Wcale nie muszą być narty

Latem polskie stanice narciarskie nie narzekają na brak urlopowiczów. Wszystko zależy od mądrze skonstruowanej oferty.

Publikacja: 10.09.2017 21:00

Latem i jesienią, gdy nie ma śniegu, biegowe trasy narciarskie zmieniają w atrakcyjne trasy rowerowe

Latem i jesienią, gdy nie ma śniegu, biegowe trasy narciarskie zmieniają w atrakcyjne trasy rowerowe.

Foto: Fotolia

W odróżnieniu od nadmorskich kurortów narciarskie stanice i całoroczne pensjonaty nie mają atrakcji, jaką jest morze, więc muszą starać się bardziej. Nie epatują gwiazdkami i luksusem, chociaż, jeśli się uważnie porówna, to górskie trzy gwiazdki często z powodzeniem równają się nadmorskim czterem. Wypoczynek jest tam wyższej jakości, a widoki równie uspokajające jak patrzenie na falujące morze. No i w większości takich obiektów nikt nie ma nic przeciwko temu, żeby goście przyjechali ze zwierzętami domowymi.

– Nasz ośrodek wyróżnia nie tylko rozległość i zróżnicowana trudność tras dostępnych dla narciarzy, zarówno dla zaawansowanych, jak i dopiero uczących się, lecz także bogata infrastruktura łącząca systemem wyciągów dwie doliny – Wierchomlanki oraz potoku Szczawnik. Przesądza to nie tylko o wielkości stacji, lecz także o jej wyjątkowo malowniczym położeniu w skali kraju – zachwala Robert Śmigowski, dyrektor techniczny Stacji Dwie Doliny Muszyna-Wierchomla, a Justyna Gliwicz, dyrektor marketingu Dwóch Dolin, wymyśliła mnóstwo zachęt, żeby obiekt był wykorzystany przez cały rok, w tym specjalne oferty dla dzieci.

Czym kuszą latem

– O ile zimą na pełnych obrotach działa zarówno stacja narciarska, jak i hotel, o tyle w pozostałych porach palmę pierwszeństwa przejmuje właśnie ten drugi, zapewniając gościom szereg atrakcji zarówno hotelowych, jak i zdecydowanie wykraczających poza ofertę ośrodków tego rodzaju – mówi Przemysław Kutnyj, rzecznik prasowy Stacji Dwie Doliny. Jeszcze niedawno pracował dla linii lotniczych Air France KLM.

Czym kuszą Dwie Doliny? – Mamy strefę spa i wellness, basen, siłownię, park linowy. No i oczywiście guesting, czyli rodzaj gry polegającej na odkrywaniu dziedzictwa miejsca i tworzeniu nieoznakowanych szlaków, którymi można wędrować, kierując się informacjami zawartymi w wierszowanych wskazówkach. W wielu elementach gra ta przypomina podchody i harcerskie gry patrolowe. Oprócz tego dla bardziej energicznych są quady, jest rafting, paintball i dyskoteka. Dla dzieci plac zabaw, minizoo i Klub Koziołka Wierchołka. Są jeszcze imprezy organizowane zawsze podczas lata, np. Górski Maraton Jogi czy Maraton Rowerowy Kellys Cyklokarpaty albo bieg ojca z synem.

Wiosną, latem i jesienią czynny jest wyciąg Wierchomla I, który umożliwia dostanie się na szczyt Łysej Pustej. Oczywiście można tam dojechać także rowerem i podziwiać panoramę Beskidów i Tatr. – To również dobry początek zarówno pieszej wędrówki licznymi szlakami turystycznymi, jak i przygody rowerowej, co umożliwia trasa Wierchomla Mała – przekonuje Przemysław Kutnyj. Kolejna atrakcja to zawody Pucharu Polski w Zjeździe MTB Hard Downhill League, które w tym roku odbyły się w kwietniu.

Atrakcje także u małych

Dwóm Dolinom jest łatwiej, bo mając 100 pokoi, mogą oferować w sezonowym dołku miejsce na nawet spore konferencje. Ale radę dają sobie również mniejsze stacje narciarskie, które mają tych pokojów po kilkanaście i też prosperują cały rok. Pensjonat pod Wierchem w Białce Tatrzańskiej także zachęca narciarzy, zaprasza gości ze zwierzętami, ale specjalną ofertę ma przez cały rok dla amatorów kuchni wegetariańskiej, a nawet wegańskiej. A oprócz tego oferuje najróżniejsze rozrywki pod dachem i na zewnątrz. Latem i jesienią organizowane są zjazdy ma Monsterroller, a odrobina adrenaliny pozwoli zapomnieć o trudnej pracy – reklamuje się Pensjonat pod Wierchem. Zwraca uwagę elastyczny cennik uzależniony od sezonu, liczby osób mieszkających w jednym pokoju i typu wyżywienia, jaki wybierze gość.

„Jadąc do nas, omijasz korki na Zakopiance” – kusi z kolei pensjonat Skalny Brzeg w Czarnej Górze leżącej między Bukowiną Tatrzańską a Białką. Marketing Skalnego Brzegu namawia właścicieli aut z napędem na cztery koła, którzy zazwyczaj takimi samochodami poruszają się wyłącznie po miejskim asfalcie. „Nie ma to jak odrobina wolności”. No i oczywiście reklamują kolejne atrakcje – rafting, loty widokowe, zwiedzanie zabytkowej wsi góralskiej czy zamku w Niedzicy. – Nasi goście lubią spacerować z rodziną lub grillować w gronie znajomych. To doskonała lokalizacja dająca możliwość skorzystania z bogatych atrakcji tego regionu przez cały rok – mówią w pensjonacie Skalny Brzeg.

Rzeka Białka ostatnio bardzo wezbrała. Już opadła, nie ma żadnego zagrożenia powodziowego – przekonują w Skalnym Brzegu. Tutaj każdy pokój jest wyposażony w kabinę prysznicową z hydromasażem, czyli namiastkę spa. Oczywiście sauna jest również dostępna.

Z kolei w Kasinie Wielkiej wiosną, latem i jesienią, kiedy nie ma już (albo jeszcze) śniegu, trasy narciarskie zmieniają się w Bike Parki, czyli tereny do jazdy rowerem. Przejechać na rowerze trasą, po której pędziła Justyna Kowalczyk? Bezcenne.

Spa jako wabik

Górskie stacje narciarskie, które już dawno przestały być siermiężnymi noclegowniami, stawiają często na spa. Pełne profesjonalne spa oczywiście jest drogie, to poważna inwestycja wymagająca dużych nakładów finansowych – w całkowicie profesjonalnym wydaniu jest to nawet kilkaset tysięcy złotych. Ale stanowi ono dodatkową atrakcję dla gości. Przy tym, jak wynika z raportu Ministerstwa Sportu i Turystyki, w Polsce właśnie pojawił się nowy model turysty, który lubi wyjechać na nie dłużej niż kilka dni. Wtedy oferta stacji narciarskich, do których nie jest trudno dojechać (np. właśnie ominąć Zakopiankę), będzie jeszcze bardziej atrakcyjna. W większości ośrodków w Polsce północnej taki wypad to wydatek przynajmniej 1000 złotych. W Polsce południowej jest o wiele taniej. Hotele, które już mają taką ofertę, nie ukrywają, że problemem może się okazać odpowiedni personel. Z tym zagadnieniem górskie stacje będą musiały już poradzić sobie same.

W odróżnieniu od nadmorskich kurortów narciarskie stanice i całoroczne pensjonaty nie mają atrakcji, jaką jest morze, więc muszą starać się bardziej. Nie epatują gwiazdkami i luksusem, chociaż, jeśli się uważnie porówna, to górskie trzy gwiazdki często z powodzeniem równają się nadmorskim czterem. Wypoczynek jest tam wyższej jakości, a widoki równie uspokajające jak patrzenie na falujące morze. No i w większości takich obiektów nikt nie ma nic przeciwko temu, żeby goście przyjechali ze zwierzętami domowymi.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej