Jacek Sutryk: Subwencja wyrównawcza może uratować samorządy

Domknięcie finansowe tego roku w niejednej polskiej gminie może się okazać trudne, wręcz niemożliwe – mówi Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, nowy szef Związku Miast Polskich.

Publikacja: 23.06.2024 13:49

Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, nowy szef Związku Miast Polskich

Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, nowy szef Związku Miast Polskich

Foto: UM Wrocławia

Panie prezydencie, gratulacje z powodu wyboru pana na szefa ZMP.

Dziękuję, to rzeczywiście niezwykłe wyróżnienie. Dla mnie i dla Wrocławia. To jednocześnie wielkie zobowiązanie, że głosami blisko 200 delegatów zostałem wybrany na prezesa tak istotnego stowarzyszenia, jak Związek Miast Polskich. Obiecuję, że będziemy wspólnie tworzyli warunki do harmonijnej współpracy i rozwoju, a także wyznaczali nowe kierunki działań dla 360 polskich miast zrzeszonych w ZMP.

Przed panem jako szefem ZMP dużo pracy. Pierwsze i chyba jedno z najważniejszych zadań to stabilizacja finansów samorządów. Już w maju rząd ujawnił propozycje udziału JST w dochodach z PIT i CIT. Czy ten projekt jest do przyjęcia przez samorządy?

Wspólnie z innymi korporacjami samorządowymi prowadzimy na ten temat rozmowy z rządem. Cieszą nas pomysły, by wpływy do budżetów miejskich oprzeć nie na udziale w podatku PIT, lecz na udziale w przychodach mieszkańców przed opodatkowaniem. Jednocześnie martwi nas, że równolegle rząd chce zmniejszyć wysokość subwencji oświatowej. To jedno z głównych źródeł finansów miast i jeden z głównych obszarów naszej działalności. Nie możemy osłabiać polskiego systemu edukacji.

Te wszystkie propozycje oznaczają rewolucję w finansowaniu samorządów. Potrzebujemy symulacji skutków dla każdego miasta, gminy, powiatu i województwa. Bez niej nie da się ocenić proponowanych rozwiązań. Rząd na razie nie ujawnił tych liczb. Czekamy na konkrety.

Apelujemy też do rządu, by niezależnie od planowanej reformy finansów samorządowych pilnie wsparł nas jeszcze w tym roku jakimś rodzajem subwencji wyrównawczej. Jest ona konieczna, bo po latach rządów PiS budżety wielu samorządów znalazły się nad przepaścią. Domknięcie finansowe tego roku w niejednej polskiej gminie może się okazać trudne, wręcz niemożliwe. Subwencja wyrównawcza nie tylko może uratować budżety, ale da nam też możliwość sięgania po środki unijne, w tym z KPO.

Przy okazji apelujemy do rządu również o to, by pieniądze z KPO były dostępne dla samorządów jako dotacje, a nie pożyczki. A także o uruchomienie możliwości finansowania z KPO tych projektów, które już zrealizowaliśmy – w przypadku dużych miast mogą to być inwestycje w zakup autobusów i tramwajów.

Czytaj więcej

Prezydent Białej Podlaskiej: Zmieniliśmy nawyki komunikacyjne mieszkańców

Propozycja rządu na pewno poprawi sytuację finansową dużych miast na prawach powiatu, a mniejszych gmin, zwłaszcza w dużej mierze zamieszkałych przez emerytów? Jakąś koncepcję pan ma?

Na razie nie wiemy nic „na pewno”. Poza tym, że emeryci byli dotąd najpewniejszymi płatnikami PIT. Tyle że w nowym systemie punktem odniesienia nie będzie już podatek, ale przychody przed opodatkowaniem. Przed wprowadzonymi przez rząd PiS w 2019 r. zmianami w podatku PIT udziały w tym podatku były najważniejszym dochodem własnym miast na prawach powiatu.

Gdyby tak pozostało, w roku 2023 samorządy miałyby z tego źródła o 32 mld zł więcej, niż otrzymały (w tym miasta na prawach powiatu o 13 mld zł więcej), zaś w roku bieżącym – mimo znacznego wzrostu kwot udziału w PIT – o 20 mld zł więcej. Uważam, że należy ten stan przywrócić. Trzeba też dostrzec, że dziś najbogatsze wcale nie są miasta, które się wyludniają i starzeją, tylko gminy je otaczające, do których przenosi się spora część klasy średniej.

Jakie kwestie – scentralizowane przez rządy Zjednoczonej Prawicy – powinny wrócić pod skrzydła samorządów?

Podam kilka przykładów. Po pierwsze, samorządy powinny mieć swobodę kształtowania cen za wodę i ścieki. Po drugie, powinny mieć swobodę w kształtowaniu sieci szkół oraz w powoływaniu i odwoływaniu ich dyrektorów. Po trzecie, powinny uzyskać kontrolę nad środkami na ochronę środowiska, adaptację do zmian klimatycznych, poprawę jakości powietrza. Po czwarte, powinny mieć swobodę w kształtowaniu wynagrodzeń pracowników samorządowych.

Po piąte, należy poważnie zastanowić się nad innym niż do tej pory ułożeniem relacji samorządów z takimi właścicielami terenów i infrastruktur, jak KOWR, Wody Polskie czy PKP. Te państwowe agencje i spółki powinny być naszymi partnerami, nie zaś przeszkodami w rozwijaniu miast. Po szóste, trzeba zmienić wszystkie przepisy, które uzależniają podejmowane przez samorządy decyzje dotyczące ich zadań własnych od zgody administracji rządowej.

Wiele miast ma też swoje dodatkowe, specyficzne potrzeby. We Wrocławiu chcielibyśmy uzyskać większą kontrolę nad lotniskiem. W interesie miast uzdrowiskowych leży pogłębienie współpracy z działającymi tam publicznymi spółkami uzdrowiskowymi. Tematów jest mnóstwo.

Czytaj więcej

Olgierd Geblewicz: Jesteśmy największym producentem energii odnawialnej w Polsce

Niektóre miasta – choćby Częstochowa czy Zielona Góra, ale takich samorządów jest znacznie więcej – muszą się borykać z usuwaniem nielegalnych wysypisk odpadów. Często niebezpiecznych. Nie mają na to środków. Co z tym zrobić?

To ogromny problem, który świetnie znamy na Dolnym Śląsku. Ma on dwa oblicza. Pierwszym są nielegalne wysypiska, drugim oszustwa, jakich dopuszczają się niektórzy przedsiębiorcy z branży odpadowej na wysypiskach legalnych. To wyzwanie dla całego państwa. Co robić? Po pierwsze, wzmocnić aparat kontrolny, czyli przede wszystkim inspekcje ochrony środowiska i policji. Po drugie, bezwzględnie i dotkliwie karać winnych. Po trzecie, konsekwentnie rozwijać system gospodarki obiegu zamkniętego, redukując ilość odpadów i poprawiając ich recykling oraz utylizację. Samorządy, w tym miasta, chętnie wesprą te działania. Jednak same sobie z tym wyzwaniem nie poradzą.

Kolejna, chyba bardzo ważna sprawa dla samorządów to subwencje oświatowe. Tych środków samorządy dostają zbyt mało. Jaki ma pan pomysł, jako szef ZMP, by tu sytuację poprawić?

Niepokoją nas zapowiedzi zmniejszenia subwencji oświatowej. Będziemy namawiać rząd, by tego nie robił. Ale nawet jeśli wysokość subwencji nie zostanie ruszona, to i tak tych pieniędzy jest znacząco za mało. Różnica między subwencją a kosztami bieżącymi w oświacie, która w roku 2015 wynosiła 15 mld zł, w 2023 sięgnęła aż 42 mld zł. Subwencja w ubiegłym roku wyniosła 64,5 mld zł, a wydatki płacowe w oświacie sięgnęły 78,5 mld zł – na same tylko płace zabrakło więc aż 14 mld zł. W tym roku nowy rząd podniósł subwencję o 23 mld zł, ale dziura z lat poprzednich jest tak wielka, że na płace wciąż brakuje nam 5 mld zł.

A co z innymi kosztami? We Wrocławiu subwencja pokrywa niecałą połowę naszych wydatków na oświatę – i ta proporcja z roku na rok maleje, na naszą niekorzyść. A przecież sytuacja oświaty jest dramatyczna. Brakuje nauczycieli w szkołach. Nie mamy czym przyciągnąć do tego zawodu młodych ludzi. Jeśli zaś dyrektor szkoły nie zrealizuje w roku szkolnym podstawy programowej, bo nie będzie miał kim tego zrobić, to na mocy prawa może być odwołany. Tragedia.

Jako państwo nie możemy sobie pozwolić na załamanie systemu kształcenia. Subwencja szkolna, która kilkanaście lat temu stanowiła 2,8 proc. PKB, w 2023 r. spadła do 1,9 proc. PKB. W tym roku wzrosła do ok. 2,3 proc. PKB, ale to wciąż za mało. Od dawna zarówno ZMP, jak i Unia Metropolii Polskich postulują wzrost subwencji szkolnej do 3 proc. PKB.

Jednym z priorytetów ZMP na tę kadencję ma być ustawa o zrównoważonym rozwoju miast. Dlaczego jest potrzebna? Przecież już dziś samorządy czy w ramach powiatów, czy w danej aglomeracji mocno ze sobą współpracują choćby przy pozyskiwaniu środków unijnych.

Potrzebujemy porządnej i pełnokrwistej krajowej polityki miejskiej. A więc takiej, która nie będzie tylko – jak do tej pory – sympatycznie i sensownie brzmiącą publicystyką, ale wyposaży proponowane przez siebie kierunki i działania w konkretne instrumenty. Czyli w korzystne dla miast regulacje prawne oraz – przede wszystkim – w pieniądze.

Polskie miasta potrzebują gigantycznych środków z budżetu państwa na wyzwania, przed którymi stoją. Na inwestycje w infrastrukturę transportową. Na inwestycje w podwójną transformację: energetyczną i cyfrową. Na adaptację do zmian klimatu. Na inwestycje w infrastrukturę służącą bezpieczeństwu i ochronie ludności. I choć wszystkie te tematy są pilne, to nawet najbogatsze polskie miasta nie są w stanie poradzić sobie z nimi ze swoich budżetów.

Jako ZMP zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by wspólnie z rządem wypracować korzystną dla miast nową Krajową Politykę Miejską i ustawę o zrównoważonym rozwoju miast, dbając zwłaszcza o wyposażenie tych dokumentów w instrumenty finansowe.

Czytaj więcej

Marcin Krupa: Zrealizowaliśmy ponad 95 proc. „zielonych” obietnic z poprzedniej kampanii

Już w tym roku Szczecin ma oświetlać energia z odpadów produkowana przez tamtejszy EcoGenerator. To miasto chce też zamieniać energię słoneczną na elektryczną. ZMP chce ułatwić transformację energetyczną w samorządach. W jaki sposób?

Chcemy przełamać energetyczny monopol rządu. Jego cenowy i techniczny dyktat powoduje, że gospodarka komunalna – a więc usługi, jakie świadczymy mieszkańcom w miastach – jest znacznie droższa, niż mogłaby być. Co robić? Tu znów kluczem jest polskie prawo. Musi ono być jak najbardziej korzystne dla prosumentów, czyli dla osób i podmiotów, które produkują energię na własne potrzeby, a jej nadwyżki chcą sprzedawać innym chętnym.

Musi ono również zdefiniować samorządy jako producentów energii. We Wrocławiu chcemy powołać miejską spółkę energetyczną, by produkować i rozprowadzać prąd na potrzeby naszych instytucji i jednostek. Potrzebujemy też – jak we wszystkich innych dziedzinach – środków na inwestycje. W tym wypadku w infrastrukturę służącą produkcji i dystrybucji prądu i ciepła, w szczególności ze źródeł zero- i niskoemisyjnych. A także w magazynowanie energii.

Wraz z Unią Metropolii Polskich proponujemy zmiany w prawie energetycznym, w ustawie o odnawialnych źródłach energii, w ustawie o gospodarce komunalnej, w prawie zamówień publicznych. Przyszłością miast w tym zakresie jest energetyka rozproszona, w której podmioty komunalne mogą być świetnym partnerem dla wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, dla małych i średnich przedsiębiorców, a zwłaszcza dla indywidualnych mieszkańców.

Zdaje się, że tylko niespełna jedna trzecia kraju ma plany zagospodarowania przestrzennego, a tzw. plany ogólne mają zostać uchwalone dopiero za trzy i pół roku. Co tym zakresie chce zmienić ZMP?

Jest nawet gorzej, bo plany ogólne mają być gotowe do końca 2025 r. Czyli mamy na to już tylko półtora roku. To jeden z tzw. kamieni milowych KPO i rząd nie zgadza się na przesunięcie tego terminu. Cieszy nas, że rząd obiecał sfinansowanie sporządzania planów ogólnych. Martwi nas, że w Polsce mamy prawdopodobnie za mało wykwalifikowanych kadr, by wykonać to zadanie na czas. To jest wyzwanie na teraz. Będziemy o tym pilnie rozmawiać z rządem. Natomiast na dłuższą metę trzeba się będzie przyjrzeć realiom funkcjonowania zawodu planisty przestrzennego. I odpowiedzieć sobie na parę fundamentalnych pytań. Po pierwsze, czy likwidacja zawodowych izb urbanistów przyniosła więcej szkody, czy pożytku. Po drugie, czy zachęcanie architektów do sporządzania planów ogólnych jest słuszne, czy nie.

Czy ta nowa pana funkcja nie sprawi, że Wrocław i jego problemy, problemy mieszkańców, zejdą na plan dalszy?

Podczas tegorocznej kampanii wyborczej przekonywałem, że jeśli uzyskam prezydencką reelekcję, to na rzecz Wrocławia będę pracował jeszcze mocniej. I to pozostaje niezmienne. Znam to miasto od małego i od podszewki, wiem, co nas, wrocławian, napawa dumą, co należy pielęgnować, a co zmienić. I z każdym tygodniem wiem jeszcze lepiej, bo obiecywałem regularne spotkania z mieszkańcami w różnych częściach miasta i to się dzieje. Wrocław jest moim miastem i nie ucierpi z powodu mojego szefostwa w ZMP.

Mieszkańcy mogą być spokojni, że są pod właściwą opieką, bo cały zespół moich współpracowników jest merytoryczny i doświadczony. Moja działalność w ZMP ma zaś przynieść korzyść wszystkim polskim miastom, w tym Wrocławiowi.

Okiem samorządowca
Prezydent Białej Podlaskiej: Zmieniliśmy nawyki komunikacyjne mieszkańców
Okiem samorządowca
Olgierd Geblewicz: Jesteśmy największym producentem energii odnawialnej w Polsce
Okiem samorządowca
Marcin Krupa: Zrealizowaliśmy ponad 95 proc. „zielonych” obietnic z poprzedniej kampanii
Okiem samorządowca
Agata Wojda: Cieszę się, że obecny rząd rozmawia z samorządami
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Materiał Promocyjny
4 miliony na urodziny