Geblewicz: Szczecin jest bliższy niemieckim mieszkańcom pogranicza niż Berlin

Cała koncepcja aglomeracji transgranicznej sprowadzała się zawsze do tego, by ułatwiać – a nie utrudniać – przyjazd niemieckim sąsiadom. Dlatego obecna propaganda PiS, która atakuje nas za oczywisty fakt, że Szczecin promieniuje zarówno na polską, jak i niemiecką część pogranicza, jest kompletnym absurdem – mówi Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego.

Publikacja: 13.08.2023 19:04

Geblewicz: Szczecin jest bliższy niemieckim mieszkańcom pogranicza niż Berlin

Foto: mat.pras.

Połowa wakacji już za nami. Dużo turystów wypoczywało i wypoczywa na Pomorzu Zachodnim?

Pewnie trochę mniej niż w latach ubiegłych. Jeszcze nie mamy pełnych danych, bo sezon trwa, ale te najbardziej popularne kurorty – jak Świnoujście czy Kołobrzeg – są wypełnione. Tam nie widać dużych zmian, jeśli chodzi o liczbę przyjezdnych w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jest sporo turystów zarówno krajowych, jak i zagranicznych.

Jednak już w mniejszych kurortach, dedykowanych klasie średniej, gdzie są tańsze noclegi, jest bardziej pusto. Słychać głosy rozgoryczenia ze strony właścicieli pensjonatów, kempingów czy apartamentów z powodu mniejszej liczby gości. I to pomimo że ceny w tych miejscach wcale nie są dużo wyższe w porównaniu z zeszłym rokiem. To jasny sygnał, że budżet Polaka w tym roku jest szczuplejszy z powodu galopującej inflacji. Zapewne kurorty, które żyją z bogatego klienta, nie odczują tak dotkliwie jej skutków, ale w tych mniejszych branża turystyczna z pewnością ucierpi.

A dużo sąsiadów z Niemiec przyjeżdża nad polski Bałtyk?

Sporo turystów zagranicznych odwiedza nasz region. Wśród nich najwięcej jest Niemców, ale w tym roku przybyło też wielu Czechów.

To efekt promowania u naszych południowych sąsiadów Bałtyku jako ciekawej i atrakcyjnej destynacji. Na dojazdach do nadmorskich miejscowości widać bardzo wiele rejestracji z Czech.

Oczywiście, z racji bliskiego położenia i naszych dobrych kontaktów, mamy też wielu gości ze Skandynawii. Przyznam, że trochę nas niepokoi pogoda, która momentami bardziej kojarzy się z jesienią niż z wakacjami.

Nie chciałbym, aby Czesi zrazili się do wypoczynku w Polsce, bo zamiast wygrzewać się na plażach, mokną i marzną. Na to jednak nie mamy już wpływu.

Mam nadzieję, że mimo wszystko będą pod wrażeniem naszych pięknych krajobrazów, zabytków i bogatej oferty kulturalnej.

Otwarcie tunelu pod Świną do Świnoujścia coś zmieniło w ruchu turystycznym?

Na pewno ułatwiło dojazd do naszego kurortu. Czekaliśmy na tę inwestycję bardzo długo. Nie byłaby możliwa, gdyby nie środki z Unii Europejskiej.

Ciekawostką może być fakt, że tunel ułatwił też dojazd do hoteli po niemieckiej stronie wyspy Uznam, z czego korzystają między innymi mieszkańcy Berlina, jadąc przez Pomorze Zachodnie do Heringsdorfu czy innych niemieckich miejscowości. Spodziewałem się tego, bo większość kierowców jeździ według nawigacji, która dzisiaj sugeruje taką właśnie trasę.

Cóż, sami jeszcze – w nie tak odległej przeszłości – jeździliśmy ze Szczecina do Wrocławia przez Niemcy, a dziś już nie ma takiej potrzeby. Krok po kroku, dzięki inwestycjom infrastrukturalnym, niwelujemy różnice na polsko-niemieckim pograniczu.

Cztery lata temu głośno było o propozycji stworzenia przygranicznej aglomeracji ze Szczecinem w centrum, choć nie wszystkim się to podobało. To wciąż aktualne?

Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że to nie jest koncept polityczny. To raczej naturalna konsekwencja tego, co się dzieje na pograniczu. Planując strategię rozwoju regionalnego, nie można przecież zignorować naszych bliskich relacji sąsiedzkich.

Rzeczywistość niesie ze sobą coraz intensywniejsze kontakty, praktycznie w każdej dziedzinie, od gospodarki po naukę czy kulturę.

Niezależnie od tego, co mówią politycy, czy raczej – jaką politykę przy tej okazji chce uprawiać w Polsce Prawo i Sprawiedliwość – Niemcy robią zakupy w naszych galeriach handlowych, korzystają z usług naszych fryzjerów, dentystów, odwiedzają instytucje kultury. Są obecni w naszym regionie i to Szczecin traktują jako swoją aglomerację, jako miejsce, gdzie mogą zaspokoić swoje różnorakie potrzeby. Niemieckim mieszkańcom pogranicza Szczecin jest bliższy niż Berlin, a dla Polaków to jest czysta korzyść, bo zarabiają i mogą rozwijać swoje biznesy. Skoro jednym z naszych celów strategicznych jest rozwijanie regionu otwartego i przyjaznego, to w oczywisty sposób zależy nam na tych kontaktach, bo one służą zachodniopomorskiej społeczności.

Zatem cała koncepcja aglomeracji transgranicznej sprowadzała się zawsze do tego, by ułatwiać, a nie utrudniać przyjazd niemieckim sąsiadom. Obecna propaganda PiS, która atakuje nas za oczywisty fakt, że Szczecin promieniuje zarówno na polską, jak i niemiecką część pogranicza, jest kompletnym absurdem.

Już od blisko 30 lat Stowarzyszenie Gmin Polskich Euroregionu Pomerania (SGPEP) spełnia taką rolę integrującą społeczności lokalne w ramach współpracy transgranicznej.

Dlatego koncepcja aglomeracji transgranicznej nie jest niczym nowym. Ona się już stała, jest rzeczywistością. A jeśli budzi jakieś kontrowersje czy emocje, to z winy propagandzistów z PiS, którzy od kilku lat wmawiają nam, że to jest jakiś skandal. Nie wiem, co chcieliby powiedzieć: że trzeba przywrócić kontrolę na granicach czy druty kolczaste?

Mogę zacytować wypowiedzi lokalnych polityków PiS w tej sprawie...

Nie wyciągnie pani zbyt wiele, bo myśli za dużo w tym nie ma. Tam jest tylko i wyłącznie straszenie Niemcem. Może to działa w Rzeszowie – ale nie w Szczecinie, bo u nas Niemców spotykamy w sklepie. I nie są niechcianymi gośćmi, a wręcz wyczekiwanymi.

Są klientami, którzy tutaj zostawiają pieniądze ku zadowoleniu naszych przedsiębiorców. Są partnerami w setkach transgranicznych inicjatyw społecznych, naukowych, kulturalnych, infrastrukturalnych.

My też korzystamy z oferty po drugiej stronie granicy. Na koncerty jeździmy do Berlina, bo jest bliżej niż Warszawa. Tak wygląda życie w otwartej Europie, tego przecież chcieliśmy. Tępa propaganda nie ma nic wspólnego z emocjami panującymi na Pomorzu Zachodnim.

Silne wiatry, sztorm, burze – nie ma chyba tygodnia w czasie tego lata, by nie pojawiały się pomarańczowe i żółte alarmy IMGW na północy kraju, w tym na Pomorzu Zachodnim. Ekstremalna pogoda to wpływ zmian klimatycznych?

Niestety, tego typu zjawiska obserwujemy od lat. I to jest domena nie tylko naszej części Europy. Tu deszcze, a na południu ekstremalne temperatury i pożary lub powodzie. Zmiany klimatyczne są faktem, a anomalie pogodowe pokazują, że sytuacja jest poważna. Powinno nas to zmusić do refleksji.

Co można na poziomie regionalnym zrobić, by je powstrzymywać?

Na tym polu można osiągnąć sukcesy tylko wówczas, gdy działa się na wszystkich poziomach. Każde działanie przybliżające nas do mniej intensywnego korzystania ze środowiska naturalnego, mniejszego zużycia energii jest na wagę złota.

Na samorządach powinien spoczywać obowiązek promowania i zachęcania ludzi do efektywności energetycznej. Jako urząd dajemy przykład, jak to robić: kilka miesięcy temu zakończyliśmy budowę i przeprowadziliśmy się do budynku pasywnego, pierwszego w kraju przeznaczonego dla administracji publicznej. Zużywamy osiem razy mniej energii od tradycyjnych obiektów. W odejściu od konwencjonalnej energii z pewnością pomogłyby środki z KPO, ale wszyscy wiemy, dlaczego ich nie ma.

Nie ma ich i nie wiadomo, czy będą...

Gdyby były, pomogłyby nam opracować program efektywności energetycznej na skalę całej Polski. Musimy produkować więcej energii odnawialnej. Tu znów Pomorze Zachodnie daje przykład, bo jesteśmy liderem kraju w jej produkcji, można powiedzieć – hubem zielonej energii.

Stawiane są farmy wiatrowe, funkcjonuje cały system dostawców na lądzie i morzu. Od lat konsekwentnie dbamy o jakość powietrza i wód, niestety, podczas ubiegłorocznej katastrofy ekologicznej na Odrze zostaliśmy najbardziej poszkodowani. Minie dużo czasu, nim natura się odrodzi.

Niedawno na małym dopływie Odry – Inie – też doszło do skażenia, które przyczyniło się do degradacji życia w rzece. Ciągle mamy bardzo dużo do zrobienia, ale pamiętajmy, że skala mikro – choćby mniejsze zużycie energii w naszym domu – przekłada się na skalę makro, prowadząc do zmniejszenia produkcji gazów cieplarnianych i mniej intensywnego korzystania z planety.

Brak środków z KPO i słaba kondycja samorządów, od gmin do województw, temu nie sprzyja...

To prawda. Nad tym trzeba ubolewać: rząd PiS-u do kwestii ochrony środowiska i ekologii podchodzi z dużą rezerwą. Uważa, że to są lewackie fanaberie i dalej wycina na potęgę lasy, które są naszymi zielonymi płucami. I cały czas powtarza, że nie będzie nam Unia narzucała swego zdania w kwestii lasów, ochrony wód czy powietrza, a polska energetyka dalej będzie oparta na węglu. To, niestety, naiwna, krótkowzroczna i niebezpieczna propaganda dla części społeczeństwa, która wciąż to kupuje. Na szczęście, nie na Pomorzu Zachodnim.

Cieszę się, że nasi mieszkańcy chcą stosować rozwiązania proekologiczne. Mamy całą rzeszę prosumentów, którzy w efektywności energetycznej widzą nie tylko pożytek ekonomiczny, ale też – a może przede wszystkim – biologiczny.

Są też inne dobre wieści z regionu: kilka dni temu otwarto przepiękną świątynię kultury, czyli Teatr Polski, z pięcioma scenami, w tym szekspirowską. Szczecin stanie się jeszcze ważniejszym ośrodkiem na mapie teatralnej Polski?

Zdecydowanie. Nie zbudujemy atrakcyjnego regionu bez dbałości o kulturę. Mamy wielu naprawdę wspaniałych artystów – i tych tutaj urodzonych, i tych, którzy do nas przyjeżdżają. Dotąd nie mieliśmy profesjonalnej sceny, bo jedyny teatr zbudowany od początku z takim przeznaczeniem został rozebrany po wojnie. Teatr Polski funkcjonował w budynku dawnej loży masońskiej. Ukończona właśnie budowa i przebudowa teatru budzi zachwyt.

W tej chwili mamy swoistą świątynię kultury, która stwarza ogromne możliwości zarówno aktorom, jak i odbiorcom. Nie ma chyba w Polsce, a może i w Europie obiektu, który miałby tyle wspaniale zaprojektowanych scen. Nowa część budynku ukryta jest w nadodrzańskiej skarpie. To inwestycja, na którą teatralny Szczecin i ludzie kultury czekali 75 lat. Ja sam mierzyłem się z tym projektem ponad dziesięć lat, od chwili pojawienia się koncepcji, poprzez projektowanie, stworzenie montażu finansowego, aż po budowę. Były w tym czasie zwroty akcji, kiedy np. podpisywaliśmy umowę z wykonawcą cztery dni po ogłoszeniu pierwszego lockdownu, a potem jeszcze wybuch wojny w Ukrainie. To powodowało, że – jak w sztuce teatralnej – było wiele dramatycznych chwil, ale wszystkie z happy endem.

To najważniejsza inwestycja tej kadencji?

Nie tylko. Także wspomniana już nowa siedziba Urzędu Marszałkowskiego czy Morskie Centrum Nauki, które ma popularyzować naukę wśród dzieci i młodzieży. Przypominająca statek bryła MCN na stałe zacumowała przy nabrzeżu na szczecińskiej Łasztowni. Trzeba ujrzeć ten widok, gdy wieczorem, ozdobiona barwną iluminacją, odbija się w Odrze.

Poza tym realizujemy najbardziej ambitny w Polsce plan budowy zintegrowanego systemu tras rowerowych. Obejmują one długodystansowe szlaki: Velo Baltica, Blue Velo, Trasę Pojezierzy Zachodnich, Stary Kolejowy Szlak i Trasę wokół Zalewu Szczecińskiego. Gotowych jest już w sumie ok. 700 km, a w fazie realizacji ponad 250 km tras. Duża część z nich biegnie w przepięknych miejscach, gdzie można podziwiać wspaniałą naturę.

Niektóre powstały np. na wałach przeciwpowodziowych, więc jedzie się w otoczeniu lasów, wody, zachwycających widoków. Docelowo powstanie 1,3 tys. km tras, stanowiących spójną całość, łączących się z trasami po niemieckiej stronie.

Za nieco ponad 60 dni wybory parlamentarne. Wystartuje pan?

Nie planuję startu w wyborach do parlamentu. Z powołania jestem samorządowcem i nie będę tego zmieniał. Oczywiście, jako szef regionalnych struktur Platformy Obywatelskiej i szef kampanii, będę wspierał moje koleżanki i moich kolegów, którzy będą ubiegać się o mandaty. Natomiast zaraz po 15 października zacznę intensywne przygotowania do wyborów samorządowych.

Połowa wakacji już za nami. Dużo turystów wypoczywało i wypoczywa na Pomorzu Zachodnim?

Pewnie trochę mniej niż w latach ubiegłych. Jeszcze nie mamy pełnych danych, bo sezon trwa, ale te najbardziej popularne kurorty – jak Świnoujście czy Kołobrzeg – są wypełnione. Tam nie widać dużych zmian, jeśli chodzi o liczbę przyjezdnych w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jest sporo turystów zarówno krajowych, jak i zagranicznych.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Agata Wojda: Cieszę się, że obecny rząd rozmawia z samorządami
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję