Słynna śliwka potrzebuje promocji

Bez konserwantów, zdrowa i pachnąca. Suska sechlońska chce się reklamować m.in. w Wielkiej Brytanii.

Publikacja: 01.12.2016 22:00

W 2010 roku suska sechlońska została zarejestrowana jako polski produkt regionalny.

W 2010 roku suska sechlońska została zarejestrowana jako polski produkt regionalny.

Foto: MOs810/Wikimedia Commons

Początek grudnia to najgorętszy czas dla producentów suskiej sechlońskiej. W suszarniach trwa jej dosuszanie i drylowanie, zanim trafi do paczkowni, a potem do sklepów i domów. W wielu domach Wigilia bez kompotu z wędzonych owoców, w tym śliwki z Sechny nie istnieje. Czesław Zelek, rolnik ze wsi Sechna w Małopolsce i jeden z jej dziewięciu certyfikowanych producentów ma mało czasu na rozmowę. Musi sprawdzać poziom dymu i temperaturę w wędzarniach. – Receptura jest jedna, ta sama od setek lat. Ale drugie to doświadczenie, które każdy wyrabia sobie sam. Ja mam 55 lat i suską robię od małego – śmieje się Zelek.

Zelkowie rodzinnie wędzą śliwki (a także jabłka i gruszki) od pokoleń. Z własnych sadów w tym roku udało się zebrać 20 ton węgierki (bo tylko taka nadaje się na wędzenie), z czego wychodzi 6 ton suskiej, czyli podsuszanej, wędzonej. A sechlońska, bo produkowana wyłącznie w rejonie Sechny i Laskowej w Małopolsce tradycyjnymi metodami. Od 10 lat jest jednym z produktów tradycyjnych. W 2010 roku produkt suska sechlońska została zarejestrowana przez Komisję Europejską jako polski produkt regionalny ze znakiem Chronione Oznaczenie Geograficzne. Mimo wysokiej jakości produktu suska sechlońska swój rynek zbytu praktycznie znajduje jedynie w regionie Małopolski. Można ją kupić na giełdach, czy do niedawna w Almie. Jak wypromować regionalny produkt na rynku krajowym?

– Największą popularnością cieszy się przed świętami. Sprzedajemy śliwkę przez internet, także do USA czy Kanady, ale nie są to ilości hurtowe. Wciąż jest popularna praktycznie tylko w Małopolsce – przyznaje Kazimierz Joniec, prezes Stowarzyszenia Producentów Owoców i Warzyw w Ujanowicach, również jeden z wytwórców.

Problemem jest jej przechowywanie. Suska może długo leżeć, ale w chłodnych warunkach (najlepiej ok.0 st. C), bo inaczej, w cieple atakują ją grzyby. Jej delikatność bierze się z tradycyjnego sposobu wytwarzania. Wykorzystanie suskiej sechlońskiej nie tylko od świąt jest szerokie – można ją dodawać do piwa („Kormoran”), pierogów, pasztetów, sosów i cukierków.

Dwa lata temu projekt wsparcia producentów suskiej został dofinansowany przez Szwajcarię w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej. Suska z Małopolski była także promowana w kampanii „Trzy znaki smaku”, której głównym inicjatorem jest Agencja Rynku Rolnego a wykonawcą Sopexa – Międzynarodowa Agencja Marketingu & Komunikacji Food, Drink, Lifestyle. Zakończyła się w lutym tego roku. – Trudno zadbać samemu o promocję, zwłaszcza że nie mamy dużego kapitału, dlatego weszliśmy do konsorcjum producentów wyrobów tradycyjnych, by wspólnie się reklamować – mówi prezes stowarzyszenia z Ujanowic.

Stowarzyszenie producentów suskiej w październiku podpisało porozumienie z innymi producentami m.in. oleju rydzowego, by wspólnie się promować na rynku polskim i zagranicznym, w tym na targach w Niemczech i Wielkiej Brytanii z pomocą unijnego dofinansowania. Agencja Rynku Rolnego chce przeznaczyć 15 mln euro wsparcie działań informacyjnych i promocyjnych w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. – Bardzo liczymy na te środki- przyznaje Joniec.

Zdaniem Dariusza Kuśnierza, dyrektora Sopexa Poland warto się zrzeszać. – Polscy lokalni producenci mają wspaniałe produkty, ale brakuje im środków finansowych, by je wypromować poza własne podwórko- w regionie, na arenie ogólnopolskiej. Brakuje też świadomości marketingowej, że przy niewielkim wkładzie własnym, dzięki zrzeszaniu się w grupy czy konsorcja można wiele osiągnąć- tłumaczy Kuśnierz.

Początek grudnia to najgorętszy czas dla producentów suskiej sechlońskiej. W suszarniach trwa jej dosuszanie i drylowanie, zanim trafi do paczkowni, a potem do sklepów i domów. W wielu domach Wigilia bez kompotu z wędzonych owoców, w tym śliwki z Sechny nie istnieje. Czesław Zelek, rolnik ze wsi Sechna w Małopolsce i jeden z jej dziewięciu certyfikowanych producentów ma mało czasu na rozmowę. Musi sprawdzać poziom dymu i temperaturę w wędzarniach. – Receptura jest jedna, ta sama od setek lat. Ale drugie to doświadczenie, które każdy wyrabia sobie sam. Ja mam 55 lat i suską robię od małego – śmieje się Zelek.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej