W budowanych z miejscowych kruszyw nawierzchniach drogowych na Dolnym Śląsku tkwią miliony okruchów szlachetnych oraz ozdobnych kamieni wszelkich znanych na świecie rodzajów i odmian. Nie znaczy to wprawdzie, że drogi wysadzane są tu klejnotami. Dowodzi jednak bogactwa i różnorodności geologicznych zasobów regionu.
W oczekiwaniu na diament
– Dotychczas tylko diamentów nie znaleziono na Dolnym Śląsku. Wcale nie jest wykluczone, że któregoś dnia i na nie trafimy – podkreśla dr Robert Girulski, gemmolog, wykładowca wrocławskiej Szkoły Wyższej Rzemiosł Artystycznych i Zarządzania.
Szanse na odkrycie diamentów nie są wielkie, ale nie nierealne. W sezonie Sudety i Przedgórze Sudeckie przemierzają bowiem setki zawodowych geologów, kolekcjonerów o większych lub mniejszych kwalifikacjach, turystów – zwłaszcza miłośników coraz modniejszej geoturystyki czy uczestników warsztatów geologicznych dla młodzieży. Penetrują kamieniołomy, żwirownie, sztolnie i hałdy dawnych kopalń, naturalne obrywy skalne i skarpy drogowe, brzegi rzek i potoków. Tak licznych zastępów poszukiwaczy bogactw ziemi nie było prawdopodobnie w tych stronach od czasu górniczej gorączki w XVI w.
Różne rodzaje aktywności wywodzące się z pasji naukowych i kolekcjonerskich coraz częściej przybierają formę złożonego, wyspecjalizowanego produktu turystycznego. W „mineralogicznej stolicy Polski”, Szklarskiej Porębie, wytyczono Szlak Waloński, a w Karpaczu Szlak Górniczy. „Lwóweckie Lato Agatowe” to jedna z największych imprez mineralogicznych na świecie, odwiedzana co roku przez ok. 50 tys. osób. Szlifiernie i wytwórnie biżuterii czy pamiątek regionalnych – jak np. firma GeoGut z Kątów Bystrzyckich – organizują wykłady i warsztaty geologiczne, a także oferują sprzęt, mapy i przewodniki.
– Poszukiwanie i kolekcjonowanie minerałów to hobby, które z roku na rok ma u nas coraz więcej zwolenników – ocenia właściciel Piotr Gut.