla podróżujących. Dzięki nawigacjom samochodowym, które w każdej chwili mogą pobierać dane z systemu. Kierowca mógłby do nich dotrzeć po kilku sekundach. Miał działać, ale nie działa, a przynajmniej nie tak jak powinien. Powód? Samorządy, a właściwie zarządcy dróg, nie przekazują do niego informacji.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej