Przewrócić scenę muzyczną

Debiutowali tutaj Helena Majdaniec, Karin Stanek, Czesław Niemen, Maryla Rodowicz, Tadeusz Nalepa, Stan Borys i wielu innych. Chyba każdy kto interesuje się muzyką, kojarzy szczeciński Festiwal Młodych Talentów z 1962 i 1963 roku, który zmienił polską muzykę.

Publikacja: 21.07.2016 23:00

Michał Stankiweicz

Michał Stankiweicz

Foto: materiały prasowe

Jeżeli można mówić o narodzinach sceny big beatowej, polskiej wersji rock’n’rolla to właśnie był ten moment.

Niestety, szczecińska impreza nie była jednak w smak PRL-owskiej władzy i skończyło się na dwóch edycjach. Startujące w tym samym czasie Opole przetrwało. I właśnie to miasto dzisiaj uznawane jest za symboliczną stolicę polskiej piosenki.

A Szczecin? Od lat chętnie i często nawiązuje do legendy, ale trzeba przyznać, że z różnym skutkiem. Imprez nawiązujących do FMT było w Szczecinie mnóstwo, ale miały charakter raczej wspominkowy i dedykowany wiernym fanom sprzed lat niż mające na celu ściągnąć nową publiczność. Kilka razy udawało się też zorganizować koncerty jubileuszowe FMT-z niewielkim jednak oddźwiękiem w Polsce.

Kilkanaście dni temu samorządowa Szczecińska Agencja Artystyczna, spadkobierca Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Imprez Artystycznych zorganizowała po raz pierwszy Zjazd Młodych Gwiazd, konkurs dla dzieci w wieku 13 do 16 lat o nagrodę im. Heleny Majdaniec. Do konkursu, który odwołuje się do FTM zgłosiło się 60 młodych artystów, a do finału zakwalifikowano 11. Uczestnicy wykonywali utwory z repertuaru dawnych gwiazd, m.in. Karin Stanek, Kasi Sobczyk, czy Heleny Majdaniec. Czemu akurat tak? Bo, zdaniem organizatorów konkursu „młodzi wykonawcy obecnie nie mają ciekawych wzorców muzycznych, z których mogliby korzystać”. I choć nikt normalny nie kwestionuje kunsztu dawnych gwiazd to trudno się z tą opinią zgodzić. Na całe szczęście równolegle do nurtu „wspomnieniowego” działa też nowoczesny. W 2007 roku wystartował inny konkurs – z inicjatywy Radia Szczecin-nazwany Festiwalem Młodych Talentów, także w prostej linii nawiązujący do legendy z lat 60. Impreza początkowo skupiająca się głównie na lokalnych artystach stopniowo zaczęła się rozrastać i ściągać młodych wykonawców z całej Polski, a jej organizacją również zajęła się wspomniana Szczecińska Agencja Artystyczna.

I tutaj ważna rzecz – organizowanie dzisiaj konkursu, który ściągnąłby artystów, a co najważniejsze skupił uwagę publiczności, jest niezwykle trudne. Trudno jest wytrzymać konkurencję z licznymi telewizyjnymi talent show. Szczecinowi mozolnie udało się jednak rozwijać, a przełom nastąpił w 2014 roku, kiedy szefową jury została Katarzyna Nosowska, a nagrodę główną ufundował Kayax. Do konkursu zgłosiło się wtedy 330 wykonawców, a w ramach przeglądu (obok festiwalu) wystąpili awangardowi, ale i uznani już krajowi muzycy. Do tegorocznej edycji zgłosiło się już 500 wykonawców. Rozpiętość gatunków muzycznych jest ogromna. Do końca sierpnia jury ma wyłonić 10 finalistów, którzy w październiku w Szczecinie powalczą o zwycięstwo. Obok nich na scenie pojawią się nowe twarze polskiej muzyki jak Natalia Nykiel, Taco Hemingway, czy Julia Marcel.

Przyznam, że właśnie ta – stawiająca na nowe brzmienia i awangardę formuła jest mi bliższa. A i z pewnością taki właśnie cel przyświecał twórcy pierwszego festiwalu Jackowi Nieżychowskiemu. Wszakże, wtedy w 1962 roku przewracał scenę muzyczną do góry nogami. Niech teraz też tak będzie.

Jeżeli można mówić o narodzinach sceny big beatowej, polskiej wersji rock’n’rolla to właśnie był ten moment.

Niestety, szczecińska impreza nie była jednak w smak PRL-owskiej władzy i skończyło się na dwóch edycjach. Startujące w tym samym czasie Opole przetrwało. I właśnie to miasto dzisiaj uznawane jest za symboliczną stolicę polskiej piosenki.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej