Warzenie piwa wciąż nas kręci

Jacek Materski | Warszawa jest największym rynkiem piw niszowych w Polsce – mówi współwłaściciel browaru Artezan.

Publikacja: 29.12.2015 17:53

Warzenie piwa wciąż nas kręci

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Rz: Już za niespełna pół roku odbędzie się kolejna edycja Warszawskiego Festiwalu Piwa, którego jest pan współorganizatorem. Prace już ruszyły?

Jacek Materski: Praca nad kolejną edycją zaczęła się praktycznie od razu w październiku, czyli tuż po zakończeniu tegorocznego festiwalu. Przede wszystkim analizą tego, co było. Chcemy, aby przyszłoroczna impreza była jeszcze bardziej atrakcyjna.

Co planujecie?

Naszą ambicją i głównym celem festiwalu jest pokazywanie, co nowego dzieje się w piwowarstwie. Od dłuższego czasu pracujemy nad ściągnięciem do Warszawy kilku browarów rzemieślniczych z zagranicy. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli podać już oficjalnie nazwy tych gwiazd międzynarodowej sceny piwowarskiej. Jak zwykle zaprezentujemy nowo powstałe browary. Będzie też sporo piwnych premier. Mamy również wiele pomysłów na stworzenie dobrej atmosfery i zabawy dla gości odwiedzających festiwal. Będą także nowe, interesujące tematy prelekcji i dyskusji, warsztaty i degustacje prowadzone przez znawców tematyki piwnej.

W Polsce nie brakuje imprez i festiwali piwnych. Skąd pomysł, aby organizować jedną z nich w Warszawie?

Kiedy półtora roku temu organizowaliśmy pierwszą edycję, nie było jeszcze tak dużo festiwali. Nam zależało na tym, aby to nie był kolejny jarmark piwny, ale impreza pokazująca nowe trendy i promująca kulturę piwną na wysokim poziomie. Miejsce, gdzie warszawiacy będą mieli okazję poznać wyszukane piwa, wyprodukowane często przez bardzo małe, niszowe browary, oraz spotkać się i porozmawiać z piwowarami – autorami tych projektów.

Czy samorząd warszawski jest przychylny piwowarom i ich imprezom?

Nasza współpraca z samorządem ogranicza się do załatwienia pozwolenia na sprzedaż piwa na festiwalu. Przechodzimy procedurę tak, jak wszyscy przedsiębiorcy.

Jak rozwija się piwna awangarda w stolicy?

Rewolucja piwna w Warszawie jest bardzo dynamiczna. Jest to największy w Polsce rynek piw niszowych. W tej chwili mamy ponad 30 pubów, gdzie z kilkunastu kranów serwuje się wyłącznie piwa rzemieślnicze. W okolicach Warszawy działa pięć małych browarów, gdzie piwowarzy rzemieślnicy tworzą swoje autorskie produkty. Mieszkańcy Warszawy są otwarci i spragnieni nowości. Coraz częściej się znają i potrafią docenić jakość dobrego piwa.

Pamięta pan moment, kiedy zdecydował, że chce zostać piwowarem?

Od wielu lat warzyłem piwo w domu, wysyłałem na konkursy piw domowych. Następnie zostałem sędzią w takich konkursach. Rozwijałem swoją pasję i wiedzę na temat piwa i jego produkcji.

W pana przypadku amatorskie piwowarstwo zakończyło się otwarciem browaru rzemieślniczego razem z Darkiem Doroszkiewiczem i Piotrem Wypychem. Dlaczego zdecydowaliście się wejść na rynek?

Każdy z nas produkował piwo w domu. Mogliśmy się nim pochwalić jedynie przed znajomymi. Zrodziło się więc marzenie, żeby otworzyć mały browar komercyjny i mieć możliwość sprzedaży naszego piwa.

Byliście pionierami. Co było najtrudniejsze?

Najtrudniejsze i bardzo czasochłonne było przebrnięcie przez nieżyciowe procedury prawa budowlanego i uzyskanie wszystkich pozwoleń. Państwo stawia ogromne bariery dla nowych, małych przedsiębiorców. Trzeba mieć wiele samozaparcia, aby przez to wszystko przejść i spełnić wszystkie wymagania. Koszty finansowe przejścia tej całej biurokracji też nie są małe.

Nie obawia się pan, że piwna rewolucja w Polsce z czasem wygaśnie i moda na piwa rzemieślnicze minie?

Świat piwa jest niezwykle urozmaicony, daje nieskończenie wiele możliwości komponowania kolejnych produktów. Oczywiście trendy będą się zmieniały. Rzemieślnicy, którzy będą produkowali piwo wysokiej jakości, oraz ci, którzy są kreatywni, zawsze znajdą odbiorców.

W marcu 2015 r. Artezan uruchomił nowy browar w Błoniu w jednej z hal na terenie wygaszonej fabryki Mera-Błonie. Poprzedni, w Natolinie, mógł wyprodukować niemal 1 tys. hl piw rocznie, nie nadążał z zamówieniami. Czy już wykorzystujecie moce w 100 proc.?

Praca ruszyła pełna parą, jak tylko uruchomiliśmy nowy browar.

Czy jest poziom produkcji, którego jako rzemieślnicy nie chcecie przekroczyć?

Od marca zwiększyliśmy jeszcze trochę zdolność produkcyjną i teraz nie planujemy jej powiększać. Chcemy się skupić na doszlifowaniu procedur technologicznych i ewentualnych inwestycjach w urządzenia ulepszające technologię produkcji.

Warszawa i Mazowsze to dla was największy rynek zbytu? Gdzie jeszcze jesteście obecni?

Niewątpliwie Warszawa to największy rynek zbytu, ale sprzedajemy też sporo w pubach w Gdańsku, we Wrocławiu, w Poznaniu, Krakowie i Lublinie. Nieregularnie jesteśmy obecni również w innych miastach. Nasze piwo w butelkach zaczyna trafiać do sklepów specjalistycznych w całej Polsce.

Stworzone przez was piwa spotkały się z uznaniem poza Polską. Czy ruszyliście już z eksportem?

Eksportujemy w miarę regularnie piwo do Włoch. Zrobiliśmy pojedyncze wysyłki do Finlandii i na Słowację. Mamy zapytania z Hiszpanii i ze Szwecji.

Rozważacie fuzję z innym graczem lub sprzedaż swojej marki jakiejś dużej firmie?

Chcemy być małym browarem i produkować w nim własnoręcznie piwo, bo to nas kręci i takie były nasze marzenia.

A pojawili się chętni?

Były pytania z jakichś międzynarodowych funduszy inwestycyjnych, ale nie rozwijaliśmy tematu.

Rz: Już za niespełna pół roku odbędzie się kolejna edycja Warszawskiego Festiwalu Piwa, którego jest pan współorganizatorem. Prace już ruszyły?

Jacek Materski: Praca nad kolejną edycją zaczęła się praktycznie od razu w październiku, czyli tuż po zakończeniu tegorocznego festiwalu. Przede wszystkim analizą tego, co było. Chcemy, aby przyszłoroczna impreza była jeszcze bardziej atrakcyjna.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej